Guardiola: Szukanie rewanżu za poprzedni rok byłoby dużym błędem
Pep Guardiola pojawił się na konferencji prasowej przed dzisiejszym meczem z Realem Madryt. Przedstawiamy zapis tego spotkania trenera Manchesteru City z dziennikarzami na Santiago Bernabéu.
Fot. Getty Images
CZĘŚĆ ANGIELSKA
Czy ostatnie 5-10 minut ubiegłorocznego rewanżu na tym stadionie to najbardziej traumatyczne przeżycie w pańskiej karierze? Że to uciekło wam w taki sposób?
To było oczywiście ciężkie, ale na końcu rozegraliśmy nadzwyczajny mecz w Manchesterze. Tutaj mecz był bardzo dobry, nie był nadzwyczajny, ale był bardzo dobry. To jest jednak futbol i to nie wystarczyło. Pogratulowaliśmy im i zaakceptowaliśmy to. Rok później znowu tu jesteśmy, co jest świetne, bo pokazuje, że podnieśliśmy się i ruszyliśmy dalej. To dla nas dobry punkt.
Czy to dodaje wam motywacji przed tym meczem? Myślę, że wszyscy zgadzali się, że pewnie byliście lepszą drużyną w tym dwumeczu. Czy to ma ważniejsze znaczenie niż sam wynik?
Przyjechaliśmy tu rok temu z motywacją. Rozegraliśmy bardzo dobre dwa mecze, ale to nie wystarczyło. Przeszłość jest w przeszłości. Nie jesteśmy tu, by się zrewanżować. To po prostu kolejna szansa. Jesteśmy tu tak często, że pewnego dnia to osiągniemy. pewnego dnia zagramy w finale i wygramy go. Przyjechaliśmy tu teraz właśnie po to, ale rok temu też po to tu przyjechaliśmy. Rok temu się nie udało, bo zagraliśmy przeciwko Realowi Madryt, a Real Madryt w tych rozgrywkach wie, co ma robić. Im więcej będziemy grać z nimi i innymi elitarnymi klubami, tym bliżej będziemy.
Czy czujecie się lepiej przygotowani dzięki doświadczeniu z poprzedniego roku?
Myślę, że w poprzednim roku byliśmy dobrze przygotowani. Nie jestem fanem myślenia, że złe czy dobre doświadczenia nam pomogą. Oczywiście mamy tych samych trenerów, 80-90% tych samych piłkarzy w obu ekipach, ale to będą zupełnie inne mecze. Zobaczymy, co się jutro wydarzy, a różnica to rewanż u siebie. Nie wiem, czy to przewaga, ale myślę, że wszystko rozstrzygnie się w Manchesterze.
W jak innych miejscach są obie drużyny względem poprzedniego roku i tego samego starcia?
W miarę podobnych, tak bym powiedział. My walczyliśmy o Premier League, jak walczymy teraz, a u nich jest teraz trochę inaczej, ale wygrali Puchar Króla i zostają im tylko te rozgrywki do końca sezonu. My wiemy, że aby wygrać te rozgrywki, musisz pokonać najlepsze rozgrywki. Real Madryt to najlepsza drużyna tych rozgrywek w ostatniej dekadzie. Zdecydowanie. Musisz się z tym zmierzyć. Nie ma problemu, dlaczego nie? Spróbujemy zagrać dobrze. Jak mówiliśmy rok temu, potrzebujemy dobrej gry, by awansować do finału. Graliśmy dobrze. Obejrzałem w tych dniach oba tamte mecze, by zobaczyć, co się działo. W domu zagraliśmy nadzwyczajnie. Nadzwyczajnie. Nie mogło być lepiej w starciu z Realem Madryt. Wynik był ok, ale mógł być lepszy. A tutaj, gdzie masz prawdziwy test, zagraliśmy całkiem dobrze, ale to nie wystarczyło. Mówimy, że to była ostatnia minuta... Tak, ale futbol to 95 minut. Dlatego pogratulowaliśmy Realowi po zwycięstwie w Lidze Mistrzów i teraz znowu tu jesteśmy.
To wasz trzeci półfinał z rzędu. Czy czujesz, że zbliżacie się do celu?
Gdy przychodziłem siedem lat temu, chcieliśmy wygrać Ligę Mistrzów. Rok później też, rok później też. Także rok temu. Tamten rok nic nie zmienił, jak nie zmienił przegrany finał z Chelsea dwa lata temu. Chcemy tego. Ostatni rok był końcem świata, ale znowu tu jesteśmy. Nie chciałbym drużyny, która wygrałyby Ligę Mistrzów i potem nie grałaby w niej przez 10 lat. Albo opadła bardzo nisko. W Europie są kluby, które inwestują i robią szaleństwa tylko po to, by wygrać Ligę Mistrzów. Jednak nie wygrywają i opadają też nisko w lidze. Stabilizacja to najważniejsza rzecz dla klubu. Przykładem jest Real Madryt, który w każdym sezonie jest na miejscu. To jest najlepsze. Oczywiście oni do tego wygrywają. Także Barcelona w przeszłości cały czas tu była albo Liverpool cały czas tu jest. Dla mnie to pokazuje, że klub jest stabilny i zdrowy. I na pewno chcemy w tym sezonie wygrać. Tak samo było w poprzednim roku. Jestem fanem Barcelony i fan Barcelony długo czekał na pierwszy triumf w 1992 roku. Przegrywał wiele finałów, ale był na miejscu. To proces. Chciałbym już to wygrać i mieć już ten puchar, ale to niczego by nie zmieniło. Wygrywasz, ale potem cię nie ma i robisz złe rzeczy? Najważniejsze to być stabilnym i poprawiać się, by pozostawać wśród elitarnych klubów. W następnym sezonie będziemy w Lidze Mistrzów. Dla Realu czy Barcelony to może nie jest tak ważne, ale w Premier League jest bardzo trudno awansować do Ligi Mistrzów. My to mamy i dla nas to bardzo ważne. W następnym sezonie może znowu zmierzymy się z Realem.
Rodri powiedział nam, że to szansa na rewanż. Czy szukanie rewanżu może być niebezpieczne?
To byłby duży błąd. Nie jesteśmy tu dla rewanżu, a jedynie dla szansy. Co było, to było. W przeszłości oni na to zasłużyli, bo to wygrali. Uważam, że w futbolu jeśli wygrywasz, to na to zasłużyłeś. Mam powiedzieć, że nie byliśmy odpowiednią drużyną do walki o finał rok temu? Nie, byliśmy odpowiednią. Zrobiliśmy wszystko, a nawet więcej [śmiech], ale taki jest futbol. To nie wystarczyło. Obyśmy wyciągnęli wnioski i zagrali lepiej w ostatnich minutach, strzelali więcej goli, wykorzystywali okazje... Żeby też Courtois nie miał wielkich wieczorów, jakie miał w obu meczach. Musimy być lepsi. Lekcją z poprzedniego roku nie jest szukanie rewanżu, a nauka z tego, co się wydarzyło, by zagrać jutro dobrze i uzyskać dobry wynik. Musimy dać sobie szansę na dojście do finału w meczu w Manchesterze.
Mówisz o stabilizacji i klubach szalejących na rynku, by wygrać Ligę Mistrzów. Co mówi to o was, że jesteście tu kolejny raz?
Wiesz, możemy to razem robić całą wieczność, ale ja znam wymagania mojego klubu, byśmy wygrali Ligę Mistrzów. Miałem takie odczucie od początku. Nie prosili mnie o to, ale miałem to poczucie po pierwszym mistrzostwie, że cel to Liga Mistrzów. Gdy nie masz tego jednego trofeum, to chcesz tego pucharu. To coś dobrego. Nie jednak też szaleć. Na końcu to jest mecz piłkarski czy dwumecz. Spróbujemy rozegrać dobre spotkanie w tej wyjątkowej scenerii i to właśnie musimy zrobić.
CZĘŚĆ HISZPAŃSKA
Dużo mówi się o sile Realu Madryt poza samą grą. Jak duże znaczenie ma aspekt mentalny w tych meczach?
Nie wiem, jak ważny. Powiedziałbym, że po prostu myślisz, co musisz zrobić, by pokonać Real Madryt. Nie wiem, co oni zrobią, jak zagrają, kto zagra ani nie znam planu Carlo. Zaczęliśmy już trochę o nich rozmawiać, jutro porozmawiamy więcej ze szczegółami i wyjdziemy grać. Nie wiem, jakie znaczenie ma aspekt mentalny. Po prostu trzeba próbować robić jak najlepsze rzeczy.
Ancelotti powiedział, że ich celem zyskanie przewagi, ale przewagi przede wszystkim w grze i odczuciach. Rodri powiedział o rewanżu, ale pan mówi, że to nie jest rewanż. Rodri stwierdził też, że lekcja to większa koncentracja w ostatnich minutach. Pozostanę w tym temacie: czy istnieje ta przewaga mentalna? Jak ważne jest to w starciu z Realem Madryt, który wygrał rok temu w sposób nadnaturalny? Wy teraz gracie jeszcze lepiej, a Ancelotti powiedział, że oni muszą zatrzymać drużynę, która wydaje się nie do zatrzymania. Jak ważny jest ten czynnik mentalny?
My rok temu przyjechaliśmy tu na rewanż z dużo, dużo, dużo większym czynnikiem mentalnym niż Real Madryt z powodu sposobu, w jaki rozegraliśmy pierwsze spotkanie, a odpadliśmy [śmiech]. A ostatnie minuty? Mendy wybił piłkę z linii, a Courtois obronił piłkę korkami. To granica bycia i niebycia w finale. Nadaje się tej końcówce ogromne znaczenie, ale to za nami. I może się to powtórzyć! My nawet nie rozegraliśmy źle tej końcówki. Może... Wiesz, po jednym rożnym zamiast ponawiać dośrodkowanie trzeba było pograć dłużej i uśpić mecz w tej sytuacji, ale... A jeśli nawet przeżyłeś coś takiego, to znaczy, że już nigdy tego nie przeżyjesz? Na dobre i na złe. To 180 minut, jutro zagramy 90 plus kilka dodatkowych. Zobaczymy, czy uda się zagrać zaj**iście w obu spotkaniach. Jeśli nie, to będzie nam trudno, ale dobrze o tym wiemy. A w przeszłości graliśmy dobrze i nie awansowaliśmy, więc możesz sobie wyobrazić... Ale będziemy jutro tutaj. Witamy Real Madryt, podejmiemy próbę.
Co zmieniło się w stylu City względem poprzedniego roku? To po prostu posiadanie Haalanda? To bardziej City Haalanda niż City stylu, jakiego chciałby Guardiola?
Nie, podoba mi się, jak gra drużyna. Zawsze podobało mi się, jak graliśmy. W tym sezonie również. Z rywalami grającymi wysokim pressingiem czy kryjącymi każdy swego, jak czasami Real grał z Barceloną, wykorzystanie długiego podania na Haalanda to przewaga. Mamy to, więc to wykorzystujemy. Jeśli nie kryją nas każdy swego, to gramy, jak chcemy grać. Czasami też rywal jest lepszy [śmiech]. Mówisz czasami, że ci nie idzie dobrze, ale inni też grają! Masz plan na mecz i chcesz grać swoje, ale rywale są kulawi czy co? Inni też grają. Tak było z Lipskiem czy Bayernem. Wolałbym nie cierpieć tak, jak cierpieliśmy z Bayernem, ale z czasem nauczyłem się, że cierpisz. Jutro będzie tak samo, jak w tych poprzednich dwumeczach. Styl jednak wyznaczają piłkarze. Jeśli mamy Haalanda, to dlaczego mamy z niego nie korzystać? Będziemy grać na niego. Gdy go nie było, graliśmy na fałszywego napastnika, bo nie mieliśmy takiego gracza. Wtedy graliśmy inaczej, a teraz gramy tak. Główny zamysł to lepsza gra niż rywal i wygranie meczu.
Czy rewanż w domu wpływa na wasze podejście i jedenastkę na jutrzejszy mecz? I co najbardziej martwi pana w Realu Madryt? Wszyscy mówią o Viníciusie i jak go zatrzymać, ale Real Madryt ma dużo więcej.
Tak, jest dużo więcej. To prawda, że Vinícius przez swój nacisk na atakowanie przy każdym przejęciu piłki spycha cię głębiej. To bardzo decydujący zawodnik, ale na pewno Real Madryt to dużo więcej. To cały pakiet i całe doświadczenie rozgrywania tego typu meczów. A co do rewanżu, nie wiem. Jeśli masz dogrywkę, to lepiej grać ją w domu niż na wyjeździe. Taka jest prawda. Jeśli też masz te ostatnie minuty na styku, to gra w domu też ci pomaga. To jednak kwestia losowania. Rok temu mieliśmy rewanż tutaj, w tym roku zagramy w domu. Nie sądzę jednak, że przy tych drużynach to jest tak decydujące, bo uważam, że my jesteśmy zdolni do wygrania na wyjeździe w każdym miejscu i to samo dotyczy Realu Madryt. Najważniejsze to rozegrać dwa dobre mecze, najlepsze możliwe mecze.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze