Advertisement
Menu

Niech liga nie będzie ciekawsza

Inteligentni ludzie podobno się nie nudzą.

Foto: Niech liga nie będzie ciekawsza
Brahim Díaz w narożniku boiska podczas meczu z Mallorcą. (fot. Getty Images)

Stwierdzenie, że „liga będzie ciekawsza” na stałe przedarło się do kanonu piłkarskich powiedzeń w naszym kraju. Słowa te nabrały magicznej mocy po raz pierwszy dzięki Maciejowi Skorży, który właśnie w ten sposób skomentował porażkę prowadzonej przez siebie Wisły Kraków w domowej potyczce z Legią Warszawa 6 listopada 2009 roku. Rozgrywki, jak miało się okazać, faktycznie były niezwykle interesujące do samego końca, a ich zwieńczenie stanowił legendarny samobój Mariusza Jopa w doliczonym czasie derbów stolicy Małopolski, który w praktyce pozbawił Białą Gwiazdę mistrzowskiego tytułu. 

Z założenia fajnie kiedy coś jest interesujące. Raczej nikt z nas nie wybrałby się do kina, na koncert, czy mecz z myślą, że chciałby się trochę ponudzić. W tego rodzaju przedsięwzięciach poszukujemy wrażeń i rozrywki, czegoś, co wyrwie nas z monotonii i pozwoli nam się zanurzyć w jakimś doświadczeniu. Z drugiej strony jednak, trudno też zaprzeczyć, że człowiek mimo wszystko często lubi też życiową stabilizację i szeroko pojęty święty spokój. 

Idąc tym tropem, moglibyśmy nieraz zastanawiać się, gdzie leży zatem granica między nudą a właśnie stabilizacją i spokojem. Z odpowiedzią na tę filozoficzną kwestię spieszy nam – zgadliście – Real Madryt. Obstawiamy, że zdecydowana większość z nas na pytanie, czy chcemy, by liga była ciekawsza, odpowiedziałaby „nie”. Obecna sytuacja Królewskich wskazuje bowiem na to, że liga dla postronnego widza mogłaby się stać bardziej emocjonująca wyłącznie w przypadku, gdyby Carlo Ancelotti i jego podopieczni zaczęli sami sobie wsadzać kij w szprychy. 

Po zdeklasowaniu przed tygodniem drugiej w tabeli Girony, gdzie wynik mógł być jeszcze wyższy, gdyby nie zmarnowany rzut karny Joselu lub niewytłumaczalne pudło Brahima, Real ma prostą drogę do 36. tytułu mistrza Hiszpanii. Choć trudno nam wyobrazić sobie, by Los Blancos wygrali już wszystkie mecze do końca sezonu, a wicelider mógłby w teorii odrobić straty w dwa mecze, to jednak trzeba powiedzieć sobie wprost, że brak trofeum należałoby rozpatrywać w kategoriach katastrofy. 

Do końca rozgrywek pozostało jeszcze 14 meczów. Gdyby ktoś zapytał nas, czy to dużo, pewnie odpowiedzielibyśmy, że tak. Jakkolwiek jednak spojrzeć na sprawę, w naszym obecnym położeniu możemy wyjść z założenia, że dzisiejszego popołudnia w konfrontacji z Rayo Vallecoano rozpoczynamy po prostu dość długi marsz w kierunku coraz większego spokoju. Spokoju, który zmącić możemy sobie już tylko my sami. Nie ukrywamy, że być może nasza optyka na tym etapie sezonu byłaby nieco inna, bardziej ostrożna, ale po ostatnim ligowym spotkaniu trudno nam też wyobrazić sobie sytuację, w której to my do końca będziemy potykać się dużo częściej niż Girona (Katalończyków też zresztą czeka w tej kolejce bardzo trudny mecz w Bilbao). 

Fakt, że nie chcemy ciekawszej ligi nie oznacza również, że same mecze nie mogą nas ekscytować i dostarczać satysfakcji. Skupianie się na estetyce spokoju i stabilizacji cały czas jest w stanie dawać olbrzymią frajdę oraz pozwalać na to, by nieco bardziej przyglądać się detalom, które siłą rzeczy nieraz gdzieś nam umykają w ferworze zaciętej rywalizacji. A na syndrom odstawienia mocnych wrażeń niech zostanie nam Liga Mistrzów. 

Najpierw jednak wygrajmy dziś z Rayo, żeby nie było, że zbyt szybko się rozmarzyliśmy. 

***

Mecz z Rayo na Estadio de Vallecas rozpocznie się dzisiaj o godzinie 14:00, a w Polsce będzie można obejrzeć go na kanale CANAL+ w serwisie CANAL+ Online.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!