Sędzia z Mestalli: Zrobiłem, co mogłem i działałem z najlepszymi intencjami
Ricardo de Burgos Bengoetxea udzielił wywiadu radiu SER. Przedstawiamy najważniejsze wypowiedzi sędziego Primera División i arbitra międzynarodowego z tej rozmowy.
Fot. Getty Images
– Nowości w sędziowaniu w tym sezonie? Największe kontrowersje wywołują zagrania ręką i ich interpretacja. Podkreślam jednak, że dla nas kryteria są klarowne. Zawsze były bardzo jasne, ale każda taka akcja ma swoje różne aspekty i nigdy nie mamy do czynienia z tą samą sytuacją. Kryteria są jasne, ale nigdy nie ma tych samych akcji i nigdy nie są czarne lub białe. Gdyby tak było, to wszystko byłoby łatwe do osądzenia i odgwizdania. Do tego dochodzą zdarzenia w polu karnym. Mamy nie dyktować karnych za lekkie kontakty, to jest wytyczna już zeszłego sezonu. Do tego staramy się chronić piłkarzy przed brutalną grą. Musimy ich chronić, bo to oni tworzą spektakl. Chcemy chronić ich przed zbyt intensywnymi wejściami rywali, które mogą naruszyć ich zdrowie.
– Czy poczuliśmy się wytknięci palcem przez Sprawę Negreiry? Nie wiem, czy wytknięci, ale powstała atmosfera nie do naprawienia wokół sędziego na każdym meczu, na jaki jechaliśmy. Miałem spotkania, w których tylko w trakcie samej rozgrzewki słyszałem w naszym kierunek komentarze, które były nie na miejscu i były przesadą. Dobrze wiecie, o czym mówię. Mam nadzieję i pragnę tego, by sprawa Negreiry została jak najszybciej zamknięta i by wizerunek sędziów został oczyszczony. Jeśli ktoś ma zostać ukarany, niech będzie ukarany, bo w ostatnich latach bez wątpienia właśnie to w największy sposób naruszyło środowisko sędziowskie. Ja śpię bardzo spokojnie i mogą prowadzić wobec mnie śledztwo, jeśli tylko chcą, ale nie mam nic na sumieniu.
– Gdy pojawiły się pierwsze informacje o sprawie Negreiry, tego samego wieczoru gwizdaliśmy na Bernabéu w meczu Realu z Elche. Wszyscy na nas patrzyli i podważali naszą pracę, gdy po prostu jak zawsze staraliśmy się sędziować w jak najlepszy sposób. Na pewno trudniej się pracuje, gdy pojawiają się takie informacje i zarzuty.
– VAR powinien interweniować rzadziej? To bardzo subiektywna ocena, czy VAR interweniuje za często. Najważniejsze to jednolite kryteria i jasne spojrzenie na różne sprawy czy podstawy interwencji. Na końcu decyzję musi podejmować sędzia główny. Nie jest prawdą, że chroni się kolegów i nie woła ich do monitora, by ich nie obnażać. Ja chcę, by mnie poprawiano, jeśli popełniam błędy.
– Cztery razy więcej czerwonych kartek w La Lidze niż w Premier League (137 do 30)? Takie są statystyki. Mnie zaskakuje, że gdy oglądam mecze czy słucham waszych komentarzy, to często krytykuje się nas, że pomijamy za dużo kartek, co jest trochę niespójne z tym przekazem o liczbie czerwonych kartek. Musimy starać się odpowiednio kontrolować te sytuacje, ale także przede wszystkim chronić piłkarzy, czego wymagano od nas tak bardzo w poprzednim roku. Robimy to także przez dużą liczbę kartek, za co teraz się nas krytykuje. Być może w tym sezonie kartek będzie mniej, ale wtedy pojawi się krytyka, że ochrona poprzez kartki jest za mała. Nie wiem, gdzie jest punkt pośredni. To trudna sprawa, ale staramy się chronić piłkarzy, którzy tworzą spektakl.
– Wspomnienia z rasistowskiego ataku Mestalli na Viníciusie? To było bardzo niemiłe, bo nikomu to się nie podoba, a tym bardziej kiedy to ty jesteś sędzią tego meczu. Ja chciałem, by mecz trwał i by nie nadawano znaczenia tym 4, 5, 6 czy 10 osobom, które kierowały te komentarze w stosunku do tego zawodnika. Chciałem też okazać mu wsparcie i stosowałem protokoły, które stosują UEFA, FIFA i nasza Federacja. Zrobiłem, co powinienem był zrobić i oby to już się nie powtórzyło na żadnym stadionie przeciwko żadnej osobie. Futbol powinien być pięknym wydarzeniem dla rodzin i nie powinno być w nim miejsca na takie zdarzenia. Niestety na stadiony wchodzą niepożądane osoby, które robią takie rzeczy. Ja muszę wtedy stosować przepisy. Mogę się z tym zgadzać w mniejszym lub większym stopniu, ale stosuję to, co zapisano w regulaminach. Nie mam możliwości, by robić wiele więcej.
– Co mówiłem Viníciusowi? On chciał zejść z boiska, co rozumiem i szanuję. Po prostu mówiłem mu, by mi zaufał i że postaramy się, by to się nie powtórzyło. Mówiłem mu, że jeśli dojdzie do powtórki, zejdziemy na 10-15 minut do szatni, bo tak stanowi protokół. Gdyby doszło do trzeciego incydentu, mecz zostałby definitywnie przerwany. Powiedziałem mu, że będę go chronić w maksymalnym stopniu przed tymi obelgami. Uważam, że mi zaufał. Zrobiłem, co mogłem i działałem z najlepszymi intencjami. Nie wiem, czy zrobiłem wszystko dobrze i czy czegoś nie zrobiłem źle, ale zrobiłem to, co uznałem za słuszne. Także jako człowiek, bo rozumiem, że nie jest to miłe, gdy ktoś krzyczy do ciebie takie rzeczy. Próbowałem zrobić wszystko jak najlepiej.
– Rozmawialiśmy na szkoleniu sędziów o temacie rasizmu. Protokół antyrasistowski na ten sezon pozostaje taki sam. Rząd chyba nawet wpisał te ustalenia do oficjalnych państwowych dokumentów. Zarządzają tym także delegaci stadionowi i policyjni. Pozostajemy na tej drodze i jeśli do czegoś dojdzie, będziemy działać razem.
– Co sądzę o anulowaniu czerwonej kartki Viníciusa? Wybacz, ale ja wykonuję swoją pracę, a potem są także komitety dyscyplinarne, które wykonują swoją pracę. Nie chcę ich osądzać, bo to trudny temat. Ja mam wystarczająco swoich spraw i nie uważam, że moje ocenianie decyzji Komitetów byłoby sprawiedliwe. To nie jest moje zadanie. To zadanie dla odpowiednich osób i dziennikarzy.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze