Advertisement
Menu

Spacerek

W 24. kolejce Ligi Endesa Real Madryt z dużą łatwością pokonał Fuenlabradę i wrócił na pozycję lidera. Królewscy mają na koncie tyle samo zwycięstw, ile Barcelona czy Baskonia. Teraz mogą się zająć przygotowaniami do meczu z Fenerbahçe w Eurolidze.

Foto: Spacerek
Fot. Getty Images

W meczu Fuenlabrady z Realem Madryt nie było niespodzianki. Królewscy wygrali wysoko, nie wysilając się przy tym. Szybko wypracowali sobie dużą przewagę, którą utrzymywali do końca spotkania. Najlepszym graczem pojedynku został Poirier, który do 16 zdobytych punktów dodał 6 zbiórek i 3 bloki. Pod względem dorobku punktowego wyróżnił się również Causeur (22). Szansę na niemal kwadrans gry otrzymał natomiast Ndiaye.

Już pierwsza kwarta pokazała, że ten mecz będzie się toczył według scenariusza, który można było napisać przed rozpoczęciem. Fuenlabrada w tym momencie nie ma szans, by nawiązać rywalizację z Realem Madryt, i to było widać. Królewscy szybko wykorzystali swoją wyższość i zbudowali dużą przewagę. Świetnie na początku pojedynku spisywał się Causeur, a na swoim standardowym wysokim poziomie grał Deck. Chus Mateo szybko sięgnął po zawodników z ławki, żeby rotować składem (13:29).

W drugiej części Real Madryt dalej rozbudowywał przewagę, która sięgnęła 25 oczek. Na parkiecie niemal przez całą kwartę znajdowali się zawodnicy z ławki. Gospodarze też pokazali charakter i mimo trudnej sytuacji nie poddawali się. Byli przez to w stanie nadrobić kilka punktów, głównie dzięki dobrej postawie Marca Garcíi. Jednak to wszystko przy dużym prowadzeniu Królewskich, którzy ani przez moment nie czuli się zagrożeni (31:50).

Po zmianie stron w obu drużynach puściły hamulce i wiele akcji kończyło się powodzeniem. Defensywa nie była tak intensywna jak zazwyczaj, ale też nie było takiej potrzeby. Chus Mateo w tym fragmencie rywalizacji mocno rotował składem, bo miał też możliwość przetestowania różnych wariantów. Przewaga Realu Madryt sięgnęła nawet 30 punktów. Fuenlabrada wykorzystała okazję, żeby trochę podreperować swoje zdobycze, które i tak nie były imponujące na tle rywali (57:82).

Ostatnią kwartę wygrali gospodarze, chociaż miało to znikome znaczenie dla całego meczu. Królewscy mniej rotowali składem i przez całe 10 minut na parkiecie byli Abalde, Sergio Rodríguez czy Ndiaye. Udało się przekroczyć barierę 100 zdobytych punktów, a Fuenlabrada poniosła 17. porażkę z rzędu i kontynuuje podróż bez hamulców do drugiej ligi.

78 – Fuenlabrada (13+18+26+21): García (9), Kromah (10), Pinder (21), Novak (5), Horton (11), Ngouama (10), Samar (0), Lewis (0), Eyenga (5), Ali (7), Okouo (0).

102 – Real Madryt (29+21+32+20): Causeur (22), Hanga (8), Deck (8), Cornelie (5), Tavares (8), Abalde (12), Hezonja (5), Rodríguez (3), Poirier (16), Yabusele (2), Ndiaye (6), Musa (7).

Statystyki | Tabela

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!