Ancelotti wziął Gülera pod swoje skrzydła
Trener chce, by Turek popracował nad swoją fizycznością, której potrzebuje, by rywalizować jak równy z równym na najwyższym poziomie, ale zawsze na pierwszym miejscu stawia wrodzony talent 18-latka. Carletto na razie nie zamierza obarczać go jakąkolwiek presją.
Fot. Getty Images
Arda Güler potrzebował sześciu siedmiu miesięcy, by po raz pierwszy założyć białą koszulkę Realu Madryt, ale wystarczyło mu 60 minut, żeby jasno dać do zrozumienia, że ma zadatki na wielkiego piłkarza. Jego debiut, nie zapominając o okolicznościach czy klasie rywala, był bardzo satysfakcjonujący dla wszystkich, którzy wierzą, że Turek jest wyjątkowym zawodnikiem i może naprawdę wiele wnieść do gry drużyny.
Królewscy są zachwyceni tym, że mogą obserwować i cieszyć się pierwszymi krokami Gülera jako piłkarza na najwyższym poziomie, ale nie chcą dać się ponieść euforii po zaledwie jednym występie i przyjmują za oczywiste to, że wszystko musi biec swoim naturalnym rytmem oraz że nawet najmniejszy pośpiech nie jest w całym tym procesie wskazany.
Urodzony piłkarski diament
Carlo Ancelotti od samego początku wiedział, że ma w swoich rękach najczystszy piłkarski talent. Jest to coś wrodzonego, o czym najlepiej świadczą odważny sposób rozumienia futbolu przez 18-latka i towarzyszące mu nieprzeciętna jakość oraz szybkość działania i podejmowania decyzji. To przyciąga wzrok. Jego skromna sylwetka pomogła mu wyrobić sobie markę i dotrzeć aż do Realu Madryt. Teraz, po przezwyciężeniu wszystkich kontuzji i przeciążeń mięśniowych, nadszedł dla niego czas, żeby dostosować swoje ciało do fizycznych wymagań współczesnego futbolu.
Sztab trenerski doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nie chodzi o to, by fizyczność przeważała nad talentem, ale o to, by zapewnić ciału niezbędne warunki do rywalizowania na równym lub podobnym poziomie, którym wyróżniają się inni topowi gracze. Wszystko to bez przystanku, a jednocześnie bez jakiegokolwiek pośpiechu. Jest to kwestia czasu i pracy, którą pomocnik wykonuje na treningach w Valdebebas bez odpoczynku zarówno z całą grupą, jak i ze swoim osobistym trenerem.
Jego obecność w ekipie Los Blancos idzie w parze z wymaganiami oraz z presją, ale zarządzanie tym faktem leży już w gestii Ancelottiego. Podczas wtorkowych zajęć szkoleniowiec i zawodnik odbyli na uboczu rozmowę w cztery oczy. Trwała ona krótko, może minutę. Na pewno nie więcej. Była to część strategii obdarzania zaufaniem, które Włoch chce przekazywać Ardzie przez cały czas. Robi to teraz, gdy w końcu udało mu się zadebiutować, a tym bardziej miało to miejsce wtedy, gdy pozostawał niezdolny do gry.
W klubie wiara w to, co może zrobić nastolatek, jest absolutna. Wszyscy, na czele z Carletto, wiedzą, z jaką perełką mają do czynienia. Güler musi znajdować się pod opieką i ochroną. Obecnie to jego zadaniem jest wejście na właściwe obroty i zapewnienie sobie regularności, żeby móc rywalizować przy maksymalnych obciążeniach, robić różnicę i pokazywać repertuar zagrań, który szlifuje na każdym treningu. Styczeń jest intensywny i pełen meczów, a to oznacza dla niego kolejne szanse.
Turek będzie miał swój moment, ale odpowiedzialność za wyniki i sławetne „ciągnięcie wózka” to misja innych, bardziej doświadczonych piłkarzy. Trzeba umiejętnie zarządzać tempem wdrażania do zespołu, a nikt nie ma więcej argumentów niż Ancelotti, by robić to z właściwym wyczuciem. Udowodnił to już zresztą, włączając Gülera do kadry, mimo odnowienia urazu. Chciał wówczas, by poczuł on Santiago Bernabéu z bliska, z perspektywy ławki rezerwowych.
Zaufanie szatni
Co więcej, pierwszymi sprzymierzeńcami Ardy są jego koledzy z szatni. Chronili go przed medialnym hałasem z zewnątrz, kiedy najbardziej tego potrzebował, a teraz również stoją po jego stronie, bo też poznali się na jego talencie. Zachowanie Daniego Ceballosa, który dał się przekonać do oddania mu piłki i wykonania rzutu wolnego w spotkaniu z Arandiną, pokazało, że były gracz Fenerbahçe jest doceniany i że wiele się od niego oczekuje.
Güler sporo przeszedł w ostatnich miesiącach. Tureccy kibice widzieli w nim idola zdolnego do bycia pełnoprawnym liderem ich reprezentacji. Jego kontuzja była ogromnym ciosem dla wszystkich, stąd wzięło się takie zainteresowanie jego osobą raptem po 60 minutach rozegranych przez niego w oficjalnym debiucie w Realu Madryt.
Jeżeli tylko nadarzy się taka możliwość, Ancelotti zademonstruje światu talent 18-latka podczas Superpucharu Hiszpanii, mając jednocześnie świadomość, że największa odpowiedzialność musi spoczywać na barkach innych piłkarzy.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze