„Zostawcie w spokoju Gila Manzano”
Carlos Carpio, zastępca redaktora naczelnego dziennika MARCA, w najnowszym tekście dzieli się swoimi przemyśleniami wyboru sędziego na zbliżający się Klasyk oraz ogólnej atmosfery wokół arbitrów w Hiszpanii. Przedstawiamy spostrzeżenia dziennikarza.
Fot. Getty Images
Nastawienie przeciwko sędziom stało się nie do zniesienia. Oprócz ulepszonego stosowania systemu VAR, ciągłymi zmianami kryteriów i Sprawą Negreiry, są oni pod nieznośną presją.
Kilka dni temu ogłoszono, że Jesús Gil Manzano będzie sędziował mecz Barcelony z Realem Madryt. Nie wiem, czy arbiter urodzony w Estremadurze jest dobry, zły czy przeciętny. Zapewniono mnie, że jest jednym z najlepszych i wierzę w to całym sercem. Nie znam też jego statystyk z meczów Barçy i Realu. Nie obchodzi mnie to. Są to dane, które, choć niektórzy dziennikarze traktują je jak zapisy prawa, dla mnie zawsze wydawały się sprawą drugorzędną, anegdotą. Jaki jest sens przypominania mi, że drużyna nigdy nie wygrała sześciu ostatnich meczów, które gwizdał ten czy inny arbiter, jeśli nie powiesz mi, jak zespół grał w tych spotkaniach? Ustalenie takiego związku przyczynowo-skutkowego poprzez bezpośrednie powiązanie sędziego z wynikami drużyny jest równie stronnicze, co przewrotne.
Życzyłbym Gilowi Manzano powodzenia w El Clásico, ale obawiam się, że nie będzie mu potrzebne. Niezależnie od tego, jakie decyzje podejmie, w sobotni wieczór będzie narażony na ataki połowy Hiszpanii. Drużyna, która przegra, natychmiast zrzuci na niego winę, żeby odwrócić uwagę od porażki. Jest to sztuka eskapizmu, która niestety działa. Weźmy tu zły przykład telewizji Realu Madryt i jej „prewencyjne” filmy o sędziach przed meczami, a nie po. I o ile są to produkty do wewnętrznej konsumpcji dla mniej samokrytycznego sektora madridismo, próba mediatyzacji jest oczywista. Taka obsesja na punkcie sędziów nie przystoi klubowi, który stał się punktem odniesienia w światowym futbolu. Coś tu nie gra. Podobnie jak wyrachowane oświadczenia Atlético albo krzyki Xaviego i wielu innych trenerów po złym wyniku. Wymówki.
Wszystko to jest ekosystemem, który razem zbudowaliśmy: zawodnicy, trenerzy, menedżerowie, kluby, kibice i dziennikarze. Sędzia to zawór bezpieczeństwa, zasłona dymna, wabik. Dopóki mówi się o jego błędach (teraz mówi się nawet o prawidłowych decyzjach), nie zwraca się uwagi na błędy popełniane przez zawodników czy trenerów. A presja wywierana na kolektyw sędziowski jest coraz większa. Faktem jest, że ich reputacja została już mocno nadszarpnięta w ostatnich sezonach wraz z wprowadzeniem systemu VAR, ale kolosalna skala Sprawy Negreiry przeciwko Barcelonie ostatecznie doprowadziła ich do kompromitacji. Jeszcze przed wybuchem tego skandalu panowała powszechna opinia, że sędziowie są fatalni, ale podejrzenie możliwej korupcji w ich organizacji było gwoździem do trumny. To dlatego są tak spięci i obłąkani. Nie pomaga Medina Cantalejo, który od czasu skandalu z Rubialesem schował się pod ziemię, aby sprawdzić, czy uda mu się wyjść z tego bez szwanku. To złe czasy dla sędziów, bez względu na to, jak dobrze są opłacani.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze