Advertisement
Menu
/ marca.com

„Nie sprowadzimy żadnej «dziewiątki», Bellingham wystarczy”

Wewnętrzna debata w klubie na temat sprowadzenia klasycznego napastnika nie trwała dłużej niż tydzień – informuje MARCA. Zdaniem dziennika działacze byli od początku przekonaniu, że obecna kadra jest wystarczająca.

Foto: „Nie sprowadzimy żadnej «dziewiątki», Bellingham wystarczy”
Fot. Getty Images

Trzy miesiące zewnętrznego zamieszania, nacisków i presji nie zmieniły pierwotnych planów klubu. To, co się pisze i mówi w mediach, przestało mieć dla Realu Madryt znaczenie i tak też było w letnim okienku transferowym. Nic nie zmieniło planów transferowych działaczy Los Blancos, z jakimi klub rozpoczął letni okres transferowy. „Wystarczy to, co mamy”, powtarzano w Valdebebas po tym, jak zniknął temat Harry'ego Kane'a – twierdzi dziennik MARCA. Podczas gdy wszyscy na zewnątrz domagali się, a wręcz błagali o transfer Kyliana Mbappé, zwłaszcza po odejściu Karima Benzemy, w biurach w Valdebebas przesłanie było jasne: „Punktem odniesienia będzie Bellingham”.

Ancelotti doskonale wiedział o tym, udając się na wakacje, jednak gdzieś po cichu liczył, że w międzyczasie do drużyny dołączy Harry Kane. Nic takiego się nie wydarzyło, jednak prawda jest taka, że w samym klubie temat sprowadzenia angielskiego napastnika nie był specjalnie mocno poruszany, a wewnętrzna debata nie trwała dłużej niż tydzień – przekonuje MARCA.

Oczywiście, powiedzieć, że klub spodziewał się, iż na tym etapie sezonu Bellingham będzie Pichichi, byłoby mocnym nadużyciem, jednak Królewscy w pełni wierzyli w to, co może wnieść od siebie Anglik, co mogą dodatkowo dać sprowadzeni Joselu i Brahim, oraz do czego zdolni są będący już w zespole Vini i Rodrygo. Do tego mogli liczyć na Carlo Ancelottiego, który jest wybitnym specjalistą w kształtowaniu drużyny z tego, co ma pod ręką. 

Włoch zmienił więc system i postawił na diament, który na tę chwilę przyznaje racje działaczom, jeśli chodzi o ich negatywne stanowisko co do konieczności sprowadzenia napastnika. Ancelotti kolejny raz pokazał, że jest mistrzem w swoim fachu. Carletto stworzył perfekcyjne warunki to tego, by wydobyć najlepszą wersję Bellinghama, którego świetnie uzupełnia Joselu, przyznając rację temu, kto postawił na jego powrót do klubu po 12 latach. A to wszystko przy miesięcznej absencji Viníciusa, braku formy Rodrygo i niepewnej sytuacji Brahima, dla którego wciąż jakby brakowało miejsca.

Na osobne wyróżnienie zasługuje temat Bellinghama. Trzeba przyznać rację działaczom, którzy – pomimo ogromnych nacisków z zewnątrz – twierdzili, że Anglik „pozwoli zapomnieć o Benzemie”. Jude jest w tym momencie najlepszym strzelcem zespołu w lidze (8 bramek), wypracował najwięcej bramek (10) i oddał najwięcej celnych strzałów (15). To również piłkarz najlepszy w blokach, podaniach w pole karne, a drugi najczęściej faulowany… To wszystko dzięki swojemu talentowi, ale też dzięki nowej pozycji, na której występuje w diamencie Ancelottiego.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!