Klasyk 150. meczem Rodrygo w Realu

W środowy wieczór Real Madryt stanie – kolejny raz w swoim żywocie – przed wyzwaniem odwrócenia losów dwumeczu, aby finalnie osiągnąć jeszcze jedną remontadę i awansować do finału Pucharu Króla kosztem Barcelony. Oczy madridistas skierują się uważnie między innymi w stronę Rodrygo, który będzie obchodził swój jubileusz 150 spotkań dla Los Blancos oraz który ma dar do bycia kluczowym w ważnych momentach.

Atakujący z pewnością ma nadzieję na osiągnięcie tej liczby, będąc pierwszym wyborem w talii Carlo Ancelottiego. Zwłaszcza że za nim świetny występ w weekendowej potyczce z Realem Valladolid. 22-latek wszak okrasił tamto spotkanie bramką i dwoma asystami. W tamtym pojedynku bardzo dobrze wyglądał zresztą cały zespół Królewskich, zestawiony w formacji 1-4-2-3-1. Być może to wystarczający sygnał dla Carletto, aby odtworzyć to ustawienie na murawie Spotify Camp Nou – z Rodrygo od pierwszej minuty.

Były gracz Santosu pokazał, że jest przygotowany na mecze obarczone dużym ciężarem gatunkowym. Skrzydłowy dźwiga presję i staje na wysokości zadania w momentach, gdy potrzebuje tego zespół. Nie można przecież zapomnieć choćby o półfinale Ligi Mistrzów sprzed roku i jego dublecie z Manchesterem City. Podobne historie spotykały go również w tym sezonie. To bowiem Rodrygo ostudził emocje na Bernabéu w pierwszym ligowym Klasyku, strzelając na 3:1 nieco ponad 5 minut od wejścia na plac gry. To on przepchnął pucharowy mecz z Cacereño, zdobywając jedynego gola z trzecioligowcem. Wreszcie, to on okazał się kluczem do sforsowania defensywy Atlético i przepustką do dogrywki ćwierćfinału Pucharu Króla, gdy 10 minut po zmianie Fede Valverde trafił na 1:1.

Jak wylicza goal.com, brazylijski atakujący jest: siódmym zawodnikiem Realu pod względem rozegranych minut (2646’), drugim najlepszym asystującym (9), czwartym najskuteczniejszym graczem (11) oraz trzecim, który brał udział przy największej liczbie bramek (21). Widać więc, że Rodrygo, będący o krok o swojego jubileuszu, już teraz jest niezbędną częścią madryckiej konstelacji. Kto wie, być może jego 150. występ dla Królewskich przyniesie kolejny wielki moment, dzięki któremu jego gwiazda ponownie mocno rozbłyśnie.