Advertisement
Menu
/ elpais.com

Etyka w futbolu

Javier Cercas jest pisarzem, tłumaczem literatury i wykładowcą uniwersyteckim, a także felietonistą w dzienniku El País. Katalończyk z oburzeniem opisuje to, jak jego zdaniem wygląda obecnie futbol.

Foto: Etyka w futbolu
Fot. Getty Images

Historia wygląda następująco: megagwiazda futbolu ma dość bycia nazywaną małpą, pieprzonym czarnuchem i innymi tego typu bzdurami przez grupę chuliganów i w przypływie słusznego gniewu robi zamieszanie, w którym to momencie kluby piłkarskie są skandalem, liga piłkarska jest skandalem, hiszpańska prasa jest skandalem, hiszpańscy politycy są skandalem, a nawet prasa i społeczność międzynarodowa są skandalem. Szczerze mówiąc, mam ochotę ponownie zacytować skorumpowanego kapitana Renault z Casablanki, który doskonale wie, że hazard ma miejsce w knajpie Ricka i który, gdy nie ma innego wyjścia, jak tylko ją zamknąć, wykrzykuje: „Co za skandal! Właśnie odkryłem, że jest tu hazard”.

Pomińmy absurdalną debatę na temat tego, czy Hiszpania jest rasistowska, czy nie. Oczywiście, że jest, mniej więcej tak jak wszystkie społeczeństwa, przynajmniej w tym sensie, że nie jest w stanie sprawić, byśmy wszyscy zrozumieli, że niezależnie od tego, jak wiele powierzchownych różnic może odróżniać ludzi – niezależnie od tego, jak bardzo instynkt może doświadczać obcości, strachu lub odrzucenia tego, co obce – rozum podpowiada, że to, co nas łączy, jest o wiele ważniejsze niż to, co nas dzieli, że wszyscy jesteśmy równi wobec prawa, że wszyscy zasługujemy na takie samo traktowanie i że to, co nas różni, czyni nas lepszymi i silniejszymi. Nie: problemem jest nie tylko rasizm; problemem jest bezduszna atmosfera – etyka piłkarska, przynajmniej w hiszpańskim futbolu – która toleruje lub zachęca do wszelkiego rodzaju ekscesów, począwszy od rasizmu.

Pamiętam, jak pierwszy raz poszedłem z synem na stadion Barçy. Gdy tylko drużyny wyszły na boisko, mężczyzna siedzący obok mnie zaczął głośno przeklinać sędziego liniowego: mecz jeszcze się nie rozpoczął, a on już obrażał swoją ofiarę, a nikt wokół niego nie pomyślał, że w sumie to dziwne, nawet sam sędzia liniowy, a kiedy przyszło mi do głowy, aby zapytać go, dlaczego przynajmniej nie poczekał na rozpoczęcie spotkania, zanim zaczął przeklinać, facet spojrzał na mnie jak na kosmitę, wyczytałem w jego oczach przezwisko nenaza asquerosa („c**ka”) i kontynuował przeklinanie. To normalne na boisku piłkarskim. To, co jest nienormalne, to trener taki jak Guardiola, uprzejmy i pełen szacunku, a co za tym idzie, uważany za snoba. To, co jest podziwiane, co jest cool, co jest spoko, to szkoleniowiec taki jak José Mourinho, zdolny do wsadzenia palca w oko asystenta trenera rywala w środku meczu. Czy Mourinho został dożywotnio zbanowany za dokonanie takiego czynu? Czy jego ówczesna drużyna, która teraz jest oburzona rasistowskimi obelgami, robiła mu wyrzuty? Czy usunięto ten nawet zabawny transparent „Mourinho, twój palec pokazuje nam drogę”, który w kolejnym meczu świecił niczym triumf na jego stadionie? A gdzie tam! Tak działa profesjonalny futbol, a jeśli tak działa profesjonalny futbol, to tak działa futbol, od góry do dołu, od trenerów po zawodników i menedżerów; jakakolwiek idea fair play, szacunku dla zasad i rywala jest na najlepszej drodze do wymazania, zastąpiona jednym imperatywem: wygrywać, wygrywać i wygrywać, bez względu na koszty. Wszyscy o tym wiemy, ale jesteśmy do tego tak przyzwyczajeni, że nikt nie przywiązuje do tego najmniejszej wagi, albo przywiązuje się ją tylko wtedy, gdy światowa gwiazda robi zamieszanie. Nie proszę o to, by etyka w piłce nożnej była taka jak w tenisie, gdzie zawodnik przeprasza, gdy zdobywa punkt, ponieważ po jego zagraniu piłka odbija się od taśmy i staje się nieosiągalna dla przeciwnika, lub gdzie świętowanie błędów przeciwnika jest źle widziane. Ja proszę o coś innego. Albert Camus napisał, że wszystkiego, co wiedział o moralności, nauczył się grając w piłkę nożną; proszę tylko, aby przyszły Camus mógł to napisać ponownie.

Wierzcie lub nie, ale 50 lat temu bycie piłkarzem było źle widziane wśród intelektualistów: wtedy piłka nożna była opium dla ludu; to kilku tych, którzy mieli jaja – Gonzalo Suárez, Vázquez Montalbán – zdekryminalizowało piłkę nożną, tak że dziś nie ma już prawie ani jednego intelektualisty antypiłkarskiego. A może powinien. To znaczy: może jakiś gość z jajami powinien w końcu powiedzieć, że piłka nożna to wspaniały sport, tylko że już prawie nie jest sportem. I że najwyższy czas, by znów stała się sportem.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!