Echa Gran Derby
Komentarze pomeczowe prasy i nie tylko
Real sprowadził Barcelonę na ziemię - pisze "Marca" po hiszpańskim klasyku, który klub z Madrytu wygrał 2:0. - To Barcelona podarowała Realowi ten mecz - uważa Johan Cruyff.
"Bez Eto'o Barca uderza jak bokser w jedwabnej rękawicy" - komentuje barceloński "Sport". Nikt w Hiszpanii nie ma wątpliwości, że kupiony latem z Chelsea Gudjohnsen nie jest w stanie zastąpić kontuzjowanego Kameruńczyka. To Islandczyk zmarnował najlepszą okazję Barcelony wypracowaną przez Messiego. Gdyby trafił z siedmiu metrów, byłby remis 1:1 i wszystko mogłoby się inaczej skończyć. - Nie da się ukryć, że gdy patrzyłem na ten mecz, wiele razy myślałem o Eto'o - przyznał prezes Barcelony Joan Laporta. Kameruńczyk oglądał spotkanie w domu z przyjaciółmi i uważa, że choć Real był lepszy i wygrał zasłużenie, to koledzy zagrali dobrze. - Brawa dla jednych i drugich. Nas zawiodła skuteczność, ale absurdem jest roztrząsanie, co by było, gdybym biegał po boisku - powiedział.
Johan Cruyff w felietonie w "La Vanguardia" napisał, że Barca podarowała mecz Realowi. "Wyszli nieskoncentrowani i nim oprzytomnieli, było 0:1. A potem Messi musiał dźwigać na swoich młodych barkach ciężar meczu. Trzeba sobie zdać sprawę z sytuacji, bo kłopoty Barcy to coś więcej niż brak Eto'o i słaba forma Ronaldinho" - napisał twórca barcelońskiego dream teamu z lat 90. ubiegłego wieku.
Trener Frank Rijkaard obiecał samokrytykę. "Dwie przegrane z rzędu nigdy nie są przyjemne. Ale gdy przegrywa Barcelona, a jej rywalami są Chelsea i Real, to ból jest wielki" - komentuje barceloński "Sport". "Marca" chwali defensywę Realu. Na Santiago Bernabeu w tym sezonie ligowym gola strzelił tylko Mista z Atletico Madryt. W meczu z mistrzem Hiszpanii i zwycięzcą Ligi Mistrzów środkowi obrońcy Realu Cannavaro i Helguera mieli 16 przechwytów i tylko trzy razy faulowali. Tę świetną grę w destrukcji "Królewscy" zawdzięczają trenerowi Fabio Capello. - Wreszcie jesteśmy drużyną - cieszy się Włoch, którego zespół zaledwie osiem dni wcześniej przegrał w zawstydzającym stylu z Getafe 0:1.
"Marca" pisze, że w środku pola Guti wygrał walkę i z Xavim i z Iniestą, ale największe pochwały zbiera odradzający się kapitan - Raul, zdobywca pierwszego gola. - Ta bramka rozstrzygnęła mecz - uważa Ronaldinho, wielki bohater meczu sprzed roku (3:0 dla Barcy), w niedzielę tylko cień wielkiej gwiazdy. Strzelec drugiego gola Ruud van Nistelrooy chwali Robinho, który miał asystę przy tej bramce. - Gdy on jest na boisku, ja mam zacznie więcej szans strzeleckich - mówi Holender. - Po prostu Capello kazał mi grać tak, jak umiem - wyjaśnił skromnie Robinho, a komentatorzy podkreślają, że Brazylijczyk zagrał najlepszy mecz w Realu i zupełnie obrzydził życie takiemu obrońcy jak mistrz świata Zambrotta. Raul mówi, że drużyna Realu odnalazła właściwy kierunek: "do zwycięstw przez konsekwencję i cierpienie", "Marca" wypisuje peany na cześć zwycięzców, którzy "zafundowali łaźnię najlepszej drużynie Europy", i tylko defensywny pomocnik Emerson zauważa, że zwycięstwo, chociaż bardzo prestiżowe i budujące morale Realu, o niczym jeszcze nie przesądza. Barca wciąż jest liderem, a Real traci do niej dwa punkty. - Jeszcze nic nie wygraliśmy: ani tytułu mistrza Hiszpanii, ani Ligi Mistrzów - zauważa defensywny pomocnik Realu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze