Cierpienia Ceballosa, czyli ciągła walka o miejsce w Realu i reprezentacji
Dani Ceballos walczy już z drugą kontuzją w tym sezonie. Ostatnie lata to dla Hiszpana to ciągła potrzeba udowadniania swojej wartości, łapania regularność i starania się o miejsce w klubie oraz reprezentacji.
Fot. Getty Images
Dani Ceballos ma za sobą kolejny początek sezonu, który jest dla niego prawdziwym piekłem. Pomocnik doznał kontuzji, która znów wymaga delikatnego procesu rekonwalescencji, podczas którego bardzo ważne jest, aby nie postawić fałszywego kroku ani się nie spieszyć. Wysiłki zawodnika, aby zachować regularność i pozycję w Realu Madryt są ogromne, ale z różnych powodów nie przynoszą rezultatu, o który Hiszpan zabiega od czasu podpisania kontraktu w 2017 roku. Nie był częścią planów Zidane’a, nie mógł rywalizować z Kroosem i Modriciem oraz młodymi pomocnikami, których klub pozyskał oraz doznawał częstych kontuzji – wszystko, czego doświadcza ten zawodnik, to nie jest droga usłana różami. Ponadto wychowanek Betisu nie znajduje się w planach selekcjonera Luisa de la Fuente. Został przez niego wybrany na kozła ofiarnego po porażce Hiszpanii w Glasgow.
Ceballos wraca do zdrowia po problemach z mięśniem czworogłowym, które pojawiły się trzy tygodnie temu, na treningu przed meczem z Sevillą. Ancelotti zbagatelizował to i twierdził, że 27-latek szybko wróci gry. Jednak jego absencja trwa już blisko miesiąc. Do listy niepowodzeń dochodzi uraz, którego zawodnik doznał na początku okresu przygotowawczego (13 lipca) i który uniemożliwił mu wyjazd z zespołem na tournee do Stanów Zjednoczonych. Na trzeciej sesji treningowej w Madrycie 27-latek poczuł silny ból. Zdiagnozowano wtedy u niego kontuzję ścięgna dwugłowego uda. Pomocnik był bardzo zmotywowany, aby zaliczyć dobry okres przygotowawczy, gdyż właśnie przedłużył kontrakt do 2027 roku i stanął przed wyzwaniem, jakim jest bycie elementem ważnym w zespole, do którego dołączył Bellingham i w którym jest aż siedmiu pomocników.
Lipcowa kontuzja była ciosem fizycznym i emocjonalnym, a także nową przeszkodą w jego walce o udowodnienie, że ma swoją rolę w Realu Madryt. Znowu wrócił do rekonwalescencji, pracy sam na sam z fizjoterapeutami i zaczynania od zera. Musiał wyzdrowieć i wrócić do formy. Kluczowe było znalezienie momentu na wejście w dynamikę zespołu i ten dzień nadszedł 27 września na Bernabéu. Wyszedł w drugiej połowie meczu z Las Palmas i brał udział w trzech kolejnych spotkaniach (Girona, Napoli i Osasuna). Ancelotti dał mu minuty na poczucie piłki i odzyskanie pozytywnych odczuć. Przed wylotem do Sewilli powstrzymała go nowa kontuzja.
Do listopadowej przerwy reprezentacyjnej Ceballos uzbierał zaledwie 77 minut. Pech nie opuszcza piłkarza, który dołączył do Realu Madryt w wieku 20 lat, w 2017 roku, gdy był jednym z najbardziej obiecujących talentów hiszpańskiego futbolu i o którego mocno zabiegała też Barcelona. Wybrał Królewskich, przekonany, że wpisuje się w politykę klubu promującą młode talenty.
Minęło siedem lat, odkąd Hiszpan podpisał kontrakt z Realem Madryt, a rozczarowań było więcej niż radości. W trakcie dwóch pierwszych sezonów grał niewiele, więc uznał, że nie może stać w miejscu, musi kontynuować swój rozwój i został wypożyczony do Arsenalu na dwa lata. Pod wodzą Unaia Emery’ego pokazywał dobry poziom, zdobywając Puchar Anglii i zaliczając w sumie 77 meczów. Miał nadzieję, że Luis Enrique doceni jego występy, jednak Asturyjczyk nie liczył na niego w seniorskiej kadrze. Nie dostał powołania na Euro 2020. Jednak Luis de la Fuente zabrał go na igrzyska olimpijskie.
W Tokio sytuacja gracza pogorszyła się wraz z poważną kontuzją, której doznał w pierwszym meczu po wślizgu Egipcjanina Mohameda Tahera. Wówczas zdiagnozowano u niego skręcenie kostki, ale pozostał na boisku, aby spróbować grać, co było złym wyborem. W sierpniu 2021 roku po wykonanym rezonansie magnetycznym stwierdzono, że doznał skomplikowanego zerwania więzadeł. Ceballos wrócił do Realu Madryt dzięki zaufaniu Ancelottiego i po sprzedaży Odegaarda. To był moment, w którym otworzyły się przed nim drzwi. Jednak powrót do zdrowia się przedłużył i uniemożliwił mu wejście do zespołu aż do początku 2022 roku.
Pomocnik wykorzystał drugą część sezonu i zwieńczył ją wygraną w Lidze Mistrzów. Dołożył swoją cegiełkę przeciwko Manchesterowi City, a także wszedł na boisko w ostatniej minucie finału z Liverpoolem. Po raz kolejny dostrzeżono w nim jakościowego gracza, ale szybko przeżył następne rozczarowanie. Nie wpisywał się w plany Luisa Enrique dotyczące mundialu w Katarze.
Jego nadzieja na powrót do kadry narodowej pojawiła się wraz z nominacją na stanowisko selekcjonera Luisa de la Fuente. Nowy szef kadry seniorów miał słabość do zawodnika z Utrery, który niegdyś decydował o sukcesach reprezentacji do lat 19 i do 21 lat. De la Fuente szybko powołał go na marcowe mecze z Norwegią i Szkocją. „Wiem, że nigdy mnie nie zawiedzie” – powiedział trener.
Coś poszło nie tak. Zaufanie zostało zaprzepaszczone. Hiszpania przegrała w Szkocji, ale selekcjoner podjął ważną decyzję, aby zakończyć złe emocje po napięciach, które widzieliśmy między Ceballosem i Gavim w Klasykach. Zrezygnował pomocnika Realu, którego wskazał go jako winowajcę braku dobrej atmosfery i wykluczył go z końcowej fazy Ligi Narodów. Ceballos źle to przyjął. Od tamtego czasu De la Fuente w każdym wywiadzie powtarza, że przywiązuje dużą wagę do osiągnięć piłkarskich, a także do stworzenia grupy składającej się z „dobrych ludzi”.
W lipcu Ceballos był wolnym zawodnikiem, miał oferty z angielskich i włoskich drużyn, obserwował go Betis, ale zdecydował się przedłużyć kontrakt z Realem Madryt. Nie rezygnuje z marzeń o byciu ważnym w klubie, w którym jest duża konkurencja. „Tam, gdzie niektórzy się poddają, inni szukają rozwiązania” – brzmi przesłanie, które wysłał, aby pokazać, że jest gotowy na rywalizację. Jednak kontuzje mu na nią nie pozwalają. Ceballos potrzebuje wielkiego powrotu, aby zachować ciągłość gry w ekipie Los Blancos. Telefon z powołaniem na najbliższe Euro byłby prawdziwym cudem.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze