Salgado: Ronaldo powiedział Valdano, że nie chce być jak Jezus
Míchel Salgado był gościem audycji Hora dos Craques, programu prowadzonego przez byłego reprezentanta Portugalii, Maniche. Poniżej przedstawiamy najważniejsze wypowiedzi 47-latka na antenie Porto Canal.
Fot. Getty Images
– Mam pewną anegdotę związaną z Ronaldo i Jorge Valdano po jednym z meczów na starym stadionie FC Porto. Ronnie był na świeczniku, wszystko wokół drżało, gdy media przywoływały temat jego nocnych eskapad. Byliśmy w szatni, wszedł Valdano, ówczesny dyrektor sportowy, zbliżył się do Ronaldo i powiedział: „Wygraliśmy, więc bądź ostrożny. Wybieraj dobrze momenty, kiedy idziesz na miasto, pilnuj się nieco bardziej”. On natomiast odpowiedział mu: „Spójrz, Jorge, Jezus był najlepszym człowiekiem na świecie, a rzymianie i tak go ukrzyżowali. Nie chcę być tak dobry, jak Jezus”. Tamten rok był dla nas wyjątkowy. Porto miało dobry zespół, ale my mieliśmy niewątpliwie najlepszą drużynę spośród wszystkich z tamtej edycji Ligi Mistrzów.
– Rok, w którym przyszedł Queiroz, nie był normalny. Już od przedsezonowych przygotowań było widać, że zespół nigdy nie grał lepiej i nie cieszył się tak piłką. To było 5-6 miesięcy niczym z bajki. Nigdy nie byliśmy tak bliscy potrójnej korony. W Lidze Mistrzów wyeliminowaliśmy Bayern, potem zwyciężyliśmy u siebie 4:2 z Monaco, a mogliśmy strzelić im 6-7 goli. Wtedy przyszło nam rozegrać finał Pucharu Króla, w lidze mieliśmy sporą przewagę nad wiceliderem. Do końca sezonu pozostawało 2,5 miesiąca. Nigdy wcześniej nie mieliśmy okazji rozgrywać finału Copa del Rey, jednocześnie mając tak dobrą sytuację w innych rozgrywkach. Przegraliśmy jednak z Saragossą, mentalnie byliśmy rozsypani.
– Byliśmy wcześniej nastawieni na to, że do Monako udamy się jako zespół walczący o trzy trofea. Tam także polegliśmy i odpadliśmy z Champions League. Później roztrwoniliśmy także przewagę w lidze i nie skończyliśmy nawet na drugim miejscu. Przez ostatnie dwa miesiące nie wygraliśmy żadnego meczu. Pytasz, czy to wina Queiroza. Odpowiedź brzmi: moim zdaniem nie. Jakkolwiek chciałbyś wycisnąć ze mnie, co się wtedy stało, odpowiem, że chodziło wyłącznie o kwestie mentalne. Nie istnieje odpowiedź oparta wyłącznie na aspektach sportowych. Psychicznie byliśmy zablokowani, nigdy wcześniej i nigdy później nie doświadczyłem czegoś takiego. Nie byliśmy w stanie wygrać z nikim, w szatni czuliśmy, że przegraliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem.
– Jednym z piłkarzy, którzy najbardziej mi się podobali, był Drulović. Grałem przeciwko niemu wiele razy, ponieważ często mierzyliśmy się z Porto.
– W 2003 roku Porto mocno bazowało na swojej defensywie i taktyce. Mourinho dobrze ułożył też środek pola. Deco był zadziwiającym piłkarzem pod względem indywidualnym, trzymał wszystko w ryzach.
– Pepe był szalony. Kiedy trafił do Realu, miał opinię silnego i agresywnego stopera. Musiał zaadaptować się do gry w Hiszpanii. Krok po kroku stawiał na swoim, do tego ma przygniatającą osobowość. W szatni nie jest taki sam, jak poza nią. W codziennej pracy jest o wiele spokojniejszy. Dobry chłopak, bardzo dobry kolega. Real uczynił z niego giganta na każdym polu. Dziś wciąż prezentuje świetny poziom. Spisywał się bez zarzutu nie tylko w klubie, ale i reprezentacji. Gdy go nie ma, od razu widać różnicę. Zrobił oszałamiającą karierę.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze