Advertisement
Menu
/ relevo.com

Mario Gila: Piłkarz też może mieć złe samopoczucie

Mario Gila udzielił wywiadu dziennikarzom Relevo podczas zgrupowania młodzieżowej reprezentacji Hiszpanii. Poniżej prezentujemy treść szczerej rozmowy z obrońcą, który w zeszłym roku opuścił Real Madryt, by dołączyć do Lazio.

Foto: Mario Gila: Piłkarz też może mieć złe samopoczucie
Fot. Getty Images

Minęły już emocje towarzyszące końcówce meczu z Chorwacją (Hiszpania wygrała 1:0 – przyp.red)?
Jestem zadowolony, że mogłem pomóc drużynie w ostatnich pięciu minutach. Wejście na murawę w samej końcówce nigdy nie jest łatwe. Choć w minionym sezonie nie dostawałem w Lazio wielu minut, od dawna ciężko pracowałem. Muszę być gotowy na wypadek, gdybym był potrzebny. Trzeba nad tym nieustannie pracować mentalnie. Przygotowanie nie może ograniczać się do 10 minut przed wejściem podczas rozgrzewki. Należy być gotowym tak naprawdę przez cały mecz.

Być może do utrzymania odpowiedniej mentalności lepiej dla piłkarza jest dowiadywać się o zestawieniu wyjściowej jedenastki chwilę przed meczem? Przed twoim debiutem z Rumunią selekcjoner na treningach próbował cię jako gracza podstawowego składu. Liczyłeś wtedy, że zagrasz od początku?
Tak, miałem nadzieję na występ od pierwszego gwizdka sędziego, ale to trener podejmuje decyzje. Nie możesz starać się wywierać na nikogo wpływu. Trzeba dostosować się do powierzonej roli, iść do przodu i pomagać drużynie. To jest najważniejsze.

Uważasz, że wspomniane w poprzednim pytaniu podejście jest lepsze? Sprawia, że zawodnicy są bardziej podłączeni do prądu?
Tak sądzę. Nawet jeśli koniec końców budzi to w tobie rozczarowanie, bo myślisz, że zagrasz, ale lądujesz na ławce, to jednak kiedy później już wejdziesz, otrzymujesz pozytywny bodziec. Myślę, że trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność, to definiuje charakter piłkarza.

Dlaczego w drugiej połowie z Chorwacją tak się cofnęliście? To wynikało z waszego dołka, czy nacisku rywala?
Wina leżała bardziej po naszej stronie. Nie wiem, czy chodziło o rozluźnienie, ale faktycznie cofnęliśmy się i nie umieliśmy utrzymać rytmu sprzed przerwy. W drugiej połowie sprawy zaczęły się nieco komplikować i poczuliśmy pressing przeciwnika. Jako Hiszpanie czujemy się bardziej komfortowo z piłką przy nodze. Straciliśmy spokój i poczucie panowania nad boiskowymi wydarzeniami. Na szczęście nie miało to koniec końców wpływu na wynik. Liczę, że wyciągniemy z tego wnioski przed następną potyczką.

We wtorek konfrontacja z Ukrainą, krajem pogrążonym w wojnie. Wyobrażasz sobie, jaka tam panuje atmosfera?
Nie zastanawiałem się nad tym, ale z pewnością musi być im bardzo trudno. Jesteśmy młodymi chłopakami. W dobie portali społecznościowych myślisz trochę o innych sprawach. Nasza sytuacja jest inna, ponieważ nie przyjeżdżamy na zgrupowania ze świadomością, że nasi bliscy walczą na froncie. To musi im dodawać motywacji, ponieważ grają dla swoich rodzin i za swoją ojczyznę.

Zostawmy już reprezentację i przejdźmy innych spraw. Spodziewałeś się, że będziesz grywał w Lazio tak rzadko?
Wiedziałem, że będzie trudno, ale też był to jeden z powodów, dla których zdecydowałem się na ten transfer. Chciałem spróbować się w innym kraju, gdzie broni się zupełnie inaczej niż w Hiszpanii. To była szansa na duży rozwój. Spodziewałem się trudnego sezonu, ale myślałem, że będę grywał nieco częściej. Z pomocą z zewnątrz udało mi się jednak przetrwać trudne chwile. Ciężko jest się przyzwyczaić do małej liczby szans, jeśli wcześniej grywałeś zawsze od deski do deski. Ponadto trafiasz do zespołu z innego miasta i potrzebujesz trochę czasu na adaptację. Mam przed sobą jednak jeszcze kolejny sezon. Nie mogę skupiać się wyłącznie na tym, co było. Tak czy inaczej, bardzo dużo się nauczyłem zarówno jako piłkarz, jak i człowiek. Nie mogę żalić się na brak gry, tak nieraz się dzieje. Grunt, żeby odpowiednio to znosić i wyciągać wnioski.

Co masz na myśli, mówiąc o pomocy z zewnątrz? Do niedawna praca nad aspektem psychologicznym stanowiła wśród piłkarzy swego rodzaju tabu.
Na początku roku miałem trudniejszy moment. Przedtem grałem zawsze i byłem pewien, że jestem w stanie stawić czoła wszystkiemu. Trafiłem do obcego kraju, nie otrzymywałem minut i nie wywalczyłem sobie pozycji, jaką chciałem. W sporcie ważne jest mieć kogoś na dobre i na złe. To pomaga w twardym stąpaniu po ziemi i radzeniu sobie z pewnymi sytuacjami w odmienny sposób. Trudno sobie z tym radzić, mam 22 lata i brakuje jeszcze czasami dojrzałości. Uważam, że poproszenie o pomoc psychologiczną jest bardzo dobrym wyjściem.

Ponadto często mówi się, że piłkarz z racji na zarobki nie może się na nic skarżyć.
Z jednej strony musisz wiedzieć, że masz szczęście. Żyjesz w innej rzeczywistości niż inni. Nie można porównywać się z kimś, kto na co dzień doświadcza innych realiów, z kimś, kto ma normalną pracę. On ma swoje sprawy, pozytywne i negatywne, a my swoje, również pozytywne i negatywne. Liczba zer na koncie nie ma jednak nic wspólnego z poziomem szczęścia w życiu czy życiu w zgodzie z samym sobą. Nie musi też sprawiać, że czujesz się spełniony zawodowo. Szczęście nie jest powiązane z pieniędzmi. One rzecz jasna pomagają, ale nie są z powiązane ze szczęśliwym życiem. Spełnienie zawodowe i osobiste jest o wiele ważniejsze.

Czy przyznanie sobie prawa do czucia się źle jest jedną z rzeczy, nad jaką pracujesz z psychologiem?
W młodym wieku trudno sobie z tym radzić. Do pewnego momentu nie pozwalałem sobie czuć się źle. A przecież mam do tego prawo. Mam prawo do czucia się źle, bycia smutnym czy złym. Należy to jednak przetrawiać w pozytywny sposób. Wyciągać negatywy i pozytywy, a następnie znaleźć złoty środek. Trudno jest mieć zawsze świetne samopoczucie i ukrywać swoje smutki. Prawda jest jednak taka, że każdy czasami czuje się lepiej lub gorzej. Dobrze jest umieć wyrażać swe uczucia, akceptować je, godzić się z tym, że czasami mamy gorszy nastrój i prosić o pomoc.

Kiedy bierzesz udział w rozgrywkach, jak wygląda twoja praca z psychologiem?
Mogę mówić jedynie na swoim przykładzie. Rozmawiam z nim w każdym tygodniu, niezależnie od tego, czy wydarzyło się coś dobrego, czy też złego. Bez względu na okoliczności to osoba, która pomaga ci stąpać twardo po ziemi. Przed meczami rozmawiam z nim przez chwilę, by być jak najlepiej przygotowanym na spotkanie, czy to jako rezerwowy, czy gracz wyjściowej jedenastki.

Porozmawiajmy trochę o samym sporcie. Jakie są różnice w wymaganiach od obrońcy w Hiszpanii i Włoszech?
We Włoszech mocno pracuje się nad defensywą. Zespoły są bardziej nastawione na realizację taktyki. Lubię ten styl. Jako Hiszpan lubię mieć piłkę przy nodze, ale ten rys taktyczny typowy dla Włoch jest mocny punktem na korzyść Serie A. Dużo ćwiczymy trzymanie linii, asekurację. Nauczyłem się tu wielu pożytecznych rzeczy.

Na sam koniec powiedz mi, co sądzisz o obelgach rzucanych czy to w Internecie, czy też na stadionach. Wydaje się, że wszystkie chwyty są dozwolone. Jak to widzisz?
Z mojej perspektywy są to zachowania, które rozumiem, ponieważ jesteśmy na świeczniku. Nie można się dziwić krytyce. Wiadomo, że tego nie lubisz, ale należy to zaakceptować. Kiedy na przykład nie podobają mi się komentarze na Twitterze, po prostu go nie przeglądam. Jeśli nie podobają mi się komentarze na Instagramie, nie przeglądam go. Jeśli coś ma mi wyrządzić krzywdę, nie czytam tego. Wiem, że to istnieje, ale to rzeczywistość, w jakiej żyjemy. Jesteśmy wystawieni na krytykę. Tak samo jak ktoś może stwierdzić, że jesteś najlepszy na świecie. Liczę, że obelgi ustaną, ale nie wierzę w to zbyt mocno. Dlatego też lepiej unikać portali społecznościowych. Jeśli nie chcesz dać się wyprowadzić z równowagi, nie trzeba tego przeglądać. Nie można z tym nic zrobić. Nie możesz poprosić milionów osób, by cię nie krytykowały. Jak to zrobić? Takie rzeczy się dzieją i musimy z tym żyć. Dobre samopoczucie jest ważniejsze niż przeczytanie czterech świństw na swój temat. Gdy masz zdroworozsądkowe podejście, wiesz, że takie opinie cię nie definiują jako człowieka.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!