Wracają wspomnienia z czarnego marca 2015 roku
W Madrycie powtarza się ta sama sytuacja, co w 2015 roku, kiedy widzieli, jak Bacelona podnosiła trzy puchary, a w klubie rosną obawy. Pozycja Camavingi staje się też jednym z punktów sporu.
Fot. Getty Images
W Valdebebas wszystko zaczyna pachnieć marcem 2015 roku. Może dlatego, że tamto wspomnienie jest wciąż bardzo żywe w umysłach jego bohaterów, może dlatego, że jest to łatwa odpowiedź na większy problem… A może po prostu dlatego, że jest to czysta rzeczywistość. Rzeczywistość, której doświadczył Carlo Ancelotti i jego sztab trenerski, którą odczuli Nacho, Carvajal, Kroos, Modrić i Benzema, a którą obserwował z wysoka zarząd, który teraz poci się tym samym strachem przed czarnym marcem.
Wątpliwości zaczęły się od przegranej w Superpucharze Hiszpanii z Barçą w Arabii Saudyjskiej. Mogło się wydawać, że to zwykłe niepowodzenie, ale fizyczne i psychiczne odczucia drużyny w Rijadzie zaalarmowały już sztab i zarząd. Na stole sytuacja jednego zawodnika: Eduardo Camavingi. Francuz był kluczowym graczem w remontadach z poprzedniego sezonu, pokazał, że fizycznie przewyższa Kroosa i Modricia, ale zawsze był zmieniany jako pierwszy.
Kontuzje Mendy'ego i Alaby w styczniu skłoniły Ancelottiego do wyboru Francuza na lewej obronie. Decyzja ta była zaskoczeniem dla kierownictwa technicznego klubu, które widzi w Camavindze wielkiego środkowego pomocnika na następną dekadę. Francuz rozpoczął trzy mecze w La Lidze (Sociedad, Valencia i Mallorca) i zdobył Klubowe Mistrzostwo Świata, ale w Rabacie szum wokół jego pozycji był już coraz głośniejszy.
Ancelotti podjął rękawicę i powrót Alaby sprawił, że Camavinga wrócił do środka pola, ale Austriak nabawił się kontuzji na Anfield i choć w derbach Madrytu i w Klasyku trener optował za Nacho, to w niedzielę na Villamarín Francuz wrócił na lewą obronę.
Powodów decyzji Carletto jest kilka. Z jednej strony Włoch nie jest przekonany do Nacho na pozycji bocznego obrońcy, ceni jego defensywny rygor, ale ma świadomość, że nie stanowi on aż tak dużego zagrożenia w ataku. Z drugiej strony, pojawia się tu kluczowa rzecz dla Ancelottiego, dotychczas jego wielka cnota, która została zamieniona teraz w zmartwienie: zarządzanie składem, zarządzanie „polityczne”, mające na celu utrzymanie motywacji całej grupy, która teraz „martwi” najważniejsze osoby na Bernabéu.
Camavinga, gwiazda na Anfield, był zmiennikiem w derbach, rozegrał cały Klasyk, w którym wylądował na boku obrony, by zrobić miejsce dla innych, i wrócił na tę pozycję przeciwko Betisowi, gdzie został zastąpiony w 60. minucie. To samo dotyczy reszty środka pola: Kroos został zmieniony w ostatnich trzech meczach, ale cały czas grał od początku, podczas gdy Ceballos, jeden z najlepszych w ostatnich tygodniach, i Tchouaméni zaczęli tylko raz. Modrić natomiast był zawieszony w Sewilli z powodu kumulacji kartek po rozpoczęciu meczów z Liverpoolem i Barçą oraz wejściu jako zmiennik przeciwko Atlético. Jedynym stałym elementem drugiej linii jest Valverde, tańczący między prawym skrzydłowym a środkowym pomocnikiem. Tam, gdzie jedni widzą rotacje, niezbędne w całym sezonie, inni widzą zbyt polityczne zarządzanie, które w kilku kluczowych tygodniach nie wydaje się nikogo zadowalać.
W głowie trenera jest rezygnacja w obliczu składu, który ma kilka skaz. Oprócz kontuzji Mendy'ego, Alaby i momentami Benzemy, Ancelotti jest bez Vallejo, Odriozoli, Hazarda oraz Mariano i musiał polegać na Álvaro z powodu braku opcji w ataku, gdzie zniknął też Asensio.
Kluczem, jak we wszystkim, są wyniki, czyli miernik, którym mierzy się każdy klub, a zwłaszcza Real Madryt. A tam marzec 2015 roku jawi się jako przykład madryckiego strachu. W tamtym miesiącu, w drugim roku pierwszej kadencji Ancelottiego, drużyna zremisowała z Villarrealem i przegrała z Athletikiem oraz Barçą, żegnając się z La Ligą. Teraz zremisowali z Atlético (pod koniec lutego) i weszli w marzec, przegrywając z Barçą w Pucharze Króla i tracąc dwa punkty na Villamarín, co jeszcze bardziej oddala ich od mistrzostwa.
Czy z tych samych powodów, czy nie, rzeczywistość jest taka, że marzec po raz kolejny jawi się jako punkt zwrotny dla Ancelottiego, ponownie w swoim drugim sezonie na ławce. W 2015 roku zdobył 92 punkty (w tym roku prawdopodobnie będzie ich około 83) w La Lidze, niewystarczające przeciwko Barçy Luisa Enrique, Messiego, Neymara i Suáreza (94), przegrał w 1/8 finału Pucharu Króla (wygranego przez Barçę) i został pokonany przez Juventus w półfinale Ligi Mistrzów (również wygranym przez Katalończyków). Triplete Barcelony było zgubą dla Carletto, który nie został na ławce w kolejnym sezonie. Podobna sytuacja jak hipotetyczny dublet (Liga i Puchar), który nieregularna Barça Xaviego może mu ukraść w tym sezonie, jeśli nie uda im się odwrócić złej dynamiki.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze