Bellingham: Nie wiesz, jak wielki jest Real, dopóki nie jesteś jego częścią

– To na końca dla nas ważna wygrana. To był ciężki mecz, świetnie zorganizowali się z tyłu i momentami atakowanie ich było frustrujące. Wiedzieliśmy, że musimy naciskać i znajdować miejsce na gola. Zmarnowaliśmy dużo sytuacji, ale na końcu miałem szczęście znaleźć się w odpowiednim miejscu, by trafić.

– Jak się teraz czuję? Jestem bardzo szczęśliwy. Każdego dnia jestem wdzięczny, że mogę tu być. Każdego dnia przyjeżdżam tu z uśmiechem i cieszę się, że zobaczę tych chłopaków. Jestem szczęśliwy, że mogę codziennie się od nich uczyć i z nimi wygrywać. Tutaj wygrywanie to najważniejszy cel.

– Opis gola? Czułem, że jeśli podążę za piłką w pole karne, to mogę znaleźć szansę, jak zrobiłem to z Getafe. Nie są to piękne gole, ale ktoś musi tam być, żeby trafić. Teraz robię to ja i musimy szukać wykorzystywania takich akcji. Jesteśmy drużyną i takie wbiegnięcia czy sprinty pomagają kolegom. Musimy robić to dalej.

– Sześć goli w sześciu meczach? Nie spodziewałem się takiego początku. Wierzyłem, że poradzę sobie dobrze. Na razie idzie mi świetnie, ale stąpam twardo po ziemi i pozostaję spokojny. Oby to się utrzymało.

– Gra na Bernabéu w Lidze Mistrzów? Coś najlepszego. Myślałem, że w La Lidze jest świetnie, dopóki nie usłyszałem hałasu po dzisiejszym golu. Szaleję na punkcie wsparcia kibiców. Powiedziałem już wcześniej w wywiadzie, że nie wiesz, jak wielki jest tak naprawdę ten klub, dopóki nie jesteś jego częścią. Oby pozostało tak przez wiele lat.

– Komplet zwycięstw? To jest najważniejsze. Wszyscy wzięlibyśmy to w ciemno. Trzeba utrzymać ten poziom i utrzymać ten rytm w kolejnym meczu. Wszyscy musimy utrzymywać ten poziom, bo przed nami wiele spotkań.

– Buenas noches, amigo [śmiech].