Advertisement
Menu
/ ICON

Kroos: Jestem dobry tylko wtedy, gdy gram dla drużyny

Toni Kroos udzielił wywiadu magazynowi ICON, który jest dodatkiem do dziennika El País. Przedstawiamy pełne tłumaczenie rozmowy pomocnika Realu Madryt z Manuelem Jaboisem, pisarzem i autorem słów do hymnu La Décimy. Podkreślono, że rozmowa została przeprowadzona 27 kwietnia.

Foto: Kroos: Jestem dobry tylko wtedy, gdy gram dla drużyny
Fot. Getty Images

Piękna koszulka.
Mój ulubiony kolor to biały, więc jestem w perfekcyjnym klubie. I podoba mi się złoty, który znowu się pojawia, jak ostatnio w sezonie 2019/20. Jest bardzo fajna.

Najważniejsze będą pewnie tytuły, które w niej zdobędziecie.
Najważniejsze i najtrudniejsze! Ale to nie zależy od projektanta.

Z kim najwięcej rozmawiasz przed wyjściem na boisko?
Tak naprawdę? Z niewieloma osobami. O taktyce zazwyczaj rozmawiamy jeszcze w Valdebebas, jeśli gramy u siebie, albo w hotelu, gdy gramy na wyjeździe. W szatni raczej już motywujemy się jakimiś hasłami albo rozmawiamy o składzie rywali, którzy czasami dokonują zmian w ostatniej chwili. Rozmawiamy wtedy o tym: „Słuchaj, gra ten”; „Słuchaj, ten może zagrać na twojej stronie”.

Grasz w najdelikatniejszej strefie boiska, czyli w środku pola. Kiedy rozmawiamy o remontadach Realu, mówimy o ataku, ostatnich minutach, szaleństwie. Jednak mniej o tym, że przy przegrywaniu 0:2 drużyna się nie złamała, nie straciła porządku, wytrzymała bez rozpadu.
To porządek taktyczny. I wiara w twoją jakość w każdym momencie niezależnie od wyniku. Jest też coś psychologicznego: robiłeś to wiele razy, więc rośnie pewność siebie i drużyna w to wierzy. Wiesz, że jeśli wytrzymasz, to mecz da ci szansę na powrót. Wierzysz też, że koledzy mają taką samą mentalność, bo się nie poddają. Oni wiedzą, że można to osiągnąć. My nigdy nie wyłączamy się z meczu.

To wpływa na rywala?
Przeciwnicy wiedzą, że my zawsze wracamy, nawet jeśli przegrywamy. Wiedzą, że dopóki sędzia nie odgwiżdże końca, to będziemy walczyć. W sezonie 14. Ligi Mistrzów dało się to mocno odczuć: nasza okazja czy gol, kiedy przegrywaliśmy, zmieniały mecze również z mocnymi rywalami. Oni zaczynają wtedy myśleć, że mogą przegrać i że może się tak stać, bo miało to już miejsce wcześniej. A na Bernabéu stadion się budzi, wstaje i na końcu jest naszym dodatkowym graczem. To wszystko wpływa na naszą grę i wpływa też na grę rywala.

Guardiola opowiadał, że w poprzednim sezonie zrozumiał, że przegrają, gdy po golu na 1:1 ich bramkarz od razu wybił piłkę do Courtois.
Gra rywala zawsze może się zmienić. To bardzo duża presja. I oni zaczynają myśleć czy robić rzeczy, które nie są dla nich naturalne. Tak było z City i tamtym meczem, to jeden z przykładów.

Dla ciebie jako tak taktycznego piłkarza, co znaczy to, że Ancelotti daje zawodnikom na boisku większą swobodę?
Nie jest tak. Z Carlo zawsze jest taktyka i pomysł dla każdego zawodnika. I nawet coś ważniejszego: on doskonale nas zna i wie, że zawsze będziemy próbować zrobić najlepszą rzecz dla drużyny. A co jest w tym najlepszego? Że nie chcemy błyszczeć tylko dla samych siebie. Mój pomysł na futbol czy podstawa mojej gry jest taka, że ja jestem dobry tylko wtedy, gdy gram dla drużyny. To jest moja jakość. Jeśli gram dla siebie, nie jestem tak dobry. Gram, by pomagać. Im lepiej grają inni, tym lepszy jestem ja. Carlo wie, że nie musi mi mówić, co mam robić w każdej akcji.

Jak opisałbyś grę Realu?
Najważniejsze, co dobrze robiliśmy w ostatnich latach, jest to, że się dostosowujemy. Ja wolę mieć piłkę i dominować w meczach, ale są dni, gdy nasza jakość opiera się na mniejszym posiadaniu i tworzeni przestrzeni. Z naszymi napastnikami możemy szybko zranić rywala. Jeśli masz tylko jeden pomysł, może ci iść dobrze, ale rywale też mogę sprawić ci kłopoty w pewnych meczach: jeśli rywal ma taki sam pomysł jak ty i tego dnia jest lepszy, to my potrafimy dostosować się, by dalej móc ranić ich w inny sposób. Gramy dobrze z piłką, ale też dużo cierpieliśmy w wielu meczach bez niej, bo potrafimy to robić. I najważniejsze, że uczysz się czuć w tym stylu komfortowo, nawet jeśli dla takich zawodników jak ja to nie jest proste, bo my chcemy piłki. Musisz jednak zaakceptować, że są momenty, gdy jej nie masz i że trzeba bronić, by wykorzystać kontry lub błędy rywala.

Elastyczność, by móc się zmieniać.
I także po to, by pomóc koledze, który jest najbliżej. My z tyłu widzimy rzeczy, których nie widzą atakujący. Ważne jest rozmawianie między sobą i tłumaczenie koledze, co widzisz ty i czego nie widzi on. Dzisiaj futbol jest bardzo szybki, rywale naciskają, nie ma czasu na myślenie. Dlatego podstawą jest wspieranie siebie nawzajem.

Widzisz siebie jako trenera?
Nie, nie.

Gdybyś nie był piłkarzem, to kim byłbyś?
Słuchaj, zawsze byłem piłkarzem.

Zawsze?
Szybko podjąłem decyzję. W wieku 16 lat pojechałem do Monachium, by podpisać mój pierwszy kontrakt z drużyną seniorów.

To na końcu jest gra. Dorastacie z upływem lat. Czy dalej cieszy to was jak dzieci?
Cóż... [uśmiech] Jest więcej presji, są lepsze i gorsze fazy. Grasz dla wielu fanów na całym świecie, więc nie masz odpowiedzialności jak dziecko. Jednak są momenty, gdy o tym zapominasz i cieszysz się tym tak, jak wtedy, gdy byłeś dzieckiem.

Dalej się czegoś uczysz w futbolu?
Tak, jasne. W każdym sezonie trochę mniej, bo przez ostatnich 15 lat przeżyłem wiele sytuacji. Jednak ogólnie tak. Ja zawsze jestem otwarty na dalszą naukę, bo mój zamysł to ciągłe poprawienie siebie. Nie ma znaczenia twój wiek czy to, co wygrałeś. Rywale też znają cię lepiej z każdym meczem. By móc utrudniać im sprawy, musisz się poprawiać.

Dojdziesz do dekady w środku pola Realu Madryt, Modrić do 12 lat.
Jesteśmy tam, by inni czuli się bezpiecznie i byśmy sami czuli się pewnie i komfortowo na boisku. Bo jeśli czegoś się nauczyłem, to tego, że do dobrej gry po pierwsze potrzebujesz czucia się komfortowo. To właśnie próbujemy robić, to próbujemy dawać drużynie. Nie jesteśmy tymi, którzy tylko bronią lub tymi, którzy strzelają po trzy gole na mecz, ale nasza strefa jest podstawowa dla obu aspektów gry.

Jaką najlepszą radę usłyszałeś w futbolu?
W wieku 19 lat w Leverkusen moim trenerem był Heynckes. Widział mój talent. Miałem czas, w którym za wiele nie grałem i on obdarzył mnie zaufaniem. Jednak powiedział mi: „W futbolu gra się też bez piłki. Widzę twoją jakość z piłką, ale tylko z tym nie zajdziesz na szczyt. Zawsze możesz grać dla dobrego klubu i grać dobrze, ale by zostać światowym topem, musisz pracować trochę więcej”.

I jak wygląda ta gra bez piłki?
Pressing, pary w kryciu. Z upływem lat bardzo poprawiłem te aspekty. Jeśli ktoś jeden nie broni, drużynie zaczyna być bardzo trudno i wtedy to praktycznie niemożliwe, by odebrać piłkę bardzo dobrym rywalom.

Co dzisiejszy Kroos powiedziałby Kroosowi nastolatkowi?
Żeby dalej pracował. Żeby wierzył w to, co chce osiągnąć. I żeby znowu to osiągnął.

Oczekiwałeś takiej dekady w Realu?
Trzech Lig Mistrzów z rzędu? Pięciu w 8 lat? Oczekiwałem wielkich rzeczy, ale nie tego. A przychodziłem z wielkiego klubu jak Bayern Monachium. Przychodziłem z zamysłem gry tutaj przez wiele lat, wywalczenia swojego miejsca, pokazania mojej jakości, posiadania dobrej relacji z klubu i myślałem sobie: obym mógł wygrywać tytuły i obym, obym mógł wygrać jedną Ligę Mistrzów. Tak właśnie myślałem 10 lat temu.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!