Reinier skazą na brazylijskim planie
Transfer Reiniera nie przynosi oczekiwanych efektów. Real mocno postawił na niego w 2020 roku, a na konto Flamengo trafiło 30 milionów euro.
Fot. Getty Images
Ze 170 milionów euro, które Real przeznaczył na młodych Brazylijczyków, jedna inwestycja nie odpowiada oczekiwaniom. Mowa o Reinierze. 21-latek spędza przedsezonowe przygotowania pod okiem Ancelottiego, czekając na dalszy rozwój wypadków. Nie ulega bowiem wątpliwości, że piłkarz ponownie opuści stolicę Hiszpanii. Jego priorytetem jest pozostanie w La Lidze, ze szczególnym uwzględnieniem Girony, gdzie chciałby otrzymać drugą szansę. O to jednak nie będzie tak łatwo, ponieważ Reinier okupuje miejsce dla graczy spoza wspólnoty, a Katalończycy w pierwszej kolejności muszą pokryć też miejsce po odchodzącym Romeu.
Jakkolwiek patrzeć, w Realu Madryt nie ma dla niego miejsca. Królewscy przeznaczyli łącznie 170 milionów na Militão, Viníciusa, Rodrygo, Reiniera i Endricka. Trzech pierwszych ma niepodważalny status w kadrze, ostatni zaś trafi do klubu dopiero za rok. Na ten moment tylko Reinier sprawia, że brazylijski plan działaczy nie działa w stu procentach. Od momentu transferu grał w Castilli, spędził dwa kompletnie bezowocne lata w Dortmundzie, a następnie miał problem z ciągłością w Gironie.
Reinier jest najdroższym w historii zimowym transferem Realu Madryt. Przebił on kwoty wydane na Huntelaara (27 milionów), Gago (20) czy Brahima (17). Do klubu ściągano go z łatką nowego Kaki. Tego typu porównania musiały wzbudzać nadzieje. Na nadziejach jednak na ten moment się skończyło. Trzy i pół roku później jego bilans to dziewięć występów w podstawowym składzie, nie licząc Castilli. Jego postawa nijak odpowiada wysokim oczekiwaniom. Reinier stoi w miejscu i jak na razie niewiele zapowiada, by wkrótce jego talent miał eksplodować. A przynajmniej nie w Realu Madryt, do którego niedawno dołączył występujący na pozycji Brazylijczyka Jude Bellingham.
W 2020 roku Juni Calafat nadał transferowi Reiniera priorytet. Rywalami Królewskich w wyścigu po pomocnika byli City i PSG. Obecnie mamy przed oczami piłkarza, który zamiast stawiać kolejne kroki do przodu, nie rusza się z miejsca. Nie pomogło mu nawet wypożyczenie do Girony, gdzie trener mocno wierzył w talent i jakość Reiniera. W poprzednim sezonie 21-latek przez trzy miesiące leczył kontuzję, a następnie miał problem ze złapaniem rytmu. Kulminacją było wypisanie się z gry przez obrażanie sędziego liniowego. Piłkarz otrzymał dwa mecze zawieszenia oraz został ukarany przez klub.
Pozostaje teraz czekać na to, czy Girona faktycznie jest w stanie jeszcze zaufać Reinierowi. Kłopotem jest jednak brak hiszpańskiego paszportu, co wpływa na plany Katalończyków. Trudno powiedzieć, by były zawodnik Flamengo był w tej chwili transferowym priorytetem na Montilivi. W skrócie sytuację można podsumować w następujący sposób: Reinier chce, Girona niekoniecznie aż tak bardzo. Gracz, za którego Real płacił 30 milionów, dziś przez Transfermarkt wyceniany jest na 2 miliony. Jego losy nie mają zaś nic wspólnego z tymi Viniego, Rodrygo czy Militão.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze