Advertisement
Menu

O krok od wielkiej remontady

Real Madryt przegrał z Efesem w zaległym spotkaniu w Eurolidze. Królewscy w pewnym momencie przegrywali 17 punktami, ale byli bardzo blisko, żeby tę stratę odrobić. Zabrakło tylko jednego celnego rzutu.

Foto: O krok od wielkiej remontady
Fot. Getty Images

Koszykarze Realu Madryt przegrali w Stambule w zaległym spotkaniu z Efesem. Nie wpłynęło to na żadne zmiany w tabeli, Królewscy pozostają na drugim miejscu. Dzisiejsze spotkanie było bardzo nierówne. Lepiej zaczęli madrytczycy, później do głosu doszedł Efes, który rozegrał znakomitą trzecią kwartę. Wydawało się, że to był nokaut, jednak Real Madryt był bliski niesamowitego powrotu. Zabrakło tylko jednego punktu.

Real Madryt całkiem dobrze rozpoczął to spotkanie. Odpowiednio funkcjonowało rozgrywanie piłki, więc na konto Królewskich wędrowało sporo asyst. Na samym początku po stronie gości punktował Musa (8 oczek w tej kwarcie) oraz Deck (5). Efes wyszedł na plac gry w mocnym zestawieniu, a w połowie kwarty na parkiecie zameldował się Larkin, chociaż lepiej od niego spisywał się Micić. Tak czy inaczej, gospodarze po 10 minutach zostali trochę w tyle (18:24).

W drugiej części Efes był skuteczniejszy i zdołał zbliżyć się do Realu Madryt na dystans jednej akcji. Królewscy odpowiadali wejściami pod kosz, niemal całkowicie porzucając rzuty z dystansu. To była dobra decyzja, bo po udanych akcjach Tavaresa i Chacho udało się odbudować przewagę i Ataman musiał prosić o czas. To przyniosło efekt. Skuteczna gra Singletona i Pleißa zniwelowała różnicę między zespołami i to Efes wyszedł na prowadzenie przed przerwą (42:39).

Po zmianie stron przez chwilę rywalizacja była wyrównana, ale wtedy gospodarze aktywowali się na linii rzutów za trzy punkty. Cztery trafione rzuty z rzędu połączone ze stratami po stronie Realu Madryt sprawiły, że wynik mocno zmienił się na korzyść Efesu (65:54). Chus Mateo próbował coś pozmieniać, żeby ożywić swój zespół, ale niewiele to dało. Efes ciągle trafiał z dystansu, a Królewscy dalej popełniali błędy, stawiając się na koniec trzeciej kwarty w bardzo trudnej sytuacji. Śmiało można stwierdzić, że w trzeciej kwarcie Efes pokazał swoje dawne i dobre oblicze (77:60).

Odrobienie takiej straty, w hali obrońcy tytułu było zadaniem niemal niewykonalnym. Królewscy jednak podjęli rękawice i otarli się o spektakularną remontadę. Real Madryt otworzył tę kwartę serią 15:2. Efes szybko zrozumiał, że ten mecz jeszcze się nie zakończył, a po chwili madrytczycy znaleźli się na prowadzeniu. Wtedy gospodarze odpowiedzieli siedmioma punktami z rzędu. Blancos mimo wszystko się nie poddawali, lecz zabrakło im czasu.

90 – Efes (18+24+35+13): Singleton (11), Bryant (17), Clyburn (15), Pleiß (11), Micić (10), Larkin (18), Gazi (0), M’Baye (0), Dunston (8).

89 – Real Madryt (24+15+21+29): Hanga (2), Hezonja (8), Deck (15), Tavares (13), Musa (16), Causeur (3), Rudy (3), Abalde (0), Rodríguez (14), Poirier (5), Cornelie (2), Yabusele (8).

Statystyki | Tabela

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!