Advertisement
Menu
/ as.com

„Chodź do Realu”

Anglik rozmawia z Norwegiem, z którym zna się z czasów gry dla Borussii Dortmund. Wielkość klubu, historia i nowe Bernabéu mogą przekonać napastnika Manchesteru City do przeprowadzki.

Foto: „Chodź do Realu”
Erling Haaland i Jude Bellingham w czasach wspólnej gry dla Borussii Dortmund. (fot. Getty Images)

Powszechnie wiadomo (tak twierdzi AS – dop. red.), że Erling Haaland ma bzika na punkcie myśli o tym, że pewnego dnia założy koszulkę Realu Madryt. Podoba mu się Hiszpania, dlatego kupił dom w Marbelli, choć jego rodzice już posiadają nieruchomość w Maladze. Zawsze sympatyzował z zespołem, którego liderem był Cristiano Ronaldo i który poprowadził Królewskich do czterech zwycięstw w Lidze Mistrzów w ciągu pięciu sezonów (2014, 2016, 2017 i 2018). Doceniał też zdobycie kolejnego Pucharu Europy, gdy Real po serii wielkich powrotów (PSG, Chelsea i City) sięgnął po czternasty tytuł w najważniejszych rozgrywkach na Starym Kontynencie. Po ostatnim triumfie zmienił klub i trafił pod skrzydła Pepa Guardioli.

Do zwykłego podziwu dołączyło to, co przekazuje mu Jude Bellingham. Obaj spotkali się w Borussii Dortmund w latach 2020–2022. Tam się poznali, zaprzyjaźnili i do dziś mają regularny kontakt. W 71 meczach norweski gigant strzelił 70 goli. W tym samym czasie Anglik rozegrał 90 spotkań i 10-krotnie wpisał się na listę strzelców. Po odejściu swojego kompana spędził w Zagłębiu Ruhry jeszcze jeden sezon, gdy przejął część obowiązków od Haalanda. Strzelił 14 goli, co było jego rekordem życiowym i… już przebił ten wynik w Realu Madryt. W 26 spotkaniach zdobył 18 bramek.

Jak podaje AS, Bellingham – wykorzystując niejako bliskie stosunki z Haalandem – wiele razy rozmawiał z Norwegiem i wspominał, że przejście do Realu Madryt byłoby „absolutnie właściwe”. Anglik miał podkreślić, jak niezwykła jest gra na Estadio Santiago Bernabéu, jak reagują fani na trafienia i jak potrafią pomóc drużynie podczas najważniejszych spotkań.

Jude miał mówić też o wielkości klubu jako instytucji, imponujących warunkach w Valdebebas, profesjonalizmie pracowników, wspaniałym porozumieniu między zawodnikami a sztabem szkoleniowym, powadze klubu w kwestiach finansowych, jakości życia w Madrycie, możliwościach gastronomicznych i rekreacyjnych. To wszystko trafia do uszu Haalanda, który ma klauzulę zbliżoną do 100 milionów euro niż 200. AS podsumowuje temat krótko: temat istnieje.

W osobnym artykule, który znalazł się na okładce dzisiejszego wydania dziennika, AS informuje o tym, że otoczenie zawodnika uważa po gali The Best, że może istnieć potrzeba „pójścia do takiego klubu jak Real”, by zyskać uznanie na świecie. Autor zaznacza, że kontakt między stronami – a dokładnie między madrytczykami a Rafaelą Pimentą, agentką gracza – istnieje. Josep Pedrerol jakiś czas temu powiedział, że członek rodziny Haalanda co tydzień dzwoni do Królewskich. Można to ponownie podsumować tymi samymi słowami: temat istnieje.  

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!