Kepa zamyka drzwi

Było to rozwiązanie awaryjne, a może okazać się jednym z pozytywnych czynników sezonu Realu Madryt. Kepa Arrizabalaga chwycił byka za rogi, podpisując kontrakt z drużyną Los Blancos i rozpoczął grę w swoim nowym klubie prawie bez czasu na aklimatyzację. Dokładnie dwa miesiące później bramkarz prowadzi w klasyfikacji o trofeum Zamory i wątpliwości budzą jedynie jego wyjścia do górnych piłek. 

Ogólny bilans Kepy to zaledwie pięć bramek przepuszczonych w siedmiu rozegranych spotkaniach (średnia 0,71 gola/mecz). Przypomnijmy, że w dwóch pierwszych kolejkach bronił Andrij Łunin, w czasie gdy sztab Realu organizował zastępcę dla kontuzjowanego Thibo Courtois. Wiceliderem klasyfikacji jest z kolei niespodziewanie Álvaro Vallés z Las Palmas (0,89 gola/mecz). Jan Oblak (1 gol/mecz), Unai Simón (1 gol/mecz) i Marc-André ter Stegen (1,11 gola/mecz), czyli trzej potężni kandydaci do nagrody, nie mogą na razie pochwalić się średnią poniżej jeden wpuszczonej bramki na spotkanie. Choć bramkarz Realu opuścił dwa pierwsze mecze, to wciąż może zdobyć trofeum Zamory, bo przepisy wymagają rozegrania co najmniej 28 meczów ligowych i w każdym z nich spędzania co najmniej 60 minut na boisku.

Dobry start Kepy, wyłączając kłopoty w derbach i w Neapolu, został poparty łącznie 20 paradami. Choć Real bez Édera Militão i tak traci niewiele goli, to Bask nie raz pomagał kolegom, utrzymując drużynę w grze. Dla porównania Oblak musiał interweniować 32 razy, a Ter Stegen 28. Oczywiście obaj mieli na koncie jeszcze dwa mecze więcej.

Forma Hiszpana zbiega się z jego nieskrywaną chęcią pozostania na Estadio Santiago Bernabéu po zakończeniu wypożyczenia. Real ma długoterminowe plany wobec Courtois (kontrakt do 2026 roku), ale pojawia się pytanie, czy Belg po bardzo poważnej kontuzji wróci na swój dawny poziom. Tymczasem Kepa stara się zostawić swój ślad w ekipie Królewskich i może to zrobić, opuszczając drużynę w czerwcu z trofeum Zamory pod pachą…