Do pięciu razy sztuka
Od niewidzialnego do niepowstrzymanego. Vinícius siał popłoch wszędzie, gdzie tylko się pojawiał. Wszędzie oprócz Camp Nou. Na stadionie odwiecznego rywala młody atakujący z wielkiego stawał się zadziwiająco mały. W środę jednak nareszcie przerwał niechlubną serię 331 minut bez gola na obiekcie Barcelony.
Fot. Getty Images
Za strzelecką posuchę gwiazdora Królewskich na Camp Nou w znacznym stopniu odpowiedzialny był Ronald Araújo. Urugwajczyk przez długi czas zdawał się mieć sekretny przepis na to, jak powstrzymać Viníciusa. Przed rewanżem w Pucharze Króla ktoś mu go jednak musiał wykraść. 24-latek miał tym razem olbrzymie kłopoty z powstrzymaniem skrzydłowego Realu Madryt, który dzięki swojemu uporowi nareszcie przełamał klątwę.
Vini strzelił gola na 1:0, który mocno zranił gospodarzy. Brazylijczyk zdobył swoją pierwszą bramkę na Camp Nou (choć przez długi czas można było mieć wątpliwości, czy trafienie nie padło mimo wszystko łupem Benzemy), ale nie pierwszą w rywalizacji z Katalończykami. Atakujący pokonywał Ter Stegena w rozgrywanym w Arabii Saudyjskiej półfinale Superpucharu Hiszpanii w 2022 roku (Real po dogrywce zwyciężył 3:2) oraz w ligowym starciu na Bernabéu na początku marca 2020 roku. Na Camp Nou jednak przy każdej nadarzającej się okazji gasł. Aż do środy.
Debiut na obiekcie Barcelony Vini zaliczył w pierwszym meczu półfinału Pucharu Króla w sezonie 2018/19 za kadencji Solariego. Piłkarz spędził na murawie 64 minuty, nie strzelił gola, ani nie zaliczył asysty. Później wracał na Camp Nou jeszcze trzykrotnie, za każdym razem w lidze. Ostatni z tych meczów, rozegrany niespełna trzy tygodnie temu, można było postrzegać jako swego rodzaju zwiastun rychłego przełamania. To właśnie po akcji Viníciusa piłkę do własnej braki skierował Araújo. Defensor Blaugrany, który wcześniej mógł pochwalić się aż 70% skutecznością w starciach z Brazylijczykiem, nagle zaczął częściej się gubić. I już nie złapał go z powrotem w swoją pułapkę.
W rewanżowej potyczce półfinałowej sytuacja obróciła się o 180 stopni. To Vini zaliczył tym razem 70% wygranych pojedynków z Araújo. Do tego skrzydłowy stworzył najwięcej bramkowych okazji i zaliczył najwięcej udanych dryblingów. Wisienką na torcie była akcja, przy której zaliczył asystę przy golu Benzemy na 4:0. Vinícus ruszył z piłką, z łatwością zgubił krycie i wystawił Karimowi piłkę, jak na tacy. 22-latek szaleńczo celebrował trafienie kolegi, ponieważ wiedział, że tym razem to już szach i mat, które osobiście przystemplował.
Wydawać się mogło, że przy takim obrocie spraw nic już nie zmąci spokoju. Nic jednak bardziej mylnego. Starcie kończyło się w bardzo burzliwej atmosferze, a w centrum znów znaleźli się Vini i Araújo. Zdrowa rywalizacja zakończyła się wybuchem złości. Zawodnik Barcelony zarzucił graczowi Realu, że ten podburza kibiców swoimi gestami i ciągle protestuje. Kiedy Brazylijczyk został odepchnięty i ostatecznie dał się wyprowadzić z równowagi, połowa drużyny odciągała go w kierunku linii bocznej. Wszystko jednak zakończyło się szczęśliwie, a sam Vini może sobie powiedzieć, że do pięciu razy sztuka.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze