„Musimy porozmawiać o Benzemie”
Carlos Carpio, zastępca redaktora naczelnego dziennika MARCA, w najnowszym tekście dzieli się swoimi przemyśleniami na temat Karima Benzemy oraz obecnej sytuacji Realu Madryt. Przedstawiamy spostrzeżenia dziennikarza.
Fot. Getty Images
Trudno wskazać główną przyczyną obecnego stanu rzeczy. Najprawdopodobniej ma to związek z sześcioma kontuzjami mięśnia czworogłowego lewej nogi, z którymi zmagał się od września. To przez nie pozostawał niedostępny przez łącznie 85 dni i przegapił 12 meczów. Te ciągłe absencje nie pozwoliły mu na odpowiednią regenerację i wejście w rytm. Swoją rolę odegrał tutaj również stres, z jakim musiał się zmierzyć, by wrócić do zdrowia i zdążyć na mundial. A kiedy już był w Katarze, przydarzył mu się brzydki epizod z udziałem Deschampsa, który zmusił go do przegapienia mundialu, którego nie powinien był przegapić. Ponad 35 lat wiosen na karku także nie pomaga, oczywiście. Zwłaszcza przy tak wielu urazach.
Faktem jest, że Karim Benzema nie jest nawet cieniem piłkarza, który olśnił świat w poprzednim sezonie. Zdobywca Złotej Piłki za rok 2022 strzelił wówczas 44 gole w 46 występach. Pod jego bieżącymi liczbami obiema rękami podpisałoby się 90% napastników: 18 goli i 5 asyst w 26 spotkaniach. Te liczby jednak nie służą Benzemie. A Realowi Madryt jeszcze mniej. Ani jedno, ani drugie nie jest wystarczające. Jeśli sezon zakończy się bez tytułów, plan nakreślony przez dyrekcję sportową klubu, polegający na oparciu ataku na Karimie do lata 2024 roku, na pewno zostanie zrewidowany. Wtedy czeka nas też rozmowa dotycząca Mbappé, któremu do tego czasu wygaśnie kontrakt.
Znikanie Benzemy częściowo wyjaśnia nieprzewidywalny charakter poczynań Realu Madryt. Z jednej strony są zdolni do magicznego występu w trakcie niezapomnianej nocy na Anfield, która poskutkowała historyczną goleadą z Liverpoolem, a z drugiej zaraz potem przychodzą trzy mecze z zaledwie jedną zdobytą bramką. Los Blancos działają pod wpływem impulsów, pod natchnieniem swoich gwiazd, które – co ciekawe – częściej odnajdują je w Europie aniżeli w Hiszpanii. Ta posucha sprawia jednak, że zwycięstwo w La Lidze staje się niemożliwe, a triumf w Pucharze Króla bardzo skomplikowany. 139 kolejnych minut bez celnego strzału na bramkę to dla mistrzów Europy statystyka nie do zniesienia, która kładzie kres wszelkim nadziejom na remontadę.
W każdym razie nie wszystko jest winą francuskiego napastnika. Na Villamarín Vinícius rozegrał swój dziesiąty ligowy mecz z rzędu poza Bernabéu bez strzelonego gola. Za dużo.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze