Real gra dziś, a nie jutro, z powodu… Eurowizji
Narzekania wielu trenerów, piłkarzy i nawet prezesów na napięty terminarz są z reguły w pełni uzasadnione. Często pretensje padają pod adresem lig, federacji, FIFA czy UEFA, ale tym razem niemal pełną winę za krótką przerwę między finałem Pucharu Króla a półfinałem Ligi Mistrzów ponosi… Eurowizja.
Reprezentująca Hiszpanię Chanel podczas występu w ubiegłym roku. (fot. twitter.com)
Już dzisiaj o 21:00 niektórzy miłośnicy muzyki i piłki nożnej staną przed dylematem: pierwszy mecz półfinału Ligi Mistrzów pomiędzy Realem Madryt a Manchesterem City oraz pierwszy półfinał Konkursu Piosenki Eurowizji nakładają się na siebie w tym samym czasie. To właśnie to wpłynęło na daty spotkań pomiędzy Królewskimi a Obywatelami; innymi słowy, Eurowizja jest prawdziwą przyczyną krótkiej przerwy dla zespołu Carlo Ancelottiego po finale Copa del Rey. Jak to możliwe?
Przed startem trwającego sezonu w terminarzu Premier League zaplanowano, że spotkanie Evertonu z Manchesterem City zostanie rozegrane w ten sam weekend (13–14 maja), co finał Eurowizji. W tym roku Eurowizja odbywa się zaś w Liverpoolu, co zostało ustalone retrospektywnie dopiero w październiku 2022 roku. Liga angielska nie mogła więc przewidzieć sytuacji i uwarunkować losowania tak, by zespół, który potencjalnie nadal będzie walczył w europejskich pucharach, nie zmierzył się z drużyną z hrabstwa Merseyside.
W związku z tym policja z Liverpoolu nie miała innego wyjścia, jak tylko odradzić organizowanie meczu piłkarskiego tej rangi tego samego dnia, w którym odbywać będzie się finał Eurowizji (sobota 13 maja o 21:00), a to spowodowało, że Premier League musiała zaplanować mecz Evertonu z Manchesterem City na niedzielę 14 maja. UEFA była zaś zmuszona ustalić, że spotkania Realu z City będą rozgrywane we wtorek 9 maja i w środę 17 maja, ponieważ gdyby kolejność była odwrotna i pierwszy mecz odbywał się w środę, a drugi we wtorek, to wówczas Obywatele nie mieliby na odpoczynek wymaganych w teorii 72 godzin między spotkaniem ligowym a starciem w Champions League. W teorii, ponieważ w praktyce to Królewscy przystąpią do dzisiejszego starcia po krótszym odpoczynku, ale to już wina hiszpańskiego wymysłu rozgrywania finału Pucharu Króla o 22:00. Taka sytuacja oznaczała też to, że drugi półfinałowy dwumecz między Milanem a Interem rozstrzygnie się w środę 10 maja i we wtorek 16 maja.
Skargi Ancelottiego… i Florentino
Gdy znane były już daty meczów Realu Madryt z Manchesterem City, pojawiło się kilka reakcji z obozu Los Blancos. Głos zabrał nawet Florentino Pérez: „Chciałbym powiedzieć, że kalendarz jest nie do zaakceptowania. Chciałbym poprosić tworzących terminarz o to, że nie można grać takich meczów przy mniej niż trzech dniach różnicy. Będziemy zmęczeni, ale będziemy też walczyć do śmierci”.
Kilka dni wcześniej do wszystkiego odniósł się też Carletto: „Ten terminarz obiektywnie nie ma sensu. Zdecydowanie zbyt ściśnięty, gramy zbyt dużo meczów. Musimy lepiej traktować zdrowie zawodników, a to oni są jedną z najważniejszych, jak nie najważniejszą rzeczą w futbolu. Każdy myśli o swoim. Liga, Federacja, FIFA, UEFA. Szkoda, że nikt nie myśli o zawodnikach. Myślę, że to nie jest nic dobrego dla futbolu. Gramy za dużo meczów”.
Problem w tym, że tym razem o dziwo winna nie jest ani liga, ani Federacja, FIFA czy UEFA, lecz po prostu niefortunne zrządzenie losu i Eurowizja.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze