Advertisement
Menu

Pożegnanie z Ameryką

Raz, dwa, trzy, cztery. Jeszcze chwila i będzie po wszystkim. Jeszcze chwila i skończy się przedsezonowe granie o pietruszkę.

Foto: Pożegnanie z Ameryką
Fot. Getty Images

Już niedługo. Jeszcze tylko jedno spotkanie. Zdajemy sobie sprawę, że z każdym dniem, tygodniem, a tym bardziej miesiącem bez oficjalnego meczu głód rywalizacji o wielką stawkę wzrasta. Zwłaszcza u tych, którzy nie pałają przesadną sympatią do tak zwanej pretemporady. W Polsce humorystycznie i ironicznie nazywa się ją również „sezonem ogórkowym”. Ta nazwa sugestywnie pokazuje stosunek korzystających z niej sympatyków piłki kopanej do tego specyficznego okresu. Charakteryzuje się on brakiem gier o punkty i niezliczoną, przytłaczającą wręcz liczbą informacji, pogłosek i plotek transferowych. Malkontenci powiedzą, że jego największym atutem jest to, że dzięki sparingom stosunkowo szybko mija.

I pomyśleć, że dopiero rozpoczynaliśmy przedsezonowe przygotowania potyczką z Milanem, a teraz stoimy u progu ostatniego towarzyskiego meczu amerykańskiego tournée. Los Angeles (i Pasadena), Houston, Dallas i Orlando. Real Madryt już niebawem pożegna się z Ameryką i będzie z wielkim entuzjazmem patrzył w kierunku wyczekiwanego początku sezonu zaplanowanego na 12 sierpnia. Ale zanim to nastąpi, madrycka eskapada przystąpi do ognistego (miejmy nadzieję) tanga, do którego zaprasza nas – jakkolwiek by to nie zabrzmiało – Stara Dama.

Anna Jantar śpiewała, że „wielka dama tańczy sama”. Biorąc pod uwagę bieżące okoliczności, ta fraza trafnie odzwierciedla sytuację Juventusu. Bianconeri mają kłopoty w związku z uprawianą przez nich kreatywną księgowością w okresie pandemicznym. Problemy instytucjonalne bezpośrednio przełożyły się na kwestie sportowe. Zaczęło się od 15 odjętych punktów, skończyło „zaledwie” na 10. Podopieczni Massimiliano Allegriego zajęli ostatecznie siódme miejsce w tabeli Serie A, co uprawniało ich do gry w ostatniej rundzie eliminacji do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy. Aby uniknąć jeszcze większych konsekwencji, turyńczycy porozumieli się z UEFA, przystając na roczne wykluczenie z europejskich rozgrywek. W ubiegły piątek UEFA w swoim komunikacie oficjalnie potwierdziła ten werdykt. Dwa tygodnie wcześniej Włosi poinformowali natomiast o rozpoczęciu procedury opuszczenia Superligi. Po dziewięcioletniej absolutnej dominacji na Półwyspie Apenińskim nastały chude i trudne czasy dla całego środowiska związanego z Juve.

Wracając do kwestii tanga, moglibyśmy napisać, że na Camping World Stadium Stara Dama zatańczy z drużyną prowadzoną przez „świnię”. Ba, mało tego – przez „świnię, która nie umie trenować”. Takim hasłem wypisanym sprayem na pomniku znajdującym się na Piazza Crimea kibice przywitali Carlo Ancelottiego w pierwszym tygodniu po objęciu przez niego stanowiska trenera Juventusu, co nastąpiło 7 lutego 1999 roku. Juventini tak naprawdę nigdy nie zaakceptowali urodzonego w Reggiolo szkoleniowca. I z wzajemnością. Wzajemnością na tyle silną, że już jako opiekun Milanu Carletto nie mógł odmówić sobie pokazania środkowego palca w kierunku Curva Scirea, sektora na dawnym Stadio Delle Alpi, na którym zasiadali najbardziej zagorzali fani Starej Damy, którzy nieustannie śpiewali, że „świnia nie umie trenować”. Cóż, rzeczona „świnia” na przestrzeni swojej niezwykle bogatej kariery pokazała, że umie trenować. Kto się zatem mylił?

Mecze Juventusu z Realem Madryt stały się prawdziwymi europejskimi klasykami. Z żadną inną włoską drużyną Los Blancos nie mierzyli się tak często na największej piłkarskiej scenie w Europie. Historia tej rywalizacji liczy łącznie 21 oficjalnych meczów, wśród których dwa wybijają się ponad wszystkie inne. Mamy na myśli oczywiście finały Ligi Mistrzów z 1998 i 2017 roku. Co ważne – oba wygrane przez Królewskich. Sześć lat temu na Millenium Stadium w Cardiff zespół Zinédine’a Zidane’a koncertowo prowadzony na murawie przez Cristiano Ronaldo i Lukę Modricia rozbił Bianconerich 4:1 i sięgnął po dwunasty Puchar Europy w swojej historii. Pozwólcie jednak, że więcej miejsca poświęcimy tej pierwszej rywalizacji.

Nie brakuje bowiem opinii, że było to najważniejsze starcie w najnowszej historii Realu Madryt. Dla młodszych kibiców bez wątpienia na to miano zasługuje wyłącznie La Décima, ale tym starszym i pamiętającym więcej wyjątkowo utkwił w pamięci właśnie tamten amsterdamski pojedynek. Los Merengues pokonali Starą Damę na Amsterdam Arena (obecnie Johan Cruijff Arena) 1:0 po trafieniu Predraga Mijatovicia. La Séptima, siódmy Puchar Europy, w końcu padł łupem madryckiej ekipy, która wreszcie powróciła na europejski tron. Euforia po tym triumfie była nieokiełznana, wszak madridismo czekało aż 32 lata na zwycięstwo w najbardziej prestiżowych rozgrywkach na Starym Kontynencie.

„Roberto Carlos – w swoim drugim sezonie na Bernabéu – oddaje strzał na bramkę, zablokowany przez Iuliano nierozsądnie próbującego kontrolować futbolówkę, która kręci się swobodnie w polu karnym. Mijatović rozwiązuje zamieszanie dwoma dotknięciami – wyciągając prawą stopę, żeby umieścić piłkę poza zasięgiem upadającego bramkarza, a następnie delikatnie uderzając futbolówkę lewą stopą w górny róg. Wszystko wydaje się takie proste – dwa dotknięcia kończące 32-letnie oczekiwanie”, opisywał tamtą niezapomnianą akcję Phil Ball w książce „Real Madryt. Królewska historia najbardziej utytułowanego klubu świata”.

Dla Juventusu przedsezonowe sparingi z rywalami pokroju Realu Madryt są namiastką największych pucharowych potyczek, w których w najbliższych miesiącach siłą rzeczy nie będzie brał udziału. Z kolei dla Królewskich to już tylko ostatni sprawdzian przed oficjalną inauguracją nowego sezonu. Choć wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę, że do wyników i wydarzeń z towarzyskich gier nie można podchodzić nad wyraz poważnie, to jednak sympatycznie byłoby w tym ostatnim spotkaniu amerykańskiej pretemporady odnieść zwycięstwo.

Bo jak się żegnać – szczególnie z Ameryką – to tylko w dobrym stylu. A już najlepiej to tak po królewsku, do czego gorąco naszych ulubieńców zachęcamy.

* * *

Mecz rozpocznie się o 1:30, a w Polsce będzie można obejrzeć go na Eleven Sports 1.

Spotkanie można wytypować w FORTUNA. Kurs na zwycięstwo Królewskich wynosi 1,75.
FORTUNA to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Wyniki na żywo i przebieg najbliższych meczów we wszystkich ligach możesz sprawdzać na platformie Flashscore.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!