W co gra prezes UEFA?
Prezes UEFA po wywołaniu kontrowersji przy zmianie statutu organizacji pozwalającej mu na kolejną kadencję niespodziewanie zrezygnował z kandydowania w kolejnych wyborach. W Anglii wskazuje się jednak na tajemnicę, jaką wszystko było owiane i sposób, w jaki Słoweniec to ogłosił.
Tajemniczy uśmiech tajemniczego prezesa UEFA Aleksandra Čeferina. (fot. Getty Images)
W czwartek Kongres UEFA zmienił statut organizacji. To między innymi sprawiło, że Aleksander Čeferin może ubiegać się w 2027 roku o swoją czwartą kadencję, bo jego pierwszy okres rządów w latach 2016-2019 był niepełny i wynikał z wejścia do organizacji po skandalu z udziałem Michela Platiniego. Po zatwierdzeniu zmian przy sprzeciwie jedynie angielskiej federacji oraz pięciu innych głosach wstrzymujących się szef UEFA ogłosił, że... ostatecznie nie zamierza startować w wyborach w 2027 roku i obecna kadencja będzie jego ostatnią.
Jesienna zapowiedź o zmianie statutu doprowadziła do sprzeciwu nawet 10 krajowych związków oraz wielu ważnych działaczy na czele z Anglikiem Davidem Gillem, skarbnikiem UEFA. Podawano, że ze stanowiska szefa futbolu właśnie z tego powodu zrezygnował także Zvonomir Boban, prywatnie przyjaciel prezesa.
Kontrowersyjny ruch Čeferina zwrócił jeszcze większą uwagę po grudniowym orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie Superligi, które rzuciło dodatkowe światło na sposób, w jaki działa UEFA. Ostatecznie właśnie Superliga miała sprawić, że przekonano 9 z 10 buntowników do zatwierdzenia szeregu zmian statutowych, wśród których zawarto także wątek kolejnej kadencji Słoweńca. Zaapelowano do nich, że teraz bardziej niż kiedykolwiek potrzebna jest jedność. Ostatecznie w głosowaniu tylko Anglia podniosła czerwoną kartę przeciwko modyfikacjom.
Niespodziewanie po głosowaniu Čeferin ogłosił, że w 2027 roku nie zamierza kandydować na kolejną kadencję, że decyzję podjął pół roku temu i że czekał na miny niektórych osób. Wiele osób od razu zadało pytanie: po co więc cała ta jesienno-zimowa przepychanka? Słoweniec odpowiedział, że nie chciał wpływać na głosowanie Kongresu, a jego decyzja oparta jest na wpuszczeniu świeżej krwi i powrocie do bycia z rodziną.
Miguel Delaney z dziennika Independent stwierdza, że te tłumaczenia są niedorzeczne. „Prezes organizacji rządzącej europejskim futbolem wykorzystał procedury do czego? Udowodnienia czegoś innym ludziom? Przetestowania lojalności? Ale czyjej lojalności? Jakie znaczenie ma tu lojalność? Jaki sens ma taki test? Jeśli w ogóle chodziło o taką zagrywkę, to czy sens ma ryzykowanie wystawiania UEFA na kontrolę Unii Europejskiej, bo to zachowanie niewątpliwie do tego doprowadzi? Jak to wszystko ma służyć dobru UEFA?”, pyta dziennikarz, który wskazuje, że podobne wątpliwości wystosowały na spotkaniu w Paryżu nie tylko inne media, ale przede wszystkim działacze.
Delaney twierdzi, że przy osobitym ataku prezesa UEFA, który wyśmiał „płacz o moralność” nieokreślonej przez siebie osoby, chodziło właśnie o wspomnianego Bobana. Chorwat rzekomo miał znać decyzję Słoweńca wcześniej, ale mimo wszystko zrezygnował i rzekomo to właśnie on rozsyłał listy do krajowych związków, prosząc o odrzucenie zmian statutowych. Legenda chorwackiej piłki odmówiła komentarza w tej sprawie, ale jego otoczenia odpowiada, że wcale nie wiedział o decyzji (byłego?) przyjaciela. Dziennikarz analizuje, że nawet jeśli rzekomo wiedział, to dlaczego opuścił UEFA, gdy przecież potencjalnie otworzyła mu się droga do jeszcze większej kariery w jej strukturach? I ponownie wraca tu też główne pytanie: dlaczego Čeferin tak długo czekał z ogłoszeniem swojej decyzji? Mówimy przecież o organizacji opiekującej się całym futbolem w Europie.
Nikt tego nie przewidywał, a sam Čeferin zakomunikował o tym najpierw mediom zanim poinformował o tym prezesów krajowych federacji. Niektórzy prywatnie mówili, że nie są zaskoczeni, bo Słoweniec miał odczuwać dużą krytykę mediów i presję przeciwko swojej prezesurze. Niektórzy odsyłali nawet do jego styczniowych wywiadów dla angielskich mediów, gdzie miał zanotować niespójne komentarze. Nikt jednak nie potwierdził, że znał wcześniej jego decyzję.
Delaney wskazuje: europejski futbol dla dobra swojej demokracji powinien zapytać Čeferina o cały ten proces. Okazją miała być konferencja prasowa po Kongresie, ale prezes UEFA odpowiedział na niej na... trzy pytania, w tym dwa dotyczące Superligi. Spuszczasz taką bombę jako szef europejskiego futbolu i po trzecim pytaniu oświadczasz, że musisz wyjść, bo spóźnisz się na lunch z prezesami federacji. Z dziennikarzami został sekretarz generalny Theodore Theodoridis, który nie potrafił wyjaśnić decyzji swojego szefa.
Co ciekawe, Słoweniec dał mediom do zrozumienia, że nikt nigdy nie zapytał go o jego plany, ale Delaney odpowiada, że przecież poza Superligą jego dodatkowa kadencja była głównym tematem Kongresu w Paryżu. Prezes nie pojawia się jednak na konferencjach prasowych ani nie udziela za wielu wywiadów. A jak już ma konferencję po Kongresie UEFA, to wychodzi z niej po kilku minutach.
To nie był jednak koniec ciągu dziwnych zdarzeń, bo gdy prezes UEFA wyjechał na swój lunch, ludzie z departamentu prasowego UEFA zaczęli odpowiadać na zapytania dziennikarzy, komentując, że Čeferin „rozważa taki zamysł” niestartowania w wyborach. Ale przecież sam Słoweniec powiedział publicznie: "Nie planuję startować w 2027 roku".
Dziennikarz Independent komentuje: „Kluczowe słowo to «planuję». To daje pole do manewru. Plany mogą się zmienić. W samej UEFA zachowanie prezesa przypomniało niektórym działania Seppa Blattera, byłego prezesa FIFA. Na dzisiaj sytuacja jest bardzo niejasna i tak naprawdę nie wiadomo, czy Čeferin faktycznie ustąpi w 2027 roku”.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze