To już nie to samo
Real Madryt w starciu z Sevillą przez najgorsze chwile przechodził, gdy Carlo Ancelotti postanowił zmienić Tchouaméniego i Valverde. Bez nich drużyna utraciła znaczną część kontroli nad boiskowymi wydarzeniami.
Fot. Getty Images
Zegar wskazywał 67. minutę potyczki na Sánchez Pizjuán, a na tablicy wyników wciąż widniał bezbramkowy remis. Wtedy to Carlo Ancelotti postanowił przeprowadzić zmiany. Z boiska zeszli Tchouaméni i Valverde, a w ich miejsce pojawili się Modrić i Camavinga. Diego Alonso natomiast ściągnął Lukebakio i dał szansę Suso. Mecz wówczas odmienił swe oblicze, a na murawie znów przebywali jednocześnie Kroos i Modrić.
Trener Królewskich już wcześniej zapowiadał, że zamierza dać trochę odpoczynku piłkarzom, którzy w trakcie przerwy na reprezentacje odbyli długie podróże. Tak też uczynił – w pewnym momencie zmienił Valverde, Viniciusa i Rodrygo. Przez całe spotkanie trzymał natomiast na boisku Kroosa, a później dorzucił mu do pomocy Modricia.
Wtedy też Sevilla poczuła krew. Nieobecność Tchouaméniego była więcej niż zauważalna, a Sow mógł w pełni zacząć korzystać ze swych warunków fizycznych. Real cierpi bez Auréliena. Bez niego w wyjściowym składzie drużyna przegrała w derbach, teraz zaś siedem minut po jego zejściu straciła gola.
Toni i Luka nie byli w stanie popchnąć zespołu do przodu. Gospodarze natomiast poczynali sobie coraz śmielej. Camavinga również nie sprawiał wrażenia natchnionego i nie dorzucił niczego ekstra. Od porażki na Metropolitano, gdzie Kroos i Modrić zagrali od początku, obu weteranów mogliśmy ujrzeć wspólnie jeszcze tylko w konfrontacji z Osasuną i właśnie z Sevillą.
Nawet jeśli szkoleniowiec publicznie powtarza, że 33 i 38-latek wciąż są najlepsi, to jednak z nimi na boisku zespołowi wyraźnie brakuje siły fizycznej. Choć ich umiejętności piłkarskie nie podlegają dyskusji, to mimo wszystko trudno ich już uważać za niezawodnych na każdej płaszczyźnie. W meczach rozgrywanych od bramki do bramki potrzeba więcej energii. W takich sytuacjach u Modricia i Kroosa zaczynają wychodzić braki.
Klub ma jasne spojrzenie na sprawę. Niemiec i Chorwat są symbolami Realu Madryt, ale muszą ustępować miejsca nowym. Tchouaméni, Camavinga i Valverde są nietykalni i mają spędzać na boisku jak najwięcej czasu. Zarząd coraz bardziej krytycznie podchodzi do jednoczesnego stawiania na Toniego i Lukę. Na Metropolitano i Sánchez Pizjuán mogliśmy się przekonać dlaczego.
Na Bernabéu nie mierzą też Kroosa i Modricia tą samą miarą. Toni jest o wiele bardziej decydujący, dość powiedzieć, że w stolicy Andaluzji zaliczył asystę i miał udział w największej liczbie akcji. Luka natomiast zanotował w sobotę zaledwie 19 kontaktów z piłką. Choć Ancelotti wciąż go broni, coraz trudniej będzie mu stawiać na niego w duecie z Kroosem.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze