Rollercoaster Mayorala
Minionego lata Borja Mayoral opuścił na dobre Real Madryt po piętnastu latach przynależności do Królewskich. Rola zmiennika Benzemy mu nie odpowiadała, a kolejnych wypożyczeń miał już dość. Napastnik trafił więc za 10 milionów do Getafe, gdzie jednak wciąż nie osiągnął pełnej stabilizacji.
Fot. Getty Images
Odejście do Getafe zdawało się ze wszech miar rozsądnym krokiem. Klub spod Madrytu oferował stabilny projekt, w którym z Borją wiązano spore nadzieje. Osiem miesięcy później trudno jednak ocenić, czy decyzja ta była właściwa. Atakujący może czuć się niczym podczas jazdy kolejką górską. Jego powrót na Bernabéu stoi zaś pod znakiem niedawno utraconego miejsca w wyjściowym składzie. Brak zawieszonego Ünala może stanowić jednak dobrą okazję do odzyskania zaufania.
Początek sezonu Hiszpana naznaczyły kontuzje. Sam zespół również jednak nie pomagał mu w wykręcaniu dobrych liczb. Przed mundialem 26-latek zdobył zaledwie jedną bramkę i nie budził dobrych odczuć. Po turnieju w Katarze wątpliwości jednak było już znacznie mniej. Wychowanek Królewskich przywitał się dubletem z Mallorcą, a Getafe zaczęło wreszcie punktować. Później mimo to przyszedł największy zjazd. W niezwykle ważnym starciu z Rayo Mayoral sprzeciwił się trenerowi i Ünalowi, po czym samowolnie wziął się za wykonanie rzutu karnego. Piłka poleciała w chmury, a kibice wygwizdywali go do końcowego gwizdka.
Borja musiał więc budować wszystko od zera, co udawało mu się całkiem nieźle. Strzelał decydujące gole w potyczkach z Gironą i Valencią. Fani zaś zdołali mu wybaczyć niesubordynację. Kiedy jednak Quique został zwolniony, a na ławkę powrócił Pepe Bordalás, został odesłany na ławkę po raz pierwszy w sezonie. Suche liczby mówią o ośmiu golach i dwóch asystach, co w gruncie rzeczy nie jest najgorszym wynikiem. Do spełnienia oczekiwań wciąż jednak daleko, a mecz na Bernabéu stanowi najlepszą możliwą okazję do odkupienia win.
W sierpniu zeszłego roku Getafe wypożyczyło z Realu również Latasę. Operacja ta okazała się jednak totalnym fiaskiem. Napastnik grał bardzo mało i strzelił tylko jednego gola, w Pucharze Króla. W lidze nie pokonał bramkarza ani razu i nie wystąpił od początku w żadnym ze spotkań. Gdyby tego było mało, w tym tygodniu doznał kontuzji i nie zagra z Realem. Choć nikt nie odmawia mu charakteru, siły fizycznej, ruchliwości i uderzenia z lewej nogi, na ten moment niewiele wskazuje, by wkrótce Latasa miał przebić się do elity. Wydaje się, że przed triumfatorem Ligi Młodzieżowej sprzed trzech lat jeszcze długa droga do pokonania. Tak czy inaczej, po powrocie do Valdebebas nie powinno brakować chętnych na jego usługi.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze