Jak grali wypożyczeni i sprzedani – Reinier
Po dwóch nieudanych latach w Dortmundzie przyszedł czas na zmierzenie się z La Ligą, ale w Gironie spędził sezon z większą ilością cieni niż blasków.
Fot. Getty Images
Po dwóch bardzo nieudanych latach w Dortmundzie, które Reinier spędził na wypożyczeniu, przyszedł czas zmierzyć się z ligą hiszpańską. Początek sezonu w Gironie wydawał się dla niego całkiem niezły. Choć nie było dla niego naturalnego miejsca w systemie Míchela, klasycznego ofensywnego pomocnika, występował albo na pozycji napastnika, albo też jako jeden z podwieszonych zawodników razem z Rodrigo Riquelme. W pierwszych sześciu kolejkach sezonu przeszedł długą drogę. Najpierw wchodził z ławki, to na 20, to na 30 minut. Z Mallorcą otrzymał szansę od początku i spisał się nieźle, więc od początku wyszedł też z Realem Valladolid. W tym meczu zdobył swoją pierwszą bramkę. W kolejnym spotkaniu, tym razem z Realem Betis, rozegrał pełne 90 minut. Wszystko zaczynało się układać świetnie, ale wtedy pojawiły się problemy.
Pierwsza kontuzja wyeliminowała go z gry na cztery mecze. Girona zdobyła w nich zaledwie punkt, więc jasne też było, że margines błędu Míchela, pomimo niezłego początku, zaczął się kurczyć. Reinier wrócił do gry i otrzymał najpierw 16 minut z Osasuną, a następnie 14 z Realem Madryt na Bernabéu. Niemal od razu jednak doznał kontuzji mięśnia dwugłowego w prawej nodze, która wykluczyła go z pozostałych dwóch spotkań przed mundialem. Gdy wydawało się, że wróci do zdrowia i będzie dostępny na mecz Pucharu Króla z Cacereño, uraz mu się odnowił.
Reinier wypadł na kolejne 6 tygodni i do gry wrócił dopiero w 23. kolejce, 26 lutego. Zagrał wtedy 10 minut z Athletikiem. Do 30. kolejki rozegrał tylko 22 minuty łącznie w dwóch meczach. Wówczas natknął się na swój drugi problem w tym sezonie. Girona walczyła najpierw o utrzymanie, a w samej końcowce sezonu nawet o europejskie puchary. Rywale w walce o skład byli w naprawdę niezłej formie. Katalończycy w pewnym momencie byli 4. najbardziej bramkostrzelną drużyną ligi, więc naturalne, że Míchel nie decydował się na większe zmiany.
Brazylijczyk otrzymał szansę na grę od początku z Realem Valladolid, Mallorcą i Realem Betis. Grał nieźle, choć brakowało takiego błysku, postawienia kropki nad „i” w postaci liczb. Te dołożył dopiero w dwóch ostatnich kolejkach. Z Betisem zanotował asystę, a z Osasuną strzelił gola. Oba te spotkania Girona jednak przegrała.
To był trudny sezon dla Reiniera. Na pewno miał momenty, w których pokazał, że ma potencjał. Potrzebuje jednak czasu na boisku, a tego w Gironie, czy to z powodu kontuzji, czy to z powodu napiętej sytuacji drużyny w lidze, nie mógł otrzymać. Szczególnie urazy dały mu w kość i jest to potencjalny problem na przyszłość. Z całą pewnością powinien udać się na kolejne wypożyczenie, najlepiej w lidze hiszpańskiej. Być może znajdzie drużynę, która pozwoli mu rozwinąć swój potencjał.
Mecze (w pierwszym składzie): 18 (6)
Minuty: 649
Bramki: 2
Asysty: 1
Średnia ocena według WhoScored (La Liga, Skala 1–10): 6,34
Ranking wypożyczonych zawodników według redakcji RealMadryt.pl*:
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7. Reinier
8. Mario Gila
9. Víctor Chust
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze