„Obecnie między Realem a Barceloną jest przepaść”
Carlos Carpio, zastępca redaktora naczelnego dziennika MARCA, w najnowszym tekście dzieli się swoimi przemyśleniami na temat wygranej Realu z Barceloną w finale Superpucharu Hiszpanii. Przedstawiamy przemyślenia dziennikarza.
Rodrygo strzela gola na 4:1 z Barceloną. (fot. Getty Images)
Real Madryt wrócił z Arabii Saudyjskiej nie tylko z dobrze odrobioną pracą domową, ale także z doskonałą oceną z pierwszego poważnego egzaminu w tym sezonie. Kolejne trofeum do gabloty oraz moralny cios dla Barcelony, która boleśnie przekonała się o różnicy w poziomie obu drużyn. Wczoraj w Rijadzie saudyjscy kibice świetnie się bawili. Zaczęli od gwizdów na Kroosa, a skończyli na skandowaniu zagrań Bellinghama, Viníciusa, Modricia i spółki. Śpiewali „Así, así, así gana el Madrid” i mieli okazję celebrować dziewięć goli, które Los Blancos strzelili w cztery dni przeciwko swoim dwóm największym rywalom. Doskonały Superpuchar.
Zmiana daty rozgrywania Superpucharu Hiszpanii na styczeń sprawiła, że turniej nabrał większego ładunku emocjonalnego, którego brakowało w meczach odbywających się pod koniec sierpnia. W zeszłym roku puchar ten posłużył Barcelonie jako paliwo napędowe do wygrania La Ligi. Teraz jednak pozostawia ich na dnie, a Xavi jest kwestionowany bardziej niż kiedykolwiek. Jeśli rok temu Duma Katalonii rozegrała swój najlepszy mecz w sezonie na arabskiej ziemi, to wczoraj zaliczyła swój najgorszy występ w obecnych rozgrywkach. A poprzeczka była ustawiona nisko. To prawda, że porażka z odwiecznymi rywalami zawsze boli i pozostawia skutki uboczne, ale w tym przypadku trzeba wspomnieć dodatkowo o dwóch czynnikach obciążających.
Pierwszym jest plan Xaviego i jego samobójczy pomysł ustawienia linii defensywy praktycznie na środku boiska. Drugim jest fakt, że Real Madryt tak naprawdę nie musiał wchodzić na swój najwyższy poziom, aby rozerwać przeciwników na strzępy. Przepaść między jedną drużyną a drugą była ogromna. Xavi powinien doskonale zdawać sobie sprawę, że jego drużyna już nie naciska, nie stwarza zagrożenia z przodu i nie wraca na czas do defensywy. Oddanie tyle miejsca dwóm „lampartom” jakimi są Vinícius i Rodrygo, którzy są obsługiwani podaniami od Kroosa i Bellinghama, to istne harakiri. Rezultat tej decyzji? 2:0 po 10 minutach. Remontada była misją niemożliwą, bo bez Gaviego ta drużyna nie ma duszy.
Jeśli chodzi o Real, to poczucie technicznej, taktycznej, fizycznej, a nawet mentalnej przewagi nad Katalończykami jest obecnie przytłaczające. To drużyna z niesamowitą jakością, która wierzy w to, co robi, a zagrali z zespołem, który nie wie, w jakim kierunku zmierza. Recital Viníciusa, w tym hat-trick, da im wiele dobrego w kontekście pewności siebie na resztę sezonu. Superpuchar to niewielki turniej, ale jego konsekwencje są czasami bardzo duże.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze