Wychowankowie już nie marzą o pierwszym zespole
Z każdym kolejnym rokiem coraz więcej zawodników z La Fábriki z powodu braku okazji do gry rezygnuje z walki o awans do pierwszego zespołu Realu Madryt.
Fot. Getty Images
Gavi, Balde, Lamine Yamal, Fermín, Marc Guiu. Gol tego ostatniego canterano Barçy dał niezwykle ważne zwycięstwo Dumie Katalonii w niedzielnym meczu z Athletikiem Bilbao i ożywił dyskusję wśród kibiców Realu Madryt. „Dlaczego nasz klub nie sięga po zawodników ze szkółki, by wzmocnić pierwszy zespół?”, pyta wielu fanów Los Blancos.
Jedną z odpowiedzi podrzuca Carlo Ancelotti: w Realu Madryt nie ma takich samych potrzeb, jak w Barcelonie. Królewscy mają obsadzoną defensywę, środek pola i atak najlepszymi młodymi piłkarzami na świecie. W międzyczasie u ich największego rywala szkółka musiała pojawić się jako środek ratunkowy w obliczu zakończenia cyklu niepowtarzalnej generacji (Messi, Busquets, Jordi Alba) i kłopotów finansowych.
Barça od lat przekazuje wartościowych zawodników z La Masii do pierwszej drużyny. W Realu Madryt tak się nie dzieje. Nico Paz, canterano z najwyższymi notowaniami w Valdebebas, wciąż nie zadebiutował w pierwszym zespole. Ostatnim zawodnikiem, który balansował na pograniczu pierwszej drużyny był Sergio Arribas, który ostatecznie został sprzedany do Almeríi. Podobnie było w przypadku Miguela Gutiérreza, który skończył w Gironie.
Od Daniego Carvajala i Nacho Real Madryt nie wyszkolił wychowanków, którzy realnie mogliby pomóc pierwszej drużynie. To jednak nie martwi zbyt bardzo klubu, który z każdym kolejnym rokiem dokłada do gabloty kolejne trofea i notuje coraz większe zyski. Nieco inaczej sytuacja odbierają w Valdebeas, gdzie jest coraz więcej piłkarzy, którzy porzucają marzenie o grze w Realu Madryt i rezygnują z walki o awans do pierwszego zespołu – twierdzi portal Relevo.
„Mam nadzieję dojść do Primera División. Po to pracujemy tu każdego dnia. Chcemy być zawodowcami i wiemy, że to bardzo trudne, a gra w pierwszej drużynie Realu Madryt jest praktycznie niemożliwa”, mówią portalowi Relevo niektórzy zawodnicy w Valdebebas. „Byłoby marzeniem, gdyby mój syn dotarł na przykład do Getafe. Wielu ludzi mówi mi, że spędza wiele godzin tu, w Valdebebas, by ostatecznie nie przebić się do pierwszego zespołu. Jednak samo dostanie się do Primera División byłoby czymś niesamowitym”, twierdzą rodzice zawodników z niższych kategorii wiekowych madryckiej cantery.
Carlos Dotor, obecnie gracz Celty Vigo i jeden z najlepszych reprezentantów La Fábriki, w taki sposób opisuje proces szkolenia w Valdebebas: „W szkółce Realu Madryt wpajają ci, że to normalne, że żaden z nas nie będzie piłkarzem. Edukują cię w tym aspekcie i uważam, że to jest dobre. Pokazują ci statystyki. Przebija się garsteczka. Jeśli pracujesz, robisz to i tamto, będzie jakaś minimalna szansa. Ale cały czas przygotowują cię na to, że nie będziesz piłkarzem”.
Najnowszy raport CIES z października tego roku pokazuje, że Real Madryt to klub z największą liczbą wychowanków w pięciu największych ligach europejskich. Królewscy dostarczyli do nich 44 zawodników, Barcelona 40. La Fábrica wypuszcza więcej piłkarzy, ale takich, którzy nie nadają się do pierwszego zespołu Los Blancos. Podczas gdy Balde, Gavi, Fermín, Lamine Yamal i Marc Guiu znajdą się w kadrze Barcelony na sobotni Klasyk, Ancelotti prawdopodobnie nie zabierze na Montjuïc żadnego gracza z akademii.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze