Noc zmarnowanych szans
Dani Ceballos, Marco Asensio i Mariano nie wykorzystali swoich szans po tym, jak Carlo Ancelotti postanowił wystawić ich w pierwszym składzie na mecz z Realem Sociedad. Bez błysku zagrał również osamotniony w ofensywie Rodrygo, który nie potrafił się odnaleźć bez Karima Benzemy i Viníciusa.
Fot. Getty Images
La Liga w sezonie 2022/23 już od jakiegoś czasu jest dla Realu Madryt przykrym obowiązkiem. Mimo wszystko są pewni zawodnicy, którzy z tego obowiązku mogliby wyciągnąć coś dla siebie w kontekście walki o więcej minut. I chociaż czasami to się im udaje, to nie da się ukryć, że wczoraj w San Sebastián zawiedli wszyscy. Zarówno Dani Ceballos, Marco Asensio i Mariano, którzy na boisko wyszli od pierwszej minuty, jak i Rodrygo, który miał być aktorem pierwszoplanowym w ofensywie Królewskich, w żadnym momencie nie potrafili nawiązać ze sobą efektywnej współpracy.
Ceballos ewidentnie nie był sobą. Spóźniony w indywidualnych pojedynkach (aż 12 przegranych na 14 podejść), bez wpływu na połączenie pomocy z atakiem i nieskuteczny przy wyprowadzaniu piłki. Jeśli chodzi o same podania nie było źle (43 celne na 46 wszystkich), ale zanotował przy tym aż dziewięć strat. To był zupełnie nieudany wieczór również w wykonaniu Asensio, który tym razem nie pokazał, dlaczego jest najefektywniejszym atakującym La Ligi – ma w sumie na koncie osiem bramek i sześć asyst, dzięki czemu przed meczem z Realem Sociedad czynnie uczestniczył przy bramce Realu Madryt średnio raz na 82 minuty. Bilans za wczoraj to zaledwie 25 kontaktów z piłką, 14 celnych podań i ani jednego groźnego strzału na bramkę rywala.
Mniej aktywny od Asensio był tylko Mariano, który zanotował 13 kontaktów z piłką. Dla 29-letniego napastnika był to pierwszy w tym sezonie pierwszy skład, a wcześniej zdążył rozegrać w sumie tylko 62 minuty. W meczu z Realem Sociedad był zupełnie niewidoczny i nie potrafił nawet w najmniejszym stopniu pokazać się z dobrej strony przed zbliżającym się okienkiem transferowym, w którym będzie musiał szukać nowego pracodawcy. Jego nastawienie najlepiej obrazuje fakt, że Álvaro Rodríguez, który na boisku spędził o połowę czasu mniej od swojego starszego kolegi, zanotował tylko o dwa kontakty z piłką mniej (11).
Samotność Rodrygo
Najbardziej poszkodowanym tych zmarnowanych szans był Rodrygo. Wobec nieobecności Viníciusa wychowanek Santosu miał okazję udowodnić, że to na lewym skrzydle czuje się najlepiej. Brazylijczykowi nie można jednak zarzucić braku nastawienia, intensywności czy talentu. Zanotował osiem dryblingów i pięć odbiorów, ale na boisku nie robił różnicy, gdyż nie mógł liczyć na jakiekolwiek wsparcie w ataku. Cały ofensywy kwartet nie zatrybił, nie docierał pod bramkę rywala, a Real Madryt zapłacił za to kolejną porażką.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze