Advertisement
Menu
/ marca.com

Przyjaźń po dwóch stronach barykady

Fakt, że obie ławki rezerwowych na Santiago Bernabéu dzieli 10 metrów, może wydawać się niewiele znaczącą ciekawostką. Czasami jednak można odnieść wrażenie, że poza fizycznym dystansem, gospodarzy od gości za linią boczną oddziela niewidzialny mur. Dziś go jednak nie będzie, ponieważ Carlo Ancelotti i Marcelino są dobrymi kolegami.

Foto: Przyjaźń po dwóch stronach barykady
Fot. Getty Images

Trenerzy Realu i Villarrealu często ze sobą rozmawiają, wymieniają się refleksjami, razem analizują materiały wideo, a nieraz składają sobie nawet kurtuazyjne wizyty, jak Marcelino, który pod koniec poprzedniego sezonu odwiedził Ancelottiego w Valdebebas. Wieczorem obaj panowie staną po przeciwnych stronach barykady, ale dla ich przyjacielskiej relacji nie będzie to miało żadnego znaczenia. Po ostatnim gwizdku z pewnością uścisną sobie dłonie, wymienią kilka słów i pożegnają się w miłej atmosferze.

Ancelotti broni swojej profesji jak mało kto. Udowodnił to podczas ostatniego corocznego zebrania trenerów. Włoch głośno domagał się większego szacunku dla szkoleniowców, którzy jego zdaniem nie są traktowani we właściwy sposób. Stanął w obronie zwalnianych kolegów po fachu, którzy potem mają problemy z uzyskaniem należnych odpraw oraz głośno narzekał na podejście sędziów wobec trenerów.

Carlo ceni pracę każdego szkoleniowca, a najlepszym dowodem na to jest fakt, że drzwi gabinetu 64-latka pozostają otwarte dla każdego, kto tylko chciałby przedyskutować z nim kwestie zawodowe. Ancelotti wśród hiszpańskich trenerów utrzymuje bardzo dobry kontakt choćby z Pepe Bordalasem. Obaj panowie często dzielą się ze sobą spostrzeżeniami tyczącymi się trenerskiego fachu.

Dziś natomiast Madryt odwiedzi inny z jego kolegów, Marcelino. Ich relacja jest naprawdę bliska. Opiera się ona na wzajemnym szacunku i zrozumieniu, a nawet podziwie. Gdy Hiszpan został zwolniony z Marsylii, pozostawał w kontakcie z Carlo, by wymieniać się poglądami na piłkarskie tematy oraz pozostawać na bieżąco w okresie bezrobocia. Ancelotti oraz jego sztab nie widzieli żadnych przeszkód w tym, by wesprzeć Marcelino. Wszystko jednak odbywało się rzecz jasna z zachowaniem niezbędnej poufności.

Ancelotti i Marcelino znają się osobiście od wielu lat. Dość wspomnieć, że obaj mieli okazję zagrać przeciwko sobie w Pucharze UEFA w sezonie 1987/88. Carlo bronił wówczas barw rzecz jasna Milanu, Marcelino natomiast był piłkarzem Sportingu Gijón. Gdy Włoch i Hiszpan mieli okazję spotkać się przy okazji meczu w Superpucharze Hiszpanii w Riadzie, szkoleniowiec Królewskich pokazał swojemu koledze fotografie i nagrania z tamtej potyczki.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!