Kepa: Gdy dzwoni do ciebie Real, nie ma o czym myśleć
Kepa Arrizabalaga na zgrupowaniu reprezentacji Hiszpanii udzielił wywiadu dziennikowi MARCA. Przedstawiamy wypowiedzi bramkarza Realu Madryt.
Fot. Getty Images
Jesteś powoływany do reprezentacji od 2017 roku. Wyobrażam sobie, że każde powołanie jest inne, każde jest nowym wyzwaniem…
Tak, bycie w Las Rozas wraz z resztą kadry zawsze jest czymś przyjemnym. Gra w reprezentacji to coś, czego pragnie każdy zawodnik. Cieszę się, że tu jestem. Naprawdę nie możemy się doczekać meczów. Jesteśmy w sytuacji, w której musimy wygrać. Dwa mecze, które mamy, są bardzo ważne. Gdy tutaj jesteś, zawsze chcesz mieć swój wkład.
Czy w którymś momencie pomyślałeś, że drzwi reprezentacji są dla ciebie zamknięte?
Nie, kiedy nie byłem powoływany, wiedziałem, że to dlatego, że nie odgrywałem w tamtym czasie najważniejszej roli w moim zespole. Mimo to cały czas wierzyłem w swoje możliwości i wiedziałem, że będę w stanie znów regularnie grać.
Powrót do kadry był dla ciebie ulgą. Spodziewałeś się tego?
Tak, w jakimś stopniu się tego spodziewałem. Gdy zadzwonił telefon, poczułem się bardzo szczęśliwy. Zeszły sezon był dla mnie bardzo dobry. Co prawda nie osiągnęliśmy celów i nie zajęliśmy oczekiwanego miejsca w tabeli, ale myślę, że pod względem indywidualnych wyników i tego, jak się czułem, był to świetny sezon. Powrót do reprezentacji szedł z tym w parze i byłem bardzo szczęśliwy.
Hiszpania jest zwycięzcą Ligi Narodów, ale teraz stoi przed wyzwaniem, jakim jest wymazanie z pamięci ostatniej porażki ze Szkocją, prawda?
Tak, absolutnie. Mamy dwa mecze, które musimy wygrać. Szczególnie wyjazdowy mecz z Gruzją będzie dla nas skomplikowany. Już się do niego przygotowujemy. To drużyna, która, być może ze względu na formację, w jakimś stopniu przypomina reprezentację Włoch. Grają z pięcioma obrońcami. Trzech stoperów, dwóch wahadłowych, silny środek pola, a dodatkowo mają wyjątkowego piłkarza, jakim jest Kwaracchelia.
Ich bramkarz również jest w Hiszpanii dosyć znany…
Tak, Mamardaszwili gra dobrze w Valencii i jest tam bardzo ważną postacią.
Pewnego sierpniowego dnia zapewne zastanawiałeś się nad wyborem mieszkania w Monachium, ale ostatecznie wylądowałeś w Madrycie.
Tak, to wszystko działo się bardzo szybko. To prawda, że Pochettino chciał, żebym został w Chelsea i powiedział mi, że będę grał, ale pomyślałem sobie, że zmiana byłaby dla mnie dobra. Chciałem tej zmiany. Wtedy zadzwonił do mnie Thomas Tuchel. Byłem blisko wyjazdu do Monachium. Okoliczności sprawiły jednak, że pojawiła się szansa gry w Realu, bo niestety Courtois nabawił się kontuzji.
Domyślam się, że przybycie do Realu Madryt było marzeniem. Pamiętam, że w przeszłości również byłeś bardzo blisko przenosin na Santiago Bernabéu.
Tak, wszystko potoczyło się dość szybko. Teraz czuję wielką radość i jest to dla mnie ekscytujące wyzwanie.
Czy w momencie podjęcia decyzji przypomniałeś sobie o tym, co wydarzyło się kilka lat temu?
Nie, nie stawiałem siebie w takiej sytuacji. Powiedziałem sobie: „kur**, to w końcu może się wydarzyć”. Przeanalizowałem wszystko bardzo szybko. Musiałem szybko podjąć decyzję. Nie było za dużo do myślenia, poczułem się jak wtedy wspaniale.
Co sprawiło, że zamiast Bayernu wybrałeś Real?
Na końcu Real Madryt to zawsze Real Madryt. Gdy dzwoni do ciebie Real, nie ma nawet o czym myśleć.
Jak to jest grać na Santiago Bernabéu w koszulce Królewskich?
W poprzednich trzech sezonach gdy graliśmy przeciwko Realowi, za każdym razem skręcałem w lewo, do szatni gości. W tamtym momentach zawsze miałem ochotę skręcić w prawo, do szatni gospodarzy. Grałem na tym stadionie w meczu reprezentacji, ale występ z herbem Realu na nowym Bernabéu było niesamowitym przeżyciem i sprawił mi wiele radości. Stadion jest spektakularny, atmosfera niesamowita i mogłem na własnej skórze doświadczyć pierwszej remontady. Tamten mecz był dla nas trudny. Getafe to drużyna, która bardzo dobrze się broni i musieliśmy walczyć do końca.
Czy już czujesz się w Realu jak w domu?
Tak, bardzo dobrze czuję się w drużynie. Już wcześniej znałem kilku piłkarzy osobiście. Czuję się też bardzo dobrze w mieście. Myślę, że przez to adaptacja po powrocie do Hiszpanii jest o wiele łatwiejsza.
Rozmawiałeś z Thibaut Courtois? Przeszliście podobną drogę, obaj graliście w Chelsea.
Widywaliśmy się codziennie z wyjątkiem dnia jego operacji i kilku dni, kiedy był w domu. Jesteśmy w Valdebebas codziennie, więc dużo rozmawiamy.
Andrij Łunin jest dla ciebie kolegą, ale tez rywalem.
Pozycja bramkarza jest wyjątkowa, zwykle jeden z nas gra i spędzamy razem dużo czasu. Razem z trenerem bramkarzy wykonujemy konkretną pracę na treningach. Zawsze miałem dobre relacje z innymi bramkarzami. Zdrowa rywalizacja jest dobra dla zespołu. Rywalizacja, wzajemne naciskanie na siebie, dawanie z siebie najlepszej wersji jest dobre dla drużyny i myślę, że to właśnie będziemy robić.
Co sądzisz o drużynie? Gracie bez typowej „dziewiątki”, ale macie Bellinghama, który zdobywa wiele bramek.
Tak, jego początek jest spektakularny. Znałem go już wcześniej, choć oczywiście nie tak bardzo jak teraz. Poznałem go, gdy był bardzo młodym zawodnikiem Birmingham. W zeszłym roku w Lidze Mistrzów graliśmy z Borussią Dortmund, a on stanowił tam największe zagrożenie. To trochę zaskakujące, że w takim wieku jest tak dojrzały i robi takie rzeczy na boisku.
Co możesz wnieść do Realu Madryt?
Mogę wnieść do tej drużyny swoje doświadczenie. Staram się robić swoje i zapewnić kolegom solidność w defensywie, która jest kluczowa, jeśli chcesz zdobywać trofea.
Jaki jest twój cel w Realu?
Moim celem jest wygrywanie każdego meczu. Zamierzam dawać z siebie wszystko. Chcę zdobyć jak największej punktów dla drużyny i sprawić, abyśmy doszli do finału w Pucharze Króla i Lidze Mistrzów, a następnie je wygrać. To jest Real Madryt.
Jak przeżywaliście całą telenowelę z Kylianem Mbappé?
Na początku lata faktycznie dużo się o tym mówiło. Wiele osób myślało, że ten transfer dojdzie do skutku. Ale kiedy przybyłem do Realu i wszedłem do szatni, odczucia i przekaz klubu były inne. W tamtym momencie pozostawały dwa tygodnie do końca okienka i myślę, że koniec lata był dość spokojny.
Jak oceniasz to, co dzieje się wokół kobiecej reprezentacji i zachowania Luisa Rubialesa?
Sytuacja jest oczywista. Miały miejsce pewne wydarzenia, które wszyscy widzieliśmy i które wszyscy potępiamy. Zdajemy sobie sprawę, że nie są one właściwe, a wczorajsze oświadczenie to przede wszystkim gratulacje dla reprezentacji kobiet, które wygrały Mistrzostwa Świata, co jest historycznym wydarzeniem. To coś niesamowitego. Zaznaczono również to, co było złe i wyrazić słowa wsparcie dla całego zespołu. My mamy teraz przed sobą dwa mecze i to właśnie na nich musimy się skupić.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze