Advertisement
Menu
/ marca.com

Defensywa dojechała na czas

Obrona Królewskich przebyła drogę od ośmiu straconych goli w czterech sparingach w trakcie pretemporady do zaledwie jednej straconej bramki w pierwszych trzech meczach ligowych.

Foto: Defensywa dojechała na czas
Fot. Getty Images

Real Madryt zabarykadował przejście do własnej bramki w momencie, w którym najbardziej tego potrzebował. Po straceniu ośmiu goli w czterech meczach pretemporady rozegranych w Stanach Zjednoczonych drużyna Carlo Ancelottiego zatamowała krwawienie w obronie wraz z rozpoczęciem LaLigi. W trzech pierwszych kolejkach Królewscy stracili tylko jedną bramkę. Miało to miejsce na Power Horse Stadium, gdy Sergio Arribas strzałem głową pokonał Andrija Łunina. Lepszym rezultatem pod tym względem przed zakończeniem trzeciej serii gier mogło pochwalić się tylko Rayo, które wówczas jeszcze ani razu nie skapitulowało, ale w poniedziałek wieczorem przegrało z Atlético aż 0:7.

Kruchość defensywy była jednym z największych zmartwień Ancelottiego po tournée po Stanach Zjednoczonych. Piłkarze Milanu dwukrotnie trafiali do bramki strzeżonej przez Łunina na Rose Bowl Stadium, zawodnicy Barcelony trzykrotnie w Dallas, a gracze Juventusu znów trzykrotnie w Orlando. Real zachował czyste konto tylko raz – w sparingu z Manchesterem United (2:0) i wrócił do Madrytu z ośmioma straconymi golami w zaledwie czterech spotkaniach, czyli średnio dwiema na mecz.

Los Blancos rozpoczęli ligowe zmagania na San Mamés z tym problemem z tyłu głowy, ale zdołali zagrać na zero z tyłu na historycznie bardzo trudnym terenie dla każdej drużyny przyjezdnej. Bramki Rodrygo i Bellinghama przypieczętowały pierwsze zwycięstwo w nowym sezonie i pozwoliły zespołowi przebrnąć przez poważną kontuzję, jaką w tym starciu odniósł Éder Militão, jeden z filarów defensywy madryckiej ekipy. Wyjazdowa potyczka z Almeríą, w drugiej serii gier, zaczęła się w najgorszy możliwy sposób od gola Arribasa w pierwszych minutach, pierwszego (i jak dotąd ostatniego) straconego przez drużynę w oficjalnym meczu. Dublet Bellinghama i pierwsze trafienie w nowych rozgrywkach Viníciusa pozwoliły Realowi dokonać remontady i zdobyć komplet punktów.

W Vigo z Rüdigerem i Alabą na środku obrony oraz z Carvajalem i Franem Garcíą na bokach Królewscy znów stracili gola na samym początku, ale trafienie Stranda Larsena zostało anulowane po interwencji systemu VAR z powodu nieprzepisowego szarpania za koszulkę Kepy, który na Balaídos debiutował w barwach Realu Madryt. Celta Rafy Beníteza mocno naciskała w wielkim dniu obchodów swojego stulecia, ale madrycka linia obrony blokowała najgroźniejsze akcje. A na drugim końcu boiska pelerynę superbohatera ponownie przywdział Bellingham, który w kolejnym występie zdobył bramkę i zapewnił Królewskim trzecią wygraną w trzeciej ligowej rywalizacji w tym sezonie.

Wyraźną poprawę gry w defensywie na początku kampanii najlepiej widać w średniej straconych goli, która zmniejszyła się z ponad dwóch na mecz w okresie pretemporady do zaledwie 0,3 na mecz, mimo braku Militão, przed którym długa rehabilitacja, i zawsze delikatnej wymianie na pozycji bramkarza.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!