Początek sezonu, który pozwala marzyć
Na tym etapie sezonu Real Madryt w kilku istotnych statystykach, takich jak średnia punktów na mecz, liczba zwycięstw czy liczba czystych kont, jest najlepszą drużyna w pięciu największych ligach Europy. Ponadto wiele wskazuje na to, że zawodnicy Królewskich na czele z Bellinghamem, Joselu i Kepą będą na poważnie liczyć się w walce o nagrody indywidualne.
Fot. Getty Images
Pomimo bolesnej derbowej porażki, Real Madryt na tym etapie sezonu, w trakcie drugiej przerwy reprezentacyjnej w bieżącej kampanii, może pochwalić się tym, że pod wieloma względami jest praktycznie najlepszą drużyną w Europie. Na przykład, biorąc pod uwagę średnią liczbę punktów zdobytych na mecz, która wynosi 2,72. Lepszym wynikiem (2,8) legitymuje się tylko zachwycający Bayer Leverkusen prowadzony przez Xabiego Alonso, choć z tą istotną różnicą, że Aptekarze rywalizują w Lidze Europy, turnieju mniej wymagającym od Ligi Mistrzów, w której Królewscy – podobnie jak w La Lidze – zajmują pierwsze miejsce w swojej grupie z kompletem punktów (czego akurat nie można powiedzieć o ich ligowym dorobku), tak samo jak Bayer w drugich co do ważności europejskich rozgrywkach.
Ponad gigantami
Osiągnięcia Los Blancos znacznie przewyższają rezultaty innych gigantów europejskiego futbolu, takich jak Manchester City, obrońca Pucharu Europy, który właśnie przegrał dwa ostatnie spotkania w Premier League (z Wolverhampton i Arsenalem), a także poległ w starciu o Tarczę Wspólnoty z zespołem Mikela Artety. Średnia Bayernu Monachium wynosi 2,36 punktu na mecz, co sprawia, że zajmuje trzecie miejsce w tabeli Bundesligi, za plecami Bayeru i Stuttgartu. To samo może powiedzieć o sobie Barcelona, która ze średnią 2,45 punktu na mecz spowodowaną trzema remisami (między innymi tym ostatnim z Granadą) plasuje się na trzeciej pozycji w Primera División, tracąc trzy punkty do Realu. AC Milan, aktualny lider tabeli włoskiej Serie A, notuje 2,3 punktu na mecz, podczas gdy średnia AS Monaco, pierwsza drużyna francuskiej Ligue 1, wynosi 2,1. Lider ligi portugalskiej, Sporting CP, zdobywa średnio 2,5 punktu na mecz, co wciąż nie może równać się z wynikiem piłkarzy z Santiago Bernabéu.
Wyjątkowa dziesiątka
Real może również szczycić się tym, że jest pierwszą drużyną, która osiągnęła liczbę 10 zwycięstw w sezonie 2023/24 (8 na 9 w La Lidze i 2 z 2 w Lidze Mistrzów). I tutaj znów Bayer Leverkusen jest jedynym zespołem, który zbliżył się do Królewskich w tym aspekcie, wygrywając 9 z 10 potyczek. Nie udało im się zdobyć trzech „oczek” tylko w wyjazdowej konfrontacji z Bayernem (2:2). To jedyna strata punktów podopiecznych Xabiego w niemal nieskazitelnym początku sezonu na BayArenie. Za tymi dwiema ekipami, z 8 zwycięstwami na koncie, znajdują się City, Bayern i Barcelona, a 7 triumfów zaliczyła grupa aż ośmiu klubów, pośród których są Girona i Atlético.
Stanowcza defensywa
Los Merengues, mimo długotrwałych absencji Thibaut Courtois i Édera Militão oraz problemów fizycznych niekwestionowanych filarów obrony, takich jak Dani Carvajal, David Alaba i Ferland Mendy, wyróżniają się też tym, że są drużyną z największą liczbą czystych kont (mają ich dokładnie 6) ex aequo z takimi ekipami, jak Milan, Inter, Atalanta i Barcelona. Jednak wszystkie wcześniej wymienione, z wyjątkiem Interu, straciły więcej goli niż madrytczycy, którzy kapitulowali 8-krotnie we wszystkich rozgrywkach. Znajdziemy jednak drużyny, które mają skuteczniejszą defensywę, jak Nice (zaledwie 4 stracone bramki) czy Eintracht Frankfurt (5 straconych bramek), choć ich pozostałe statystyki są niewspółmierne z tymi osiąganymi przez zawodników Carlo Ancelottiego.
Pole do poprawy
Bez względu na wszystkie pochwały, które niewątpliwie należą się Realowi, w niektórych spotkaniach uwydatniły się pewne obszary wymagające poprawy. Pomimo znakomitych występów i wysokich zwycięstw przeciwko Gironie (3:0) i Osasunie (4:0), zespół nie wygrywa swoich meczów wysoko, co ma przełożenie na liczbę strzelonych goli. Żeby nie szukać daleko, Barcelona zdobyła jedną bramkę więcej (21 do 20; 19 trafień zanotowała Girona), natomiast w pięciu najsilniejszych ligach Europy jest aż 10 klubów z większą liczbą bramek zdobytych na wszystkich frontach. Na czele tej listy znajduje się oczywiście Leverkusen z 37 trafieniami. Królewscy strzelili 24 gole, a okazalszym dorobkiem od nich mogą pochwalić się skromniejsze zespoły, takie jak Lipsk (26 bramek), Brighton (25) czy nawet Roma José Mourinho (25).
Rewolwerowcy Bellingham i Joselu
Niemniej jednak nieprzeciętny potencjał ofensywny Realu Madryt pozwala jego graczom brać czynny udział w walce o nagrody indywidualne. Jude Bellingham jest liderem klasyfikacji Pichichi i z 8 golami na koncie wyprzedza kilku piłkarzy, którzy zanotowali po 5 trafień, w tym między innymi swojego klubowego kolegę, Joselu, który z kolei rywalizuje o Trofeo Zarra, czyli nagrodę dla najlepszego hiszpańskiego strzelca, z Bryanem Zaragozą i Álvaro Moratą. Bellingham, który zdobył również 2 bramki w Lidze Mistrzów, w Europie ustępuje tylko Lautaro Martínezowi (Argentyńczyk ma 11 goli, Anglik – 10) i Serhou Guirassy’emu, napastnikowi Stuttgartu, który strzelił łącznie 14 goli w 8 meczach. Poza podium znajdują się uznani snajperzy, tacy jak Harry Kane, Erling Haaland, Kylian Mbappé, Robert Lewandowski czy Romelu Lukaku.
Kepa poluje na Zamorę
Tymczasem Kepa Arrizabalaga ma swoje szanse w walce o Trofeo Zamora. Jego współczynnik (0,71 straconego gola na mecz) jest lepszy niż współczynnik Álvaro Vallesa z Las Palmas (0,89), choć baskijski bramkarz jest pokrzywdzony w związku z tym, że rozegrał mniej meczów (7) ze względu na swoje późniejsze pojawienie się w klubie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze