Azpilicueta: Jesteśmy lepsi niż niektórym może się wydawać
Kapitan Chelsea, César Azpilicueta, w przeddzień pierwszego starcia z Realem Madryt w ćwierćfinale Ligi Mistrzów udzielił wywiadu agencji EFE. Poniżej przedstawiamy zapis tej rozmowy z hiszpańskim obrońcą.
Fot. Getty Images
Jak się czujesz?
Jestem w trakcie procesu rehabilitacyjnego, ponieważ po uderzeniu w głowę miałem pewien problem z kolanem, przez którym pauzowałem przez kilka tygodni. Teraz jednak pracuję, aby wrócić jak najszybciej.
Jak to wszystko wyglądało? Nie pamiętasz zbyt dużo z tamtego uderzenia, ale później zaniepokojenie o ciebie, całą twoją rodzinę…
Będąc szczerym, to było najbardziej niepokojące dla mojej rodziny. Ja sam z tego uderzenia nic nie pamiętam. Pierwsze, co pamiętam, to jak opuszczałem boisko na noszach. Wszystko przebiegło dosyć szybko, pojechałem do szpitala, przeprowadzili mi pierwsze badania i od początku było wiadomo, że nie ma powodu do niepokoju, wyniki wyglądały dobrze. Krok po kroku pozbywam się kolejnych urazów.
To było dla ciebie frustrujące, że w tych tygodniach nie mogłeś być na boisku?
Oczywiście. Dla mnie to nietypowa sytuacja, że nie jestem do dyspozycji trenera, a poczucie to rosło od samego patrzenia na wyniki z ostatnich tygodni. W Chelsea nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni. To frustrujące, że nie możesz pomóc drużynie na boisku, ale musiałem się skupić na jak najlepszej rehabilitacji i teraz jesteśmy już blisko od pełnego jej zakończenia.
Jak możesz zdiagnozować to, co się dzieje z Chelsea? Jak to się stało, że triumfator Ligi Mistrzów sprzed dwóch lat tak teraz wygląda?
Trudno to wyjaśnić. Pomijając już same wyniki, które ewidentnie nie są takie, jakie byśmy chcieli… Mamy drużynę o wielkiej jakości, ale za nami bardzo dużo zmian. To były miesiące i tygodnie na adaptację, a nowe transfery musiały się zaaklimatyzować do tej bardzo osobliwej ligi. W tej lidze oczekiwania są bardzo duże. Nie byliśmy w stanie zbudować drużyny, która potrafiłaby zacząć przywozić dobre wyniki.
Jak odebrałeś zwolnienie Tuchela?
Dowiedziałem się o tym wtedy, co wszyscy. Przeżywałem już sytuacje, w których żegnano trenera i to nigdy nie jest czymś pozytywnym. Sezonu nie rozpoczęliśmy w taki sposób, w jaki byśmy tego chcieli. To klub podejmuje decyzje i w tamtym momencie uznał, że zmiana będzie najlepszym rozwiązaniem. Z Thomasem miałem fantastyczne relacje. Pod względem indywidualnym sprawił, że osiągnąłem poziom, na jakim nigdy wcześniej nie byłem. To wszystko było niezapomnianym doświadczeniem, do tego trzy wspólnie zdobyte tytuły i powrót do reprezentacji, co zawsze jest dla mnie powodem do dumy.
Patrząc na to, co się później stało z Potterem, nie macie poczucia, że zwolnienie Tuchela było przedwczesne lub było po prostu błędem?
My nie uczestniczymy przy podejmowaniu tych decyzji, tym zajmują się odpowiedzialni za to ludzie na odpowiednich stanowiskach. Widać było, że z Grahamem nie potrafimy zmienić kierunku. Szkoda, ponieważ mieliśmy za sobą wiele zmian, wiele nowych transferów, młodych zawodników, którzy potrzebują czasu. Czasami potrzebujesz również trochę szczęścia, aby wygrać mecz, który doda ci pewności siebie… Tego nam zabrakło.
Jaka jest twoja pierwsza myśl, gdy słyszysz, że w kontekście przejęcia Chelsea mówi się o Luisie Enrique?
Czytam prasę tak jak wszyscy, widzę, o kim się mówi. Luis Enrique to trener, z którym miałem okazję pracować podczas dwóch etapów w reprezentacji, swoje najlepsze mecze w kadrze rozgrywałem pod jego skrzydłami. Było mi z nim naprawdę dobrze i to mimo ostatecznego rozczarowania po Katarze, ponieważ myśleliśmy, że mamy odpowiednią drużynę na to, aby zajść dalej. Wobec niego mam tylko słowa wdzięczności i zobaczymy, co się wydarzy.
Chciałbyś, żeby Luis Enrique przeszedł do Chelsea? Czułby się tutaj dobrze?
Podczas swojej trenerskiej kariery udowodnił, że ma jasny zamysł na grę jego zespołu. Jest bardzo wierny swoim planom na grę, swojej codziennej pracy, temu, czego poszukuje poprzez odpowiednie ustawianie zespołu, ogólny system gry. Jednak ja nie jestem zaangażowany w ten proces. Teraz są pewne strony, które prowadzą negocjacje i zrobią to, co będzie najlepsze dla klubu. Ja zawsze będę mu wdzięczny za naszą współpracę w reprezentacji.
A jak traktowałaby go miejscowa prasa?
To autentyczny człowiek, który nigdy nie ukrywa tego, jak się czuje. Będzie tak, jak sam uzna za słuszne. Na przykład jego relacje na Twitchu z Kataru były czymś korzystnym dla wszystkich stron. Zrobił coś, czego nigdy wcześniej nie zrobił żaden inny selekcjoner. Wiemy, jak to jest z szumem, jaki czasami powstaje w mediach i nie ma sensu przykładać do tego większej wagi.
Lampard, niespodzianka?
Fakty są takie, że w tym sezonie w całej Premier League jest wiele zmian, jeśli chodzi o trenerów. Nie tylko w Chelsea. To rekord w historii tej ligi. Gdy klub zdecydował, że wróci Frank… Dobrze go znamy i mamy jeden wspólny cel – zakończyć sezon w jak najlepszy możliwy sposób. Mamy swoją szansę w Lidze Mistrzów, która zawsze jest skomplikowana, ale mamy swoją dumę, jeśli chodzi o bronienie tej koszulki i chęć udowodnienia, że jesteśmy lepsi niż niektórym może się wydawać.
Wrażenia są takie, jakby sezon już się zakończył, a Chelsea jest o pięć zwycięstw od wygrania Ligi Mistrzów. Jest wiara w wyeliminowanie Realu Madryt?
To dla nas wyjątkowa okazja i w grze zostało tylko osiem drużyn. To coś szczególnego, ale również bardzo trudnego. W Premier League już dawno nie byliśmy tak nisko. W lidze każdy mecz daje ci szansę na to, aby się poprawić i odbić. Tutaj mamy fazę pucharową, która będzie od nas wymagać maksa, gdyż zagramy z aktualnym mistrzem. To trzeci rok z rzędu, w którym się z nimi mierzymy… Mają wielkie doświadczenie.
Ten Real Madryt wzbudza respekt i lęk?
Do każdego rywala trzeba podchodzić z szacunkiem i z pokorą. Wiemy, że Real Madryt to klub z wielką historią w tych rozgrywkach i z tego powodu, aby w ogóle myśleć o awansie, trzeba dać z siebie wszystko w każdym najmniejszym szczególe. To bardzo niebezpieczna drużyna, ponieważ możesz mieć wrażenie, że masz kontrolę nad meczem. Sami tego doświadczyliśmy, gdy rok temu wygrywaliśmy już 3:0 i ostatecznie przeprowadzili remontadę. Ten rodzaj mikrozarządzania w każdym meczu jest kluczowy. Ale to jasne, że drużyna wierzy w awans.
Zawsze się mówi o tej magii Realu Madryt w Europie, ale to nie może być tylko hymn Ligi Mistrzów, tutaj musi być coś więcej.
To, jak sobie radzą w każdej sytuacji… W każdym dwumeczu byli już praktycznie wyeliminowani, a i tak ostatecznie wygrali całe rozgrywki… Ale tak, to nie tylko hymn Ligi Mistrzów. To jakość, doświadczenie… Przegrywają 0:2 z Liverpoolem i nie panikują, nie poddają się. I na koniec wysoko wygrywają. W tego typu sytuacjach, gdy wydaje się, że wszystko jest już stracone, zachowują spokój i odpowiednio tym zarządzają.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze