„Realowi zabrakło ambicji”
Carlos Carpio, zastępca redaktora naczelnego dziennika MARCA, w najnowszym tekście dzieli się swoimi przemyśleniami na temat przegranego przez Real Madryt Klasyku na Camp Nou. Przedstawiamy spostrzeżenia dziennikarza.
Fot. Getty Images
Sprawdzenie powtórek przez system VAR i anulowanie bramki w 80. minucie z powodu kilku milimetrów potrzebne było, aby Real Madryt zdecydował się rzucić wszystkie siły do ataku. Zwycięstwo było konieczne, aby wciąż mieć jakąkolwiek możliwość walki o wygranie La Ligi. Jednak w ostatnich dziesięciu minutach, gdy mecz toczył się już od jednego pola karnego do drugiego, Barcelona była bardziej efektywna i w nagrodę dostała gola Kessiégo, który przyznaje ligowy tytuł Dumie Katalonii. 12 punktów przewagi na 12 kolejek do końca to przewaga nie do uratowania. Realowi przynajmniej zostaje jeszcze ulubiona Liga Mistrzów, ale na krajowym podwórku drużyna nie potrafi odnaleźć w sobie motywacji, którą pokazuje na europejskiej arenie.
Realowi Madryt zabrakło ambicji. Było to ewidentne i rygorystyczne sędziowanie oraz anulowanie bramki na 1:2 nie może tego przykryć. Zespół Ancelottiego zaoferował zbyt mało i za późno. Fakt, że najbardziej wyróżniająca się postacią był Thibaut Courtois, mówi wszystko. Królewscy strzelili pierwszego gola po rykoszecie i nie byli w stanie wykorzystać chwilowej ospałości Barçy po 0:1. Benzema znów był za bardzo dołączony od kolegów, podobnie jak Valverde. Atak Los Blancos ponownie był w pełni zależny od Viníciusa: piłka do Brazylijczyka i ten niech improwizuje. I mając przed sobą najlepszą defensywę w Europie, której kapitanem był znakomity Araujo, wymagano od Viniego zbyt wiele. Przy okazji, jeśli mówimy o wymaganiach – ktoś powinien wytłumaczyć Brazyljczykowi, że pomoc kolegom nie polega tylko na bramach i asystach. Wspierania Nacho na prawej stronie, gdy ten ma już żółtą kartkę i niemiłosiernie cierpi z Raphinhą, też się liczy.
Barcelona wygrała trzeci Klasyk z rzędu dokładnie w taki sam sposób, w jaki wygrała wiele meczów w obecnym sezonie – minimalizując błędy i grając bardziej praktycznie niż pięknie. Odczuwalny był brak Pedriego, Gavi był niewidoczny, Busquets niedokładny, a Lewandowski przedłużył swoją zła passę pod bramką rywala (dwa gole w ostatnich ośmiu ligowych spotkaniach). Mimo to Barcelona potrafiła cierpieć, pracować w obronie i konstruować swoje akcje. Z czterema zwycięstwami w sześciu starciach z Realem Madryt, Xavi znalazł formułę na karanie największego rywala.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze