Advertisement
Menu

Kupić sobie czas

Nie ma wartości większej niż życie. Nawet jeśli jest ono wątpliwej jakości.

Foto: Kupić sobie czas
Fot. Getty Images

PRZEWIDYWANE SKŁADY

Choć kara śmierci ma raczej więcej przeciwników niż zwolenników, wciąż istnieje stosunkowo sporo miejsc na świecie, gdzie jest ona wykonywana. Wśród najbardziej ucywilizowanych krajów stosujących tę metodę karania należy wymienić rzecz jasna Stany Zjednoczone. Nawet jeśli w sporej liczbie stanów kara śmierci została zniesiona, a w innych istnieje ona tylko jako prawny zapis nieznajdujący odzwierciedlenia w praktyce, to mimo wszystko 11 stanów cały czas wykonuje rok rocznie egzekucje.

Nim skazany zostanie skrępowany i zaaplikuje mu się śmiertelny zastrzyk, z reguły najpierw w oczekiwaniu na datę egzekucji spędza wiele lat w celi śmierci. Gdy kolejne apelacje i prośby o ułaskawienie nie przynoszą rezultatu, wreszcie jednak nadchodzi sądny dzień. Skazany ma jeszcze prawo do wizyty duchownego oraz ostatniego posiłku, który w rzeczywistości w większości przypadków zjada ostatecznie sam kucharz (stąd duże porcje). Następnie zaś prowadzony jest na miejsce, gdzie zaraz dokona swego żywota. W tym momencie pozostaje już tylko ta jedna, jedyna nadzieja – telefon od gubernatora.

Zdarzały się bowiem w historii przypadki – przykład choćby skazanego na śmierć za potrójne zabójstwo Hanka Skinnera – gdy egzekucja w ostatniej chwili była odwoływana lub, ujmując bardziej precyzyjnie, odraczana na bliżej nieokreślony termin. Skazaniec wracał zatem do celi śmierci, gdzie czekał na dalszy rozwój wypadków. I choć jego los wciąż był nie do pozazdroszczenia, to, jakkolwiek patrzeć, jego serce wciąż biło, a mózg pracował.

Zdajemy sobie sprawę, że porównanie tego typu jest niewątpliwie drastyczne (kto jednak nie słyszał nigdy – by nie szukać daleko – o „zabijaniu meczu”?), a sam futbol wbrew temu, co twierdzą niektórzy, wcale nie jest sprawą życia i śmierci. Mimo to, mając na względzie obecną sytuację Realu Madryt w La Lidze, nie mogliśmy oprzeć się wrażeniu, że poniekąd czekamy właśnie na wspomniany telefon od gubernatora. Wieczorem podopieczni Carlo Ancelottiego mają tak na dobrą sprawę ostatnią szansę na to, by przynajmniej kupić sobie jeszcze trochę czasu.

Istnieją trzy podstawowe scenariusze tego, co wydarzy się wieczorem. Real Madryt przegra, zremisuje lub zwycięży. Jeśli w tym momencie poczuliście się olśnieni, to nie ma za co – miejcie świadomość, że zawsze możecie liczyć na nasze dogłębne ekspertyzy. Możemy też w gratisie przypomnieć jeszcze, że piłka jest jedna (okrągła), bramki są dwie (prostokątne), a pole karne jest prostopadłościanem o nieskończonej objętości. Czerstwe żarty mające na celu rozluźnienie atmosfery po ciężkim tematycznie wstępie czas jednak odłożyć na bok.  

Jeśli stawiamy praktykę ponad teorię, sprawa jest w rzeczy samej wyjątkowo prosta. Porażka lub remis oznaczać będą koniec zabawy na ligowym podwórku, zwycięstwo natomiast pozwoli nam jeszcze zachować jakąkolwiek nadzieję. Gdy tylko poruszany był temat straty do Barcelony, siłą rzeczy za każdym razem z tyłu głowy pojawiała się świadomość tego, że Królewskich czeka jeszcze starcie na Camp Nou. Dziś zaś wreszcie do niego dojdzie, przez co największa niewiadoma w równaniu w końcu nabierze konkretnej wartości.

Raczej wszyscy wiemy, jaki los nas najpewniej czeka, jeśli około 23:00 nasz licznik będzie wskazywał 56 lub 57 punktów. Powróżmy więc teraz z fusów i zastanówmy się, co w praktyce oznaczałoby ewentualne zwycięstwo Realu Madryt. Zmniejszenie dystansu do sześciu punktów wciąż nie byłoby mimo wszystko jednoznaczne z poczuciem przez Barcelonę oddechu na karku. Katalończycy znów jednak byliby nas w stanie zauważyć bez użycia teleskopu. Podejrzewamy też, że wielu podziela nasze odczucia, że mimo imponującego bilansu Blaugrany, wciąż trudno oprzeć się wrażeniu, iż nie mówimy o zespole, któremu mecze rozwiązują się same jak za Guardioli.

Wygrywane przez Barcelonę 1:0 spotkania z naszej perspektywy mogą być wręcz irytujące, a kulminację stanowiło starcie na San Mamés, gdzie udało się zgarnąć trzy punkty, choć jeszcze bardziej niż zazwyczaj udać się nie musiało. Wyobrażamy sobie co prawda sytuację, w której Katalończycy w ten sposób docierają do mety, ale równie łatwo nam sobie wyobrazić, że źródło jedenzeryzmu wreszcie wysycha. Nawet w takim przypadku nie zapominamy jednak o tym, co pisaliśmy przed meczem z Espanyolem. Do pełnego sukcesu potrzeba nam czegoś więcej niż zwyciężania w średnio co drugim meczu.

Patrząc zaś wyłącznie na to, co tu i teraz, nie da się zaprzeczyć, że jeśli ktoś coś na Camp Nou musi, to głównie Real Madryt. Doskonale sprawę zdaje sobie z tego Carlo Ancelotti, który na konferencji prasowej zapowiedział ofensywną grę. Pozostaje mieć nadzieję, że tym razem nie będzie ona oparta na pustym posiadaniu i przełoży się na klarowne sytuacje. By przeżyć, trzeba tę wolę przeżycia udowodnić na boisku. O ile w Pucharze Króla słowa zadowolenia Ancelottiego można było jeszcze JAKKOLWIEK zrozumieć, o tyle tym razem przy podobnym obrazie gry tego typu wypowiedzi byłyby niczym radość spowodowana faktem, że ukłucie igłą strzykawki zawierającej truciznę nie było zbyt bolesne.

Trudno tak naprawdę jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy dzisiejsza potyczka ma kluczowe znaczenie w kontekście walki o mistrzostwo. Problem tkwi bowiem w tym, że cokolwiek się wydarzy, i tak wciąż nic nie będzie zależało od nas samych. Jeśli zwyciężymy, dalej będziemy mogli jednak sobie chociaż z przyjemnością pogdybać. A, kto wie, może i faktycznie coś więcej?

* * *

Klasyk na Camp Nou rozpocznie się o godzinie 21:00, a w Polsce będzie można obejrzeć go na kanałach CANAL+ Sport oraz Eleven Sports 1 na platformie CANAL+ Online.

Spotkanie można wytypować w FORTUNA. Kurs na wygraną Realu Madryt to aż 3,20.
FORTUNA to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Wyniki na żywo i przebieg niedzielnych meczów możesz sprawdzić na platformie Flashscore.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!