Carlos Dotor, maniak futbolu zapatrzony w Bellinghama
Carlos Dotor, który tego lata przeszedł z Castilli do Celty, żyje piłką i dla piłki. Było tak od zawsze, urodził się z futbolowym czipem w mózgu. Od małego oglądał i analizował mecze w wielu ligach. Podczas letniej pauzy w Europie śledził choćby ligę brazylijską, czemu dziwili się nawet jego rodzice. Ciało i dusza proszą go o futbol o każdej porze dnia i nocy.
Fot. Getty Images
Pomocnik pierwsze kroki w piłce stawiał w Rayo Majadahonda (z klubu tego w świat poszli tacy zawodnicy, jak bracia Lucas i Theo Hernández, Rodri czy Jorge De Frutos), a do Realu trafił początkowo, by występować w zespole Cadete B. W Valdebebas spędził osiem lat, z czego cztery pod okiem Raula. Legendarny napastnik pomógł Carlosowi dojrzeć zarówno jako piłkarz, jak i człowiek oraz mianował go kapitanem w ostatnim sezonie w barwach rezerw Królewskich. Od byłego atakującego Dotor nauczył się stawiania czoła maksymalnym wymaganiom, poświęcenia, ducha walki i niepoddawania się w żadnej sytuacji. Nie wszystkie dni między trenerem i zawodnikiem były usłane różami. W zależności od momentu możemy mówić raczej o relacji pod znakiem miłości i nienawiści. Raúl mimo to zawsze cieszył się wielkim szacunkiem swojego podopiecznego. Triumf w Lidze Młodzieżowej połączył ich jeszcze bardziej.
Dotor od najmłodszych lat miał obsesję na punkcie futbolu i ciągłego rozwoju. Jego pierwszym wzorem był Mesut Özil. Niemiec w czasach swoich występów dla Realu stał się dla Carlosa punktem odniesienia. Hiszpan obserwował każdy szczegół w jego grze i starał się powtarzać jego boiskowe zachowania w trakcie meczów z kolegami. Niewiele później podziw skierował w stronę Isco, czyli kolejnego gracza występującego na zbliżonej pozycji. Andaluzyjczyk wpadł Dotorowi w oko w zasadzie od razu. „Patrz, teraz będzie jak Isco”, powtarzał często podczas gierek z przyjaciółmi.
Gdy był zapraszany na treningi z pierwszym zespołem, podziwiał wszystko, co robił jego idol. Nigdy jednak nie zdobył się na odwagę, by osobiście powiedzieć mu, jak bardzo go ceni. Kwestia nieśmiałości. Lucas, który zawsze był blisko Carlosa, dbał o niego najbardziej i zawsze służył dobrą radą. W rozwoju Dotorowi bardzo pomagały analizy wideo. Rozgrywający czuje olbrzymią potrzebę rozumienia każdego aspektu gry. Do tego stopnia, że ma on już nawet ukończony pierwszy kurs trenerski. Jego najbliższymi kolegami z czasów Castilli pozostają Arribas i Marín, a poza boiskiem jedyną rzeczą, jaka odciąga go od futbolu, jest golf. W Vigo mieszka sam w mieszkaniu blisko morza.
Na co dzień co do joty wykonuje polecenia Rafy Beníteza, by nabrać masy mięśniowej i stać się ważnym elementem drużyny. Jego konsumpcję futbolu można nazwać wręcz kompulsywną. Obecnie Carlos jest pod wielkim wrażeniem Bellinghama. Widzi on w Angliku piłkarza, do którego miana sam chciałby aspirować. Wszechobecny w obronie i w ataku, a do tego z niezwykle silną osobowością. Jest też ambitny, pracowity i ma niezachwianą wolę przezwyciężania trudności. Dotor w tym sezonie rozpoczął wreszcie ekscytującą drogę w zawodowym futbolu. Dziś będzie miał okazję zobaczyć z bliska i przywitać się ze swoimi idolami, z którymi od czasu do czasu dzielił szatnię. Będzie też czuł się dziwnie, stając naprzeciwko piłkarzy w takich samych koszulkach, jakie on sam zakładał przez kilka ładnych lat.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze