Defensywny cud
Bez Courtois i Militão drużyna Ancelottiego notuje w defensywie statystyki na poziomie klubowego rekordu. Liczne kontuzje nie wpływają na jakość gry obronnej zespołu.
Fot. Getty Images
Poważna kontuzja Thibaut Courtois była dla Realu Madryt potężnym ciosem, po którym zaraz przyszedł drugi w postaci wypadnięcia na cały sezon Édera Militão, przez większość uważanego za najlepszego obrońcę Królewskich w ostatnich dwóch sezonach. Z tego powodu liczby wykręcane przez defensywę Los Blancos w bieżącej kampanii robią jeszcze większe wrażenie. Patrząc tylko na tabelę od razu widać, że Real to drużyna z najmniejszą liczbą straconych goli (9 w 15 spotkaniach). W tym aspekcie Królewscy wyprzedzają Atlético i Las Palmas (13 straconych goli) oraz Barcelonę (14).
Jeśli spojrzymy na poczynania drużyny w szerszej perspektywie, to zauważamy, że proces „zamykania” bramki trwa od kilku lat. Od sezonu 2019/2020 Real jest drużyną, która straciła najmniej bramek w Europie (129 w 167 meczach; średnio gola 0,77 na spotkanie). Dalsze miejsca w tym zestawieniu zajmują PSG (139 goli straconych w 155 meczach; średnio 0,89 bramki na mecz), Atlético (141 w 166; 0,84), Manchester City (142 w 166; 0,86) i Barcelona (148 w 167; 0,88).
Statystyki Los Blancos w defensywie w tym sezonie są też najlepszymi w całej historii klubu. Na tę chwilę drużyna Carlo Ancelottiego notuje lepsze liczby niż w swoim najlepszym sezonie w historii, czyli w kampanii 2019/2020, kiedy za Zidane'a Królewscy wygrali mistrzostwo, tracąc tylko 25 bramek (0,66 na mecz). W tym momencie średnia goli traconych przez zespół to równio 0,6. Na tym samym etapie tamtego sezonu zespół Zizou stracił już 11 bramek. Po 15 rozegranych meczach obecny zespół nie poprawia co prawda średniej z sezonu 1991/1992, kiedy to Królewscy stracili 8 bramek (0,52), jednak całe rozgrywki zakończyli z 32 straconymi golami (0,82 na mecz).
Historia mówi, że mistrz Hiszpanii jest z reguły drużyną, która straciła najmniej bramek lub jest w tym aspekcie w pierwszej trójce. By nie cofać się zbyt daleko, w poprzednim sezonie Barcelona wygrała ligę z 20 straconymi golami (0,52). Rekord należy jednak do Atlético z sezonu 2015/2016 oraz Deportivo La Coruña z sezonu 1993/1994 (w obu przypadkach 18 straconych goli).
Kontuzje innych zawodników, którzy w dużej mierze odpowiadają za solidność gry defensywnej, jak Tchouaméni czy Camavinga, również nie pozwoliły drużynie wpaść w defensywne tarapaty. Z wyśmienitym Kroosem i zabezpieczającym Fede Ancelotti postawił na obronę z piłką. Na domiar złego z gry wpadł też Kepa, który był awaryjnie sprowadzany w miejsce kontuzjowanego Courtois. W jego miejsce wskoczył Łunin, który nie tyle utrzymał średnią traconych goli, co wręcz ją poprawił. Ukrainiec skapitulował tylko raz w trzech meczach ligowych (0,33), jednak wszystko wskazuje na to, że w sobotnim starciu z Betisem wróci na ławkę.
Klucze do sukcesu
Dobra postawa Realu Madryt w defensywie to zasługa wszystkich, jednak bez wątpienia można wyróżnić kilka kluczowych graczy. Z pewnością należy do nich Rüdiger, który ma najwięcej rozegranych minut w kadrze i gra praktycznie cały czas (poza meczem z Valencią, w którym pauzował z powodu kartek). Świetna forma Carvajala oraz postawa Mendy'ego, który kolejny raz zamyka debatę na temat obsady lewej obrony, to kolejne czynniki wpływające na poprawę gry w formacji obronnej. Kolejną ważną postacią jest Alaba, który w lidze przegapił tylko dwa mecz z powodu kontuzji i jeden decyzją trenera. Kontuzja Carvajala ponownie wystawi defensywę na próbę, jednak Ancelotti już pokazał, że nawet w beznadziejnej sytuacji umie sobie poradzić.
System nie do ruszenia
Ancelotti wyjaśniał, że zmiana systemu gry, która pomogła wydobyć najlepszy futbol Bellinghama, spowodowała, że drużyna była nieco bardziej odkryta na skrzydłach. Niemniej, system 4-4-2 dał też więcej solidności zespołowi. Do tego stopnia, że pomimo absencji dwóch francuskich pomocników oraz Viniego, Carletto wolał nieco pozmieniać pozycje zawodników, niż wrócić do gry formacją 4-3-3 z poprzednich sezonów.
Nieco gorzej w Champions League
W Lidze Mistrzów Królewscy nie są już tak mocni w obronie jak w La Lidze, choć to nie przeszkodziło im wygraniu wszystkich pięciu spotkań w fazie grupowej i zapewnieniu sobie awansu z pierwszego miejsca na kolejkę przed zakończeniem fazy zasadniczej. W Europie Real dwukrotnie zachował czyste konto, ale stracił aż pięć bramek trzech spotkaniach: cztery w dwóch meczach z Napoli i jedną z Bragą.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze