Advertisement
Menu
/ marca.com

Hiszpańska klątwa

Często można usłyszeć, że dany piłkarz nie jest skrojony pod Real Madryt. Zwłaszcza w przypadku Hiszpanów historia pokazuje, że w stwierdzeniu tym jest sporo racji.

Foto: Hiszpańska klątwa
Fot. Getty Images

Nie raz i nie dwa z różnych powodów Hiszpanie, którzy trafiali do Realu jako wyróżniający się zawodnicy La Ligi nie potrafili rozwinąć na Bernabéu skrzydeł. Wielka presja i zażarta konkurencja to tylko niektóre z możliwych przyczyn takiego stanu rzeczy. Fran García i Joselu postarają się jednak przerwać tę swego rodzaju klątwę.

Joselu do klubu trafia jako synonim gola. 33-latek w ciągu czterech ostatnich sezonów regularnie wykręcał bardzo dobre liczby. W każdym z nich przekraczał barierę 10 bramek. W zeszłym sezonie został najlepszym hiszpańskim strzelcem rozgrywek, choć jego zespół koniec końców spadł z ligi. Napastnik na tę chwilę jest jedynym nominalnym środkowym napastnikiem w kadrze Carlo Ancelottiego. W rozgrywkach 2023/24 stanie przed wyzwaniem podtrzymania swojej świetnej passy w koszulce o znacznie większym ciężarze. Równie skomplikowane zadanie czeka Frana Garcíę. Były już piłkarz Rayo wraca do Realu po tym, jak dzięki występom w Rayo zyskał sobie miano jednego z najlepszych lewych obrońców Primera División. W pierwszej kolejności przyjdzie mu podjąć walkę o podstawowy skład, a następnie przełożyć jakość z Vallecas na białą koszulkę.

Jakkolwiek jednak patrzeć, hiszpańskie nabytki w ostatnich latach w zdecydowanej większości rozczarowywały. Zacznijmy analizę od dość odległych czasów, czyli sezonu 2010/11. Wówczas do ekipy Królewskich trafili Pedro León i Sergio Canales. Obaj udowadniali na ligowych boiskach, że ich obecne kluby są dla nich wyraźnie za małe. Pierwszy dla Getafe strzelił 8 goli, a każda akcja ofensywna nosiła jego stempel. Drugi natomiast zanotował 6 trafień dla Racingu Santander, z czego niektóre trudne do zapomnienia. I jeden, i drugi wydawali się w ekspresowym tempie wyrastać na gwiazdy La Ligi. Madrycka rzeczywistość brutalnie ich jednak zweryfikowała. Razem wzięci nie rozegrali dla Realu nawet 20 spotkań i nie zdobyli żadnej bramki. Po roku tylnymi drzwiami opuszczali Santiago Bernabéu.

Parę sezonów później Królewscy zdecydowali się ściągnąć z Realu Sociedad Asiera Illarramendiego. Bask wyróżniał się w zespole z San Sebastián, a Real nie wahał się wydać na niego 32 milionów euro. W stolicy nie był już jednak tym samym piłkarzem, co zresztą sam przyznał w jednym z wywiadów. – W Realu sprawy są o wiele bardziej skomplikowane. Zabrakło mi wiary w siebie – przyznał. Dwa lata później wrócił tam, skąd przyszedł.

Tak naprawdę nie trzeba jednak aż tak zażarcie grzebać w przeszłości, by znaleźć podobne przypadki. Wystarczy przyjrzeć się sytuacji choćby Odriozoli. Latem 2019 roku został kupiony po świetnym sezonie w Sociedad. Mimo szybkości i przebojowości nigdy nie zdołał rzucić wyzwania Daniemu Carvajalowi. W ciągu czterech lat wystąpił w zaledwie 34 potyczkach, a w międzyczasie udawał się na wypożyczenia do Bayernu i Fiorentiny. Wszystko wskazuje na to, że tego lata dojdzie do ostatecznego pożegnania.

By jednak nie pogrążać się w pesymizmie, należy też wspomnieć o pewnych wyjątkach. Tutaj trzeba wymienić przede wszystkim Isco. Andaluzyjczyk oczarował całą Europę swoją grą dla Málagi. Zdobył nawet prestiżową nagrodę Golden Boy. Jego gole, dryblingi i asysty oraz charakterystyczny sposób obchodzenia się z piłką zaprowadziły go do transferu do Realu Madryt. Isco już w ligowym debiucie strzelił gola, co stanowiło jedynie preludium świetlanej przyszłości. Pomocnik spędził w Madrycie dziewięć sezonów, w trakcie których wypchał gablotę z trofeami po brzegi. Choć jego końcowy etap nie wyglądał zbyt dobrze, to jednak tylko ktoś wyjątkowo surowy w osądach stwierdzi, że transfer ten był fiaskiem.

Hiszpanom nie jest  łatwo dostosować się do rzeczywistości panującej w Realu Madryt, nawet mimo prezentowanego wcześniej repertuaru. Fran i Joselu stają przed wyjątkowo wymagającym wyzwaniem, które może przysporzyć lęku wysokości. Czas pokaże, jak sobie z nim poradzą.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!