„Rodrygo jest dużo lepszy od Viníciusa”
Pepe Mejías jest zdaniem wielu jednym z najlepszych piłkarzy w historii Cádizu. Teraz jako ambasador klubu, a przy tym wciąż niezachwiany madridista udzielił wywiadu dziennikowi AS.
Fot. twitter.com
W dalszym ciągu mówi się o panu jako o najlepszym piłkarzu w historii Cádizu.
Są ludzie, którzy bardzo mnie kochają.
Jakie jest pańskie pierwsze wspomnienie z meczów pomiędzy Cádizem a Realem Madryt z pańskich czasów?
W tamtym czasie Real Madryt był drużyną wielu Hiszpanów i prawie wszyscy byliśmy madridistas. Jeden z pierwszych meczów, w jakim zagrałem po debiucie w pierwszej drużynie, miał miejsce na Bernabéu. To był kwiecień 1978 roku i jeśli Real Madryt by nas pokonał, to zostałby mistrzem Hiszpanii na trzy kolejki przed końcem. Przegraliśmy 0:2 po bramkach Wolffa i Santillany. Świętowali na murawie. Ja miałem 18 lat i tak się cieszyłem, że dołączyłem do nich.
Świętował pan z rywalem, który was pokonał?
Ja byłem chłopaczkiem i oglądanie świętujących Pirriego, Juanito, Stielike, Del Bosque, Santillanę czy Goyo Benito było czymś wspaniałym. Dołączyłem do nich jak jakiś szaleniec. Bardzo się tym wszystkim cieszyłem.
Co powiedzieli panu koledzy z zespołu?
Byłem szczęśliwy i uśmiechnięty, więc po prostu się ze mnie śmiali. Byłem najmłodszym piłkarzem w zespole, dookoła miałem wielu weteranów. W pewnym momencie powiedzieli mi, żebym już zszedł do szatni, bo zaczynam się za bardzo rzucać w oczy. (śmiech)
Wciąż jest pan madridistą?
Oczywiście. Po pierwsze i przede wszystkim jestem za Cádizem, który jest drużyną mojego serca, ale później jest Real Madryt. Są rzeczy, których nigdy się nie zapomina. W 1982 roku umarł mój ojciec i jedynym klubem, który wysłał mi pisemne kondolencje, był Real Madryt. I jeśli już wcześniej lubiłem tę drużynę, to od tamtej pory pojawiło się całkowite oddanie. Ponadto mój wielki przyjaciel, Juan José przeszedł do nich i to sprawiło, że jeszcze bardziej zbliżyłem się do tych barw. Pomijając temat rywalizacji, mierzenie się z tym wielkim zespołem było zarówno przywilejem, jak i wyzwaniem.
(…)
Którzy z obecnych piłkarzy mają to coś, czym wyróżnialiście się pan czy Mágico González z tamtych czasów?
Dla mnie prawdziwym zjawiskiem jest Isco. Uwielbiam jego filozofię gry. Tak samo jak Rodrygo, Brazylijczyk z Realu Madryt. Dla mnie on jest dużo lepszy od Viníciusa. Ma wiele umiejętności jak na przykład zwody, zmiana rytmu, gra bardzo prosto, strzela gole i ogólnie widzę w nim większego piłkarza niż w jego koledze.
Przewidywania na mecz?
Mam nadzieję, że Cádiz będzie mógł sprawić niespodziankę i wygra. Real Madryt ma pewne problemy z mniejszymi drużynami. Teraz widzę Cádiz jako dużo bardziej konkurencyjną drużynę niż wcześniej. Mimo niektórych wyników jest dużo bardziej kompletną ekipą, na poziomie Primera.
Ale też nie będzie pan płakał, jeśli wygra Real Madryt.
Chociaż zawsze chcę wygranej Cádizu, to w tym meczu będę się dobrze bawił niezależnie od tego, co się wydarzy. Jako ambasador klubu oglądam mecze z loży honorowej i tam spotykam się z Roberto Carlosem i Butragueño. Dużo ze sobą rozmawiamy. Z Buitre wspominamy jego debiut w Realu Madryt w Kadyksie w 1984 roku. Prowadziliśmy 2:0, Di Stéfano wpuścił go w przerwie i wprawiał nas o zawrót głowy. Zdobył dwie bramki, a Real Madryt wygrał 3:2. Świetnie się rozumiemy również z Chendo.
Zatem dobrej zabawy.
Na pewno taka będzie. To jak zawsze będzie szczególne wydarzenie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze