Powtórzyć drogę Frana Garcíi
Klub uważa, że tacy zawodnicy jak Rafa Marín, Dotor i Sergio Arribas, którzy byli nieobecni na poniedziałkowym treningu, wciąż nie zapewnili sobie klarownego miejsca w pierwszej drużynie.
Fot. realmadrid.com
Real Madryt w poniedziałek wrócił do treningów bez swoich trzech najbardziej obiecujących canteranos: Rafy Marína, Dotora i Sergio Arribasa. Każdy z nich ma za sobą znakomity sezon w Castilli, ale ich najbliższa przyszłość wydaje się być daleka od Valdebebas. Brak awansu po barażowej rywalizacji z Eldense zredukował ich szanse kontynuowanie gry w madryckiej drużynie rezerw (właściwie żaden z nich nie rozważa pozostania w Primera Federación, czyli na trzecim szczeblu rozgrywkowym w Hiszpanii), w związku z czym szukają odejścia, które pozwoli im na dalszy rozwój. Wszyscy trzej byliby zachwyceni możliwością pozostania w pierwszym zespole, ale klub uważa, że najlepszym rozwiązaniem jest dla nich progres poza Madrytem.
Obecna kadra, pełna konkurencyjności i alternatyw, dałaby im niewiele szans na zbieranie minut, co jest fundamentalnym aspektem dla zawodników w wieku 21 i 22 lat. Na pozycji Rafy Marína jest pięciu środkowych obrońców i nawet Nacho, pełnoprawny reprezentant Hiszpanii i formalnie nowy pierwszy kapitan drużyny, nie ma gwarancji, że będzie odgrywał istotną rolę. W środku pola, na pozycji Dotora, mamy do czynienia z przeładowaniem personalnym po transferze Bellinghama i przedłużeniu kontraktów z Modriciem, Kroosem i Ceballosem. Z kolei w ataku przed Arribasem znajdowaliby się Vinícius, Rodrygo, Brahim czy Güler, którzy będą musieli wypełnić luki związane z odejściem Benzemy i Asensio.
Wobec tego Real Madryt wierzy, że idealnym planem dla swoich młodych piłkarzy jest powtórzenie ścieżki, jaką przebył Fran García: odejście do innego zespołu (lewy obrońca spędził trzy sezony w Rayo Vallecano), kontynuowanie procesu rozwoju i na końcu powrót na Santiago Bernabéu, kiedy osiągną poziom uprawniający ich do gry w barwach Królewskich. W 2020 roku Fran nie miał innego wyjścia niż odejście. Dlatego też dołączył do ekipy z Vallecas, która w tamtym czasie występowała w Segunda División. Wywalczył awans do La Ligi, a dwa niesamowite sezony w jego wykonaniu na najwyższym ligowym poziomie pozwoliły mu spełnić jego marzenie i wrócić do domu jako gracz dowartościowany, zwycięzca Ligi Narodów, zdolny do batalii o wyjściową jedenastkę z Mendy’m.
Zamysł klubu jest taki, że wszyscy odejdą na zasadzie transferu definitywnego, ale Los Blancos zachowają 50% praw do ich karty zawodniczej, jak działo się to regularnie od kilku lat i jak miało to miejsce w przypadku Frana Garcíi. Zimą, gdy Bayer Leverkusen chciał wykupić Hiszpana, Real zareagował i skorzystał z prawa pierwokupu, żeby odzyskać zawodnika. Jest to sposób na uzyskanie pieniędzy za sprzedaż konkretnego piłkarza, ale jednocześnie na zachowanie nad nim pewnej kontroli.
Zarówno Marín, jak i Dotor oraz Arribas, prawdopodobnie najbardziej utalentowani zawodnicy z cantery, już rozglądają się na rynku w poszukiwaniu miejsca, w którym mogliby poczuć się ważnymi postaciami. Jeśli nic się nie zmieni, wszyscy trzej opuszczą Madryt tego lata, oczywiście za zgodą klubu, który uważa, że nie miałoby sensu, żeby przechodzili do pierwszej drużyny i odgrywali w niej drugoplanową albo nawet całkowicie epizodyczną rolę.
Ofert im nie brakuje
Żaden z nich nie będzie miał problemu ze znalezieniem nowego klubu. Arribas, wyceniany obecnie na 5 milionów euro, w ubiegłym sezonie strzelił dla Castilli 21 goli, nie będąc klasycznym napastnikiem. Z roli cichego lidera błyskotliwy rozgrywający poprowadził drużynę rezerw do walki o awans do ostatniej minuty. Girona (Míchel za nim szaleje) była jednym z pierwszych zespołów, które wykazały zainteresowanie liderem ekipy prowadzonej przez Raúla, ale nie jedynym, który pytał o jego sytuację.
Kapitan Castilli, Dotor, również nie narzeka na brak zainteresowania po fantastycznym sezonie. Zdobył 12 bramek w 29 meczach (grał na pozycji defensywnego pomocnika). Ma wielu adoratorów spośród klubów z Segunda División, ale on patrzy w kierunku najwyższej klasy rozgrywkowej, żeby tam postawić następny krok. Rafa Marín, który był alternatywą w przypadku odejścia Nacho, także znajduje się na celowniku kilku wielkich klubów. PSG obserwuje go już od jakiegoś czasu, a on sam wciąż nie przedłużył jeszcze swojej umowy z Realem Madryt, która wygasa w 2024 roku.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze