Jak wyglądały wczorajsze wydarzenia w Valdebebas, gdzie stawiła się Guardia Civil?

Trzęsienie ziemi wstrząsnęło w czwartek Valdebebas. Coś równie zaskakującego, co nieprzyjemnego sparaliżowało działalność kilku madryckich drużyn młodzieżowych. Początkowo zawodnicy ze szkółki myśleli, że to jedna z tych rozmów, które od czasu do czasu przeprowadza policja. Sytuacja zmieniła się, gdy zdali sobie sprawę, że w ośrodku treningowym stawili się nie zwykli funkcjonariusze, a Guardia Civil i że nie żartowali. Tak bardzo, że zmusili graczy, którzy byli w basenach regeneracyjnych, do opuszczenia ich, aby utrzymać wszystkich pod kontrolą.

Napięcie szybko stało się wyczuwalne. Nie było żartów. Wystarczyło spojrzeć na twarze i postawę osób odpowiedzialnych w Valdebebas. Historia wyglądała poważniej niż poprzednie historie związane z młodzieżą, która przebywa na co dzień w Valdebebas.

Real Madryt od samego początku oddał się do dyspozycji władz, aby ułatwić śledztwo i wszystkie procedury w jak największym stopniu, ale to, czego Real Madryt nigdy nie zrobi, to skazanie kogokolwiek lub czegokolwiek przed zakończeniem śledztwa i wydaniem wyroku przez sędziów.

Sytuacja nie jest im na rękę i można się domyślać, jakie środki należy podjąć, ale włodarze mierzą swoje kroki i wiedzą, że domniemanie niewinności i otwarte dochodzenie zachęca ich do czekania i ostrożności w pochopnych osądach, które mogą prowadzić do błędów. Opinia publiczna nie jest odpowiedzialna za osądzanie i dlatego czekają na rozwój wydarzeń. Przywódcy Realu Madryt będą nieugięci, gdy nadejdzie czas. Na razie trwa okres oczekiwania i współpracy.