Pewne zwycięstwo na Wyspach Kanaryjskich
W 33. kolejce Ligi Endesa Real Madryt wysoko pokonał Gran Canarię. Mimo krótkiej przerwy między meczami Królewscy prezentowali się bardzo dobrze i nie pozostawili rywalom wątpliwości.
Fot. Getty Images
Koszykarze Realu Madryt wzorowo się spisali w przedostatniej kolejce sezonu zasadniczego Ligi Endesa i w ostatnim spotkaniu przed wylotem do Kowna na Final Four Euroligi. Na trudnym terenie na Wyspach Kanaryjskich wysoko pokonali Gran Canarię. Warto dodać, że Kanaryjczycy są najbardziej prawdopodobnym rywalem madrytczyków w ćwierćfinale. Ponownie najlepszym graczem meczu został Yabusele. Francuz jest zawieszony w Eurolidze, więc Chus Mateo nie oszczędza go w krajowych rozgrywkach. Dzisiaj Guerschon spędził na ławce niecałe 2 minuty.
Królewscy dobrze rozpoczęli rywalizację w tym spotkaniu i na początku zyskali kilka punktów przewagi. Szybko jednak Gran Canaria odrobiła straty, bo bardzo dobrze rzucała za trzy punkty. Madrytczykom w tym aspekcie wiodło się nieznacznie gorzej, ale za to drużyna świetnie radziła sobie z rozgrywaniem piłki, czego efektem było siedem asyst w samej pierwszej kwarcie (22:23).
W drugiej części było podobnie (8 asyst), ale też zmienił się obraz spotkania. Więcej czasu na parkiecie spędził Tavares, więc Gran Canaria praktycznie zrezygnowała z rzutów za 2 punkty. Mogłoby się to skończyć katastrofalnie dla niej, ale skuteczność rzutów z dystansu ciągle była na wysokim poziomie. Real Madryt też świetnie sobie radził z próbami z większej odległości (5 na 5), a i blisko kosza było znakomicie. Udało się dzięki temu zwiększyć przewagę do 11 oczek przed przerwą (43:54).
Po zmianie stron Blancos uciekli nawet na 17 punktów. Gran Canaria miała problemy z wykańczaniem akcji, za to lepiej broniła. Z Diopem na parkiecie była w stanie lepiej walczyć o zbiórki i faktycznie w tym aspekcie miała przewagę nad Realem Madryt. Gospodarze starali się ruszyć w pościg za Królewskimi. Zdołali odrobić część strat, ale więcej nie byli w stanie, bo całkowicie się pogubili na linii rzutów za trzy punkty (0 na 10). W ten sposób Real Madryt był w stanie wygrać tę kwartę, zdobywając zaledwie 17 oczek (59:71).
W ostatniej części spotkania gra Gran Canarii całkowicie się załamała. Real Madryt miał przewagę pod obiema tablicami i praktycznie w każdym aspekcie rywalizacji. Skutkowało to wzrostem różnicy punktowej między zespołami. Zasłużenie Królewscy odnieśli zwycięstwo w swoim ostatnim wyjazdowym spotkaniu w sezonie zasadniczym. Dzięki temu na pewno zrównają się liczbą zwycięstw z Barceloną lub Baskonią, które zagrają dzisiaj ze sobą.
67 – Gran Canaria (21+22+16+8): Balcerowski (6), Slaughter (16), Albicy (8), Brussino (12), Carrera (3), Inglis (4), Kljajić (0), Benite (9), Salvó (4), Diop (5), Nikolić (0).
95 – Real Madryt (23+31+17+24): Williams-Goss (4), Causeur (19), Randolph (8), Abalde (9), Yabusele (17), Rudy (5), Hezonja (18), Rodríguez (3), Cornelie (4), Tavares (8).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze