Capello: Odejście Ronaldo było dla Realu Madryt szczęściem
Fabio Capello był jednym z gości panelu dyskusyjnego MARCA Sport Weekend 2023 organizowanego w Maladze. Były włoski szkoleniowiec opowiedział kilka ciekawych anegdot związanych między innymi ze swoją pracą w Realu Madryt.
Fot. twitter.com
– Odejście Ronaldo było dla Realu Madryt szczęściem. Żartuję… Chociaż nie, to nie żart, to prawda. Rozmawiałem z prezesem i powiedziałem mu: „Trzeba go wyrzucić”. Ważył 94 kilo. Rozmawiam z nim i pytam go: „Ile ważyłeś, gdy wygrywałeś z Brazylią na mundialu w Japonii i Korei?”. Odpowiada mi: „84”. Ale jak to? To przy 94 nie możesz grać. Musiał zrzucić wagę, ale tego nie robił. Bardzo lubił nocne życie, kobiety… Ale wraz z nim wychodziło wielu innych zawodników. „Trzeba sprzedać Ronaldo”, mówię prezesowi. Miał już wtedy coś nagrane z jakimś arabskim zespołem, ale zadzwonił do mnie Berlusconi i zapytał: „Fabio, Ronaldo?”. Powiedziałem mu: „Prezesie, zostaw go, on lubi nocne życie, lubi kobiety. Waży 94 kilo…”. Odpowiedział tylko: „Bardzo ci dziękuję, Fabio”. Na drugi dzień w La Gazetta dello Sport: „Ronaldo idzie do Milanu”.
– Beckham? W trakcie ostatniego sezonu podpisał kontrakt z Los Angeles Galaxy. Prezes powiedział mi: „Zawodnik, który ma z nami ważny kontrakt i w styczniu na sześć miesięcy przed końcem związuje się z innymi zespołem, nie może więcej grać”. Ok. Przez kolejne dziesięć dni perfekcyjnie trenuje, daje z siebie wszystko, biega… Wszystko idealnie. My z kolei mamy pewne problemy i mówię: „Prezesie, jeśli wygram, to zostanę. Jeśli nie wygram, to mnie zwolnisz. Moja decyzja jest taka, że Beckham jutro zagra”. I tak też się stało. Dla mnie Beckham zawsze był bardzo, bardzo, bardzo poważnym zawodowcem.
– Sezon 2006/07 przeszedł do historii. Przed Klasykiem w Barcelonie w trakcie treningu rozmawiałem z drużyną i powiedziałem im: „Chłopaki, myślę, że pod względem jakości i siły jesteśmy na tym samym poziomie co Barça. Zagrajmy na spokojnie i zobaczymy, co się wydarzy”. Każdy mecz trzeba było rozgrywać tak, jakby to był finał i my właśnie tak to robiliśmy. Na koniec podchodzimy do ostatniego meczu z Mallorcą. Łatwe, nie? Nic z tych rzeczy, ponieważ wszyscy zagrali wtedy ze strachem.
– Bardzo często zadajesz sobie pytanie: „Dlaczego ci zawodnicy popełniają takie błędy”. Aby rozgrywać takie mecze, jak właśnie tamten z Mallorcą, potrzebny jest spokój. A wtedy wszyscy piłkarze, reprezentanci swoich krajów zagrali z jedynym w swoim rodzaju strachem. Nie potrafili wykonać podania, dryblingu, nie wiedzieli, co robić. Zazwyczaj w trakcie przerwy proszę zawodników o to, aby przez pięć minut nie rozmawiać o futbolu. Nie chcę rozpamiętywania, dlaczego tam ciebie nie było, trzeba zrobić to… Nie, nie, na spokojnie, czy ktoś potrzebuje fizjoterapeuty, czy czegoś innego. Zwykle przemawiam na stojąco, ale tamtego dnia powiedziałem Roberto Carlosowi, że siądę razem z nimi. Powiedziałem im: „Dokonaliśmy niemożliwego, odrobiliśmy wszystkie punkty do Barcelony. Teraz chcecie podarować tę ligę Barcelonie? Nie. Drugą połowę rozegramy jak trening, na spokojnie, bez podnoszenia głosu, bez krzyków”. Niezwykle ważne u trenerów jest to, aby zrozumieć, co należy powiedzieć w trakcie przerwy. To moment na przebudzenie drużyny i trzeba wiedzieć, czy przypadkiem nie potrzebuje ona czegoś innego. To chwila ważna nie tylko dla trenera, ale również dla zawodników. Poprzez same spojrzenie w ich twarze możesz dużo zrozumieć. I wygraliśmy tamtą ligę. Przerwy są naprawdę niezwykle ważne. Bardzo często pytacie trenerów o to, co się zadziało w przerwie, co im powiedziałeś…
– Real Madryt jest w Lidze Mistrzów specjalistą. Poza tym w tych kluczowych momentach trzeba mieć trochę szczęścia. W Sky mamy duży ekran, na którym oglądamy wszystkie mecze i jesteśmy wówczas jakieś 100 metrów od studia. Zazwyczaj wychodzimy na pięć minut przed końcem spotkania. W poprzednim sezonie przy okazji meczów z Realem Madryt mówiłem do Del Piero, Cambiasso i reszty: „Nie, czekajcie, zaraz wyjdzie fart Carlo”. Carlo jest bardzo dobry, ale ma również to szczęście. Real Madryt ma jakość, siłę i szczęście, a to jest niezwykle ważne w futbolu. Szczęście lub jego brak sprawia, że gdy oddajesz strzał na bramkę, to piłka może się odbić od słupka i wpaść do siatki lub opuścić boisko. Ja rozgrywałem trzy finały Ligi Mistrzów. W jednym z nich mieliśmy siedem okazji bramkowych, mieliśmy Van Bastena, a przegraliśmy 0:1 z Marsylią.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze