Hazard zagrał od początku po 130 dniach
Środowa konfrontacja z Manchesterem City w naturalny sposób skłoniła Carlo Ancelottiego do przeprowadzenia wielu zmian w wyjściowej jedenastce. Mecz z Getafe był świetną okazją ku temu, by dać minuty piłkarzom, którzy do tej pory nie dostawali ich zbyt wielu. Jednym z nich jest rzecz jasna Eden Hazard.
Fot. Getty Images
W starciu z podopiecznymi Pepe Bordalása szkoleniowiec Królewskich postanowił wyciągnąć Belga z pawlacza. Tak oto Eden zaliczył pierwszy od 130 dni występ od początku. Na boisku spędził 60 minut, a na ostatnie pół godziny w jego miejsce pojawił się Mariano. Publika żegnała byłego gracza Chelsea z obojętnością. Poprzednią potyczkę w podstawowym składzie 32-latek zanotował 3 stycznia w Pucharze Króla z Cacereño. Wtedy atakujący także nie wykorzystał szansy i nie pokazał zupełnie nic na tle grającego kilka lig niżej rywala. Od tamtej pory na boisku, aż do soboty, spędził na murawie 35 minut: 25 z Valladolidem i 10 z Kadyksem.
Marginalna funkcja pełniona w zespole mimo wszystko nie zmienia nastawienia piłkarza. Hazard chce wypełnić obowiązujący do 2024 roku kontrakt i ani myśli zmieniać otoczenie. Niewykluczone, że po wygaśnięciu umowy Eden najzwyczajniej zakończy karierę. Sam zawodnik jest w pełni świadomy tego, że jego najlepsze dni już minęły. – Będę szczery, nie prezentuję już poziomu z 2018 roku. Nie umiem go pokazać, dlatego też cierpię psychicznie i fizycznie. Nie wstydzę się tego mówić wprost. W 2018 roku byłem być może w dziesiątce najlepszych graczy świata. Czy znów tak będzie? Nie sądzę – wyznał niezwykle szczerze przed startem mistrzostw świata. Po wznowieniu sezonu klubowego czas jedynie potwierdza jego słowa.
W Realu Madryt nigdy nie wskoczył na poziom, jakiego od niego oczekiwano. Eden przetrawił już fakt, że nigdy nie będzie graczem sprzed kontuzji kostki po wejściu Meuniera. Choć już na chwilę po transferze stawił się w klubie z nadwagą, to jednak uraz ze starcia z PSG nie tylko osłabił jego ciało, ale też poważnie naruszył pewność siebie. Od tamtej pory Hazard nie podniósł głowy. Urazy się powtarzały, operacja nie pomogła, a strach jedynie się pogłębiał. Wszystko to blokuje go jeszcze przed startem spotkania. W takich okolicznościach naturalną koleją rzeczy atakujący po prostu musiał wypaść z obiegu w takim klubie, jak Real Madryt. Z Getafe zagrał od początku po długim czasie, co jednak stanowiło wyłącznie dowód na to, za jak mało istotne spotkanie to uważał Ancelotti.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze