Przepowiednia, która zmieniła życie Viníciusa
Kiedyś śmiali się z niego i z jego gry, ale teraz milczą i chowają się po kątach. Brazylijczyk stał się niekwestionowanym liderem Realu Madryt i poważnym pretendentem do wszystkich najważniejszych laurów zarówno na poziomie drużynowym, jak i indywidualnym. Złota Piłka znajduje się w jego zasięgu.
Fot. Getty Images
Vinícius Júnior nie przestaje zadziwiać i zaskakiwać w każdym kolejnym meczu. Jego liczby ciągle rosną, a w rywalizacji z Manchesterem City po raz kolejny udowodnił to, co w czerwcu 2021 roku odważył się powiedzieć Carlo Ancelotti raptem kilka godzin po oficjalnym potwierdzeniu swojego powrotu na ławkę trenerską Realu Madryt: „On będzie jednym z najlepszych zawodników na świecie”. Czas przyznał Włochowi rację. Po raz kolejny zresztą.
Brazylijczyk zdążył w tym czasie zainstalować się w gronie najlepszych z najlepszych i bez obaw może sądzić, że to, co ironicznie szepnął mu Eric García, ma szansę stać się rzeczywistością: „W przyszłym roku Złota Piłka”. Wyścig już trwa, a w pierwszym z wielu wielkich spotkań 22-latek znacznie wysunął się przed Erlinga Haalanda, czyli innego piłkarza predestynowanego do naznaczania następnej dekady w światowym futbolu. Rio Ferdinand, były obrońca Manchesteru United, a obecnie komentator jednej z angielskich stacji, był zachwycony bramką Viníciusa: „Ale to, co zrobił, niewiarygodne. Raz po raz robi różnicę. On jest złodziejem dusz”.
Dani Carvajal nie gryzł się w język i w zeszłym tygodniu wypowiedział się w podobnym tonie, odnosząc się do postawy swojego kolegi z szatni: „Był pożywką dla memów, a teraz decyduje o rozgrywkach”. W ten sposób Hiszpan wyraźnie nawiązał do ataków, z powodu których Brazylijczyk cierpiał w pierwszych dwóch latach swojej kariery w Madrycie. Ci, którzy go atakowali, teraz milczą, a swoje złośliwości dotyczące gry skrzydłowego muszą zachować dla siebie, bo on nie daje im argumentów do wytoczenia ich. I nie ma zamiaru tego zmieniać.
Jego liczby i wkład w sukcesy całej drużyny nie przestają wzrastać (w tym momencie 23 gole i 16 asyst na koncie). Wciąż się rozwija i nikt nie ma pojęcia, gdzie może znajdować się sufit dla zawodnika, który już stał się absolutnym punktem odniesienia dla obecnego Realu Madryt. Viní wierzy w swój futbol, jego kompani z boiska doskonale zdają sobie sprawę z tego, że może być decydujący w każdym momencie, a rywale obawiają się jego niesamowitej zdolności do rozwiązywania wszelkiego typu sytuacji. Potrafi zaburzyć równowagę poprzez zejście ze skrzydła, balansowanie na linii końcowej, szukanie środka pola, a teraz również mocne uderzenia z dystansu. Full serwis.
Niektórzy trenerzy nie dostrzegli jednak potencjału drzemiącego w atakującym. Prawdę mówiąc, nie jeden i nie dwóch trenerów. Zatrzymał się przy nim Santiago Solari, który przyjrzał się mu i zaufał jego grze, a Ancelotti nie wahał się nawet przez sekundę. Odpowiedź ze strony Brazylijczyka nadeszła w ekstremalnej dbałości o sylwetkę, w codziennej ciężkiej pracy, w seriach strzałów na bramkę czy w sesjach wideo polegających na obserwowaniu przeciwników i notowaniu tego, co są w stanie zrobić na boisku. Wszystko to z myślą o stawaniu się coraz lepszym i osiągnięciu założenia poczynionego wtedy, gdy zaczynał swoją przygodę z piłką nożną – bycia najlepszym.
Araújo: „Dla mnie Vinícius jest dzisiaj numerem jeden w starciach jeden na jeden. To bardzo dobry zawodnik, bardzo nieprzewidywalny”. Valdano: „Wydaje się, że urodził się w koszulce Realu Madryt”. Michel: „Jest bardzo dobry i dlatego go faulowaliśmy”. Reece James: „Zatrzymanie go jest niemożliwe”. Endrick: „Jesteś maszyną”. Klopp: „Jestem pewny, że on już jest legendą Realu Madryt, w swoim młodym wieku”. Garnacho: „Co za zawodnik!”. Xavi: „Vinícius wydaje mi się wyjątkowym piłkarzem, który robi różnicę”. Guti: „Jest najlepszy na świecie”. Do tego jeszcze Haaland czy Makélélé. Oni wszyscy chętnie podkreślali, co Vinícius Júnior potrafi zrobić na murawie. Rywale, przyjaciele, koledzy z drużyny, wszyscy oddali honor piłkarzowi nietuzinkowemu. Piłkarzowi, którego przeznaczeniem jest walka o piłkarski tron.
Jego ambicja zdaje się nie mieć żadnych granic. Zawsze się pojawia, kiedy jest potrzebny i dokonuje niemożliwego, będąc niczym jedna z błyskawic wyciętych na jego włosach na wzór komiksowego bohatera Flasha. Różnica polega jednak na tym, że Vinícius jest – nomen omen – realny. I to od pierwszej do dziewięćdziesiątej minuty.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze