Brahima (na razie) nie ma
Hiszpan był trzeci od końca w minutach rozegranych w Stanach Zjednoczonych. Przed nim trudna walka o wykorzystanie jakiejkolwiek szansy, jaką teraz otrzyma.
Fot. Getty Images
Odszedł Asensio i przyszedł Brahim. Albo inaczej, stwierdza AS: odszedł gol, przyszedł drybling. Przynajmniej na papierze. Piłkarz z Malagi, który właśnie skończył 24 lata, musi być jednym z leków na odejścia wspomnianego Asensio oraz Karima Benzemy. Ma jednak inną charakterystykę i od początku jego status jest dużo niższy. Gazeta wskazuje, że w pierwszych czterech sparingach mniej od niego (zaledwie 93 minuty) grali jedynie Nico Paz (51 minut), czyli jedyny gracz z pola ze szkółki zabrany na tournée, oraz skreślony trzeci prawy obrońca Odriozola (12). To pokazuje, że Brahima od początku czeka trudna droga do gry.
Oczywiście są to ciągle przygotowania, gdzie forma wciąż jest w fazie budowy, a trenerzy, co przyznał zresztą sam Carlo Ancelotti, testują różne rozwiązania i systemy, które nie muszą mieć przełożenia na oficjalne rozgrywki. Brahim zaczyna jednak będąc na samym końcu. Na początku przygotowań w Valdebebas, gdy brakowało jeszcze reprezentantów, miał mocno się wyróżniać i pokazał się też z dobrej strony w sparingu z Milanem, gdzie można było dostrzec jego odwagę, wizję gry i osobowość.
Gdy jednak reprezentanci na czele z Viníciusem i Rodrygo wrócili do jedenastki, Hiszpan praktycznie zniknął. Ostatecznie kończy tournée z negatywnymi odczuciami, bo po 45 minutach z Milanem przyszły dużo mniejsze udziały: 28 minut z United, 7 z Barceloną i 13 z Juventusem. W spotkaniu z Anglikami pokazał swoje poprzez stworzenie dobrej sytuacji, którą zmarnował Joselu, ale w dwóch ostatnich sparingach nie miał praktycznie czasu, by cokolwiek zrobić. A właśnie tego będzie się od niego oczekiwało w tym sezonie: wejścia i w krótkim czasie zmiany potencjalnie negatywnej dynamiki zespołu. Nawet jeśli już nikt nie wzmocni ofensywy, to Vinícius, Rodrygo i Jude Bellingham niewątpliwie będą podstawowymi zawodnikami Ancelottiego.
AS wskazuje, że jeśli Brahim chce więcej, to od teraz musi wykorzystywać dosłownie każdą kolejną szansę. Stany Zjednoczone pokazały, że jest ostatni w rotacji do gry w ataku, a poza zespołem z powodu kontuzji pozostaje jeszcze przecież Arda Güler. Druga linia jest przepełniona i Hiszpan musi szukać szans na występy jedynie w ataku, gdzie dodatkowo będzie stale porównywany do Asensio i jego osiągnięć bramkowych (Díaz w poprzednim sezonie w Milanie strzelił 7 goli wobec 12 Asensio przy 688 minutach mniej na koncie tego drugiego).
Zalety Brahima są jednak inne i poprzez dynamikę, drybling czy genialne zagranie próbuje tworzyć rzeczy, a nie je wykańczać. Oczywiście może być użyteczny w odblokowywaniu sytuacji, szczególnie zamkniętych ligowych defensyw, ale na razie jest daleko nawet od stwierdzenia, że pojawi się na boisku, gdy za tydzień w sobotę mecz w Bilbao mocno się skomplikuje.
Dziennik analizuje, że w karierze Brahim prezentował się najlepiej, gdy grał regularnie, a teraz znowu zacznie sezon bez miejsca w jedenastce. Pobyt w Milanie dał mu potrzebne doświadczenie do przejścia przez tę sytuację i na to też liczy klub, który bardzo mocno wierzy w 24-latka jako gracza szerokiego składu i solidną opcję z ławki.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze