„Rozwiązanie sprawy Mbappé polega na uzgodnieniu podziału strat”

W tym tygodniu w końcu pojawią się nowe wieści na temat telenoweli z Mbappé w roli głównej. Najwyższa pora. Odkąd ponad miesiąc temu (12 czerwca) dowiedzieliśmy, że zawodnik wysłał list do PSG, w którym oświadczył, że nie skorzysta z jednostronnej opcji rozegrania trzeciego opcjonalnego sezonu, która była zawarta w jego kontrakcie, postępy w tej sprawie były minimalne. Po logicznym początkowym gniewie w Paryżu i Katarze pojawiły się jedynie komunikaty przesłane za pośrednictwem prasy, żeby spróbować zdobyć pozycję tych dobrych w oczach opinii publicznej w obliczu ewentualnego transferu.

PSG zapewnia, że Mbappé nie może odejść za darmo, jeśli nie przedłuży umowy, tak jakby zależało to wyłącznie od nich, a nie od piłkarza, co rodzi pytanie, czy za takim stwierdzeniem nie kryje się zawoalowana groźba uprzykrzenia mu życia, jeśli ponownie nie podda się ich „naciskom”. Ze swojej strony Francuz zastrzega, że chce wypełnić swój kontrakt i zostać w Paryżu na następny sezon, ale nikt nie wie na pewno, czy mówi to szczerze, czy myśli tylko o zgarnięciu części premii, która trafi na jego konto ostatniego dnia lipca (będzie to 40 milionów euro), jeśli nie poprosi o transfer. Tak czy inaczej, wysłał do swojego klubu wiadomość między wierszami: jeśli nie sprzedacie mnie teraz, 1 stycznia podpiszę kontrakt z kimkolwiek zechcę i nie otrzymacie za mnie ani jednego euro. Zdecydujcie się.

Dlatego relacje między klubem a zawodnikiem pogarszały się, a teraz, gdy Mbappé wraca do treningów, obie strony są zobowiązane do wyłożenia swoich kart na stół. Czas gra na niekorzyść PSG i na korzyść Mbappé, który dzięki umiejętnościom negocjacyjnym swojej matki nigdy nie przegrywa. Przynajmniej jeśli chodzi o pieniądze.

Wszystko wskazuje na to, że żeby ta sytuacja znalazła rozwiązanie, wszystkie trzy strony, w tym Real Madryt, będą musiały z czegoś zrezygnować. Bo Królewscy, choć próbują udawać, że nie mają z tym nic wspólnego, promowali tę sytuację kilka dni po tym, jak Benzema zdecydował się odejść. Coś takiego jak zbieg okoliczności nie istnieje. Jeśli więc Fayza Lamari zdoła porozumieć się w sprawie podziału strat, Mbappé w ciągu kilku najbliższych tygodni podpisze kontrakt z Realem Madryt.

Żeby tak się stało, będzie musiał zrezygnować z części swojej wrześniowej premii lojalnościowej i premii transferowej, a PSG będzie musiało zrezygnować z pomysłu doprowadzenia do najdroższego transferu w historii futbolu (do tej pory są nim 222 miliony euro zapłacone za Neymara), a Los Blancos z kolei będą musieli znacznie zwiększyć kwotę przeznaczoną na wypłacenie Mbappé premii za podpis w maju ubiegłego roku (130 milionów euro).

Nie chcą jednak sami zapłacić za całą imprezę. Prawdopodobnie w tym tygodniu dowiedzą się przez pośredników, jaką cenę transferu ustali PSG. Oczywiście niezmiennie nigdy nie wykluczając przedłużenia kontraktu. Zeszłoroczne doświadczenia posłużyły włodarzom madryckiego klubu jako nauczka i wiedzą, że nie mogą ufać Mbappé, dopóki wszystko nie zostanie podpisane.